Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lenartowski: "Solidarność" nie powinna wchodzić do polityki

Paulina Jęczmionka
Marek Lenartowski
Marek Lenartowski archiwum Polskapresse
Z Markiem Lenartowskim, byłym przewodniczącym NSZZ "Solidarność" w zakładach im. H. Cegielskiego w Poznaniu, rozmawia Paulina Jęczmionka.

W czwartek, podczas walnego zgromadzenia delegatów, wielkopolskie NSZZ "Solidarność" podsumuje czteroletnią kadencję i wybierze nowe władze. Jak Pan ocenia jej dotychczasową działalność?
Marek Lenartowski
: Przede wszystkim - szanuję i tęsknię za tzw. pierwszą "Solidarnością", czyli tą, która walczyła o wolną Polskę. Tej drugiej życzę jak najlepiej, ale przestrzegam, że powinna jak najszybciej odnaleźć swoje miejsce. Nie powinno to być miejsce w polityce, ale w licznych działaniach na rzecz pomocy ludziom. "Solidarność" powinna być tam, gdzie ludzie tracą pracę, istnieje zagrożenie zwolnieniami czy dotkliwa bieda.

A dziś jej tam nie ma?
Marek Lenartowski
: Jest zdecydowanie za mało. I za mało przebija się ze swoimi działaniami dla ludzi pracy do opinii publicznej.

Dlaczego tak, Pana zdaniem, jest?
Marek Lenartowski
: Dziś - w wolnej Polsce - "Solidarność" ma mniej zajęć niż w latach 80. Wtedy, w długim łańcuchu pokoleń, to jej było dane osiągnąć wolność. I wtedy to ona nakreślała kształt państwa, znosiła cenzurę, organizowała pierwsze wybory czy wolne szkoły. Niestety, dziś nie wszyscy działacze "S" szanują to, co wywalczyli. I wciąż nie potrafią odnaleźć się w nowej, wolnej rzeczywistości, gdzie - choć nie ma na przykład wielkich zakładów przemysłowych - wiele jest do zrobienia. Dziś wyraźnie widać słuszność słów św. Jana Pawła II, który mówił, że wolność trudniejsza jest od niewoli.

Może tą nowo obraną drogą "S" jest właśnie zbliżenie się do świata polityki, o którym Pan wspomniał?
Marek Lenartowski
: Gdy byłem przewodniczącym związków w Cegielskim, zawsze powtarzałem, że nie robię polityki, ale się nią interesuję. Dziś działacze "S" się w nią angażują, niepotrzebnie pokazują swoje polityczne sympatie. Jestem jednak przekonany, że nie tyle robią to z własnej woli, co są wykorzystywani przez polityków, którzy chcą zbić wyborczy kapitał. Jednak decyzje polityków nie zawsze, a być może nawet nigdy, nie są zbieżne z wolą ludzi. Związkowcy powinni być na bieżąco z polityką, pilnować jej, ale zawsze chronić ludzi. Bratanie się z politykami nie jest dobrą drogą "Solidarności".

Jutro wielkopolscy związkowcy wybiorą swojego szefa na następne cztery lata, a tym samym - być może - nakreślą nowe kierunki działań. Kto powinien stanąć na ich czele?
Marek Lenartowski
: Nie mam na myśli konkretnego nazwiska, ale powinna to być osoba zdecydowana, bezkompromisowa, znana w środowisku, ale nie zaprzyjaźniona z politykami.

Dotychczasowy szef wielkopolskiej "Solidarności" - Jarosław Lange - nadaje się?
Marek Lenartowski
: To człowiek ułożony, wykształcony, ale za mało dynamiczny, za mało widoczny. Pojawia się, jako przedstawiciel związków, na wielu oficjalnych uroczystościach, a za mało angażuje się w sprawy ludzi pracy czy w ogóle - mieszkańców Wielkopolski. Lider "Solidarności" powinien skupiać się na wciąż aktualnych hasłach Poznańskiego Czerwca 1956 r.: Bóg, wolność, prawo, chleb.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski