- Nie mogę powiedzieć, że się nie cieszę z wyniku Anity, ale wiem, że stać ją już na rzuty powyżej 76 m. Proszę się nie dziwić, że po raz kolejny trochę narzekam, bo wiem, że ciężko trenujemy i mam prawo od niej wymagać jeszcze lepszych rezultatów - tłumaczy trener Czesław Cybulski, który tonuje też medalowe nastroje przed imprezą sezonu. - Wciąż mamy początek sezonu. Do akcji nie wkroczyły jeszcze Białorusinki, które na pewno będą w Berlinie bardzo groźne. Po dyskwalifikacji wróci również do koła Rosjanka Tatiana Łysenko. Jak one zaczną rzucać, wtedy będziemy mądrzejsi - dodaje Cybulski.
Z Halle w świetnym humorze przyjechała także Żaneta Glanc, dyskobolka AZS Poznań. - Nie ukrywam, że spodziewałam się życiówki, bo na treningach dysk latał tak jak chciałam. Obsada była bardzo mocna, bo oprócz Polek startowały dwie Niemki, w tym była mistrzyni świata i mistrzyni Chorwacji. Następny występ mam zaplanowany 2 czerwca w Dessau i oczekuję kolejnego zwycięstwa - przyznała 26-letnia zawodniczka.
Jej trenerem jest Jerzy Sudoł, ale w ostatnich dwóch sezonach często też korzystała ona z uwag i podopowiedzi Czesława Cybulskiego. - Pomagałem jej głównie w treningach na siłowni. Moim zdaniem już 2-3 lata temu powinna rzucać 65 m. Tak długo musiała czekać na wykorzystanie swojego potencjału, ponieważ miała kłopoty z psychiką i techniką - twierdzi Cybulski. W lipcu z Anitą Włodarczyk wybiera się on na obóz do Cetniewa. Zanim zawodniczka AZS AWF dotrze do ośrodka COS, zaliczy kilka mityngów. Najbliższy 4 czerwca w Turynie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?