Stanie się tak, jeśli prezes kupi większość nowych udziałów. Utworzono ich aż ponad 55 tysięcy. Teoretycznie może kupić je każdy z ponad 50 udziałowców. W praktyce jednak niewielu będzie na to stać.
- Szeregowi pracownicy, jeśli chcieliby zachować siłę swoich głosów na walnym zgromadzeniu, musieliby dokupić udziały za nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Kogo będzie na to stać ? - pyta osoba związana z fabryką. - Ostatnie uchwały były niekorzystne dla mniejszych udziałowców, ale nie sprzeciwili się woli prezesa, który jest przecież ich pracodawcą - dodaje.
Pracownicy spekulują, że odchodzący na emeryturę Szyszkowiak będzie miał pieniądze na udziały z odprawy, którą ma otrzymać. Jednocześnie ma zostać nowym szefem Rady Nadzorczej o dużych uprawnieniach. Janusz Szyszkowiak, w niedawnej rozmowie z naszą gazetą, twierdził, że jeszcze nie wie czy kupi nowe udziały.
O sytuacji w leszczyńskiej fabryce pisaliśmy w zeszły piątek. Przypomnijmy, że w spółce, z prawie 450 udziałowców zostało niewiele ponad 50. Nasi rozmówcy twierdzili, że ta liczba zmniejszyła się, bo do sprzedaży udziałów nakłaniał prezes. A dyrektorzy, którzy odmówili, odeszli z firmy. Janusz Szyszkowiak stwierdził z kolei, że ci, którzy w ostatnich latach sprzedali udziały, zrobili to dobrowolnie i bez przymusu.
Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
