Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekkoatletyczne HME. Kęcki: 6-7 medali w Stambule, to byłby bardzo dobry start

OPRAC.: Filip Bares
brak
Gdybyśmy w Stambule zdobyli na halowych mistrzostwach Europy 6-7 medali, to byłby bardzo dobry start naszej reprezentacji — powiedział dyrektor sportowy PZLA Krzysztof Kęcki. Jego zdaniem rezygnacja ze startu m.in. Natalii Kaczmarek i Justyny Święty-Ersetic ma merytoryczne uzasadnienie.

Jest pan zadowolony z kadry, którą udało się skompletować ostatecznie na Halowe Mistrzostwa Europy w Stambule (2-5 marca), czy różne okoliczności sprawiły, że przybyło trochę siwych włosów?

Krzysztof Kęcki: Trochę już pracuję w PZLA, więc siwych włosów mam już za dużo, więc się nie muszę przejmować (śmiech). Trwa okres przygotowawczy do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Tradycyjnie rok wcześniej jest to okres pracy o dużej objętości, aby wzmocnić organizm. Ci trenerzy, którzy podejmowali z zawodnikami decyzje o ich ochronie w celu lepszego przygotowania do startów latem, mieli merytoryczne argumenty. Stąd z naszej strony akceptacja, aby ci zawodnicy nie uczestniczyli w HME. Pamiętajmy, że przed mistrzostwami świata w Budapeszcie mamy jeszcze w Polsce Igrzyska Europejskie. Wtedy też będzie hasło: wszystkie ręce na pokład.

Głównie mówimy o rezygnacji ze startu w HME nowej rekordzistki Polski na 400 m pod dachem Natalii Kaczmarek, jak i jej koleżanki ze sztafety, niezwykle utytułowanej Justyny Święty-Ersetic.
Pamiętajmy, że już wcześniej ze startów na hali zrezygnowały też Iga Baumgart-Witan czy Małgorzata Hołub-Kowalik. Wszystkie te zawodniczki podjęły jeszcze próbę zakwalifikowania się na igrzyska olimpijskie w Paryżu i przy tak dużej liczbie biegów w kolejnych sezonach trzeba prowadzić mądrą politykę gospodarowania siłami. W kontekście długoterminowym uważam, że szeroko komentowane decyzje o rezygnacji ze startu w Stambule w przypadku biegu na 400 m, są uzasadnione i słuszne.

Nie można jednak powiedzieć, że wysyłamy do Turcji słabą kadrę. Szans medalowych — patrząc na listy zgłoszeniowe i dyspozycję w tym roku rywali — jest ok. 10, a może nawet dwanaście. Mówi się zawsze, że spełnia się połowa. Wynik na poziomie 6-7 medali byłby dla pana zadowalający?
To byłby bardzo dobry występ naszej kadry. Wielu naszych zawodników jest kandydatami do medali, ale prezentuje bardzo zbliżony poziom do konkurentów z innych krajów. Dyspozycja dnia i dobre przepracowanie bezpośredniego okresu przygotowawczego zadecyduje, kto ten medal wywalczy. Stara zasada mówi, że jesteś zawsze kandydatem do medalu, ale wywalcza się go na imprezie. Na dziś pewnikiem jest zero medali. A ile ich zdobędziemy? Są zawodnicy, którzy będą walczyć o medale.

Bez wątpienia kandydatką do złota jest Adrianna Sułek, która przewodzi europejskim listom w pięcioboju i jest w świetnej formie. Gdzie upatruje pan szans na inne złote medale, bo to te zawsze najbardziej elektryzują kibiców?
Wszyscy, którzy startują na HME, chcą wygrać te zawody. Jestem zawsze bardzo ostrożny w takich przewidywaniach. Sport wyczynowy różne pisze scenariusze. Na pewno możemy w takim gronie wymienić Ewę Swobodę, a także Sofię Ennaoui, która do tej pory startowała tylko w mistrzostwach Polski, a wiemy, jak ciężki trening wykonała przed tą imprezą. Z trenerem skupiają się oni na odpuszczeniu bezpośrednio przed startem, aby wystrzał formy był właśnie w Stambule. Są Konrad Bukowiecki i Michał Haratyk. Pcha się w Europie 21.80 czy 21.90 i można wygrać imprezę. Obu na takie pchnięcia stać. Są też zawodnicy, którzy mają pokazać się na tej imprezie, wejść do finałów. Nie muszą od razu wywalczyć złota. Jest jednak w kadrze sporo multimedalistów imprez mistrzowskich i liczę, że będą oni tę kadrę prowadzić.

A Konrad Bukowiecki w ogóle na tę imprezę jedzie, bo wszyscy wiedzą o jego problemach z łokciem?
Jestem w kontakcie z jego tatą-trenerem i nie mam sygnału, aby się wycofali. Zdrowie można stracić na dzień przed startem. Na ten moment Konrad jest zgłoszony i jest częścią ekipy, która poleci do Stambułu.

Dla wielu zaskoczeniem może być obecność w składzie doświadczonej Mariki Popowicz-Drapały, która dotychczas biegała 100 i 200 m, a także w krótkiej sztafecie, a teraz ma pomóc osłabionemu zespołowi 4x400 m. Liczymy na to, że ona i Kiełbasińska - dwie sprinterki - tak mocno otworzą, że wyprowadzą dwie pozostałe zawodniczki na taką pozycję, że im pozostanie bronić pozycji medalowej?
Zgadzam się z takim scenariuszem (śmiech). Wszystkie dziewczyny, które jadą jednak w sztafecie 4x400 na tę imprezę, uczciwie na ten występ zapracowały. Marika nie pierwszy i nie ostatni raz będzie reprezentowała Polskę. W hali charakterem potrafi się urwać pół sekundy. Ola Gaworska praktycznie zawsze, gdy była powoływana, to sztafeta zdobywała medal. Jestem optymistą, ale zadanie przed dziewczynami nie będzie łatwe. Każdy medal sztafety w tym składzie osobowym uznam za sukces.

(PAP)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lekkoatletyczne HME. Kęcki: 6-7 medali w Stambule, to byłby bardzo dobry start - Sportowy24

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski