Za próbę uwolnienia kobiety przetrzymywanej przez Sowietów skazano na śmierć komendanta garnizonu w Lesznie ppor. Jerzego Przerwę i jego dwóch podwładnych, kpr. Władysława Łabuzę i kanoniera Wiesława Warwasińskiego. Do więzienia na wiele lat trafił inny żołnierz, kan. Stanisław Stachura oraz krawiec Feliks Lis, a także milicjant i kolejarze, którzy wstawili się za kobietą.
- Bez wątpienia proces w tej sprawie prowadzony były nierzetelnie. Wyrok został wydany bez wystarczających dowodów winy i wbrew faktom. Surowe kary miały wyeliminować osoby traktowanych przez władze jako przeciwników - uważa prokurator Mirosław Więckowiak z poznańskiego IPN.
Śledztwo dotyczące popełnienia zbrodni sądowej w Lesznie zakończyło się umorzeniem z powodu śmierci osób za nią odpowiedzialnych, sędziów: Franciszka Szelińskiego (zm. 1970) i Jana Zaborowskiego (zm. 2004) oraz prokuratora Maksymiliana Lityńskiego (zm. 1982). Być może żyje jeszcze prowadzący śledztwo prokurator, Rosjanin Wilhelm Świątkowski, który awansował na prezesa Najwyższego Sądu Wojskowego. Wyjechał on jednak z Polski w latach 50.
Ustaliliśmy, że obecnie nie ma żadnych przeszkód do tego, by upamiętnić skazanych. Wszyscy zostali bowiem zrehabilitowani, a wydane wobec nich wyroki zostały uznane za nieważne. Stało się to bez rozgłosu w latach 1989-1990 podczas fali rewizji bezprawnych wyroków przeprowadzanych wtedy z inicjatywy wojskowego wymiaru sprawiedliwości.
Dotarliśmy do akt procesu rehabilitacyjnego. Zawierają one wstrząsające informacje o przebiegu śledztwa. Pochodzą one od żołnierzy ppor. Przerwy i rodzin skazanych.
"Podczas przesłuchań byłem bity tak, że mi się wszystkiego odechciewało. Gdy nie podobało im się jakieś słowo w moich zeznaniach to zaraz otrzymywałem cios w szczękę" - zeznał Mieczysław Fajerman.
"Żołnierze w jednostce mówili mi, że mąż i pozostałe skazane osoby były bardzo pobite. Było to widać na ich twarzach, które były sine"- zeznała Stanisława Wysocka, żona kan. Władysława Łabuzy.
Skazanych na śmierć żołnierzy zabito strzałami w tył głowy
Ślady torturowania widać na zdjęciach wykonanych podczas śledztwa, które zachowały się w archiwum wojskowym. Żona Łabuzy próbowała wstawić się za nim u prokuratora Świątkowskiego. Usłyszała jednak od niego, że "on nie będzie rozmawiał ze zdrajcami". O tym, że wyrok na jej mężu wykonano dowiedziała się dopiero w 1950 roku.
- Ofiary tego mordu sądowego powinny być trwale upamiętnione. To było jedno z najbardziej tragicznych wydarzeń w powojennej historii Leszna - ocenia leszczyński historyk, dr Waldemar Handke.
- Wystąpiłem w tej sprawie pisemnie do prezydenta Leszna - powiedział nam poseł Łukasz Borowiak (PO).
Za upamiętnieniem bohaterskich żołnierzy, milicjanta, krawca i kolejarzy są m. in. Tadeusz Pawlaczyk, przewodniczący Rady Miejskiej Leszna i Sławomir Szczot, jej wiceprzewodniczący.
- Musimy rozważyć w jakiej formie to zrobić. Czy umieścić tablice, a jeśli tak, to gdzie - zastanawia się Tadeusz Pawlaczyk.
Zdaniem posła Borowiaka najlepszym miejscem byłby dworzec kolejowy, gdyż w tym miejscu doszło do potyczki.
Więcej o nieznanych okolicznościach potyczki w Lesznie wkrótce w Głosie Wielkopolskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?