Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Lewy" sprawdzi, czy Glik pasuje do Lecha

Maciej Lehmann
Dopiero starcie z Robertem Lewandowskim pokaże, ile tak naprawdę umie Kamil Glik
Dopiero starcie z Robertem Lewandowskim pokaże, ile tak naprawdę umie Kamil Glik Marek Zakrzewski
21-letni Kamil Glik to najbardziej znany piłkarz Piasta Gliwice, z którym w sobotę zmierzy się we Wronkach Lech. Wokół Glika rozpętała się ostatnio medialna wrzawa, bowiem znalazł się on na liście transferowych życzeń Kolejorza. Czy rzeczywiście ten gracz zasługuje na taki rozgłos?

Dwa tygodnie temu we Wronkach miał okazję zaprezentować się inny z kandydatów do gry w Lechu Maciej Sadlok. I trzeba przyznać, że pozostawił po sobie kiepskie wrażenie. Robert Lewandowski robił z nim praktycznie to, co chciał. Ciekawe, jak teraz Kamil Glik wypadnie na tle najlepszego snajpera Lecha. Z rozmowy, zamieszczonej na oficjalnej stronie internetowej Lecha, wynika, że obrońca Piasta jest pełen obaw o wynik tej konfrontacji.

- Mam nadzieję, że poznańscy działacze nie będą patrzeć przez pryzmat tylko tego spotkania i wezmą pod uwagę moją postawę w całej rundzie - wypalił.
Czy tak mówi ktoś, komu marzy się gra w klubie z ambicjami? Czyżby Glik był kolejną rozpieszczoną gwiazdką, której wydaje się, że wystarczy dwa razy prosto kopnąć piłkę, by zarabiać miliony, ale o nic się nie martwić i za nic nie odpowiadać. Przecież właśnie w takich meczach trzeba zabłysnąć, jeśli chce się zrobić karierę.

Skoro jednak Glik chce, aby oceniano go za postawę w całej rundzie, warto może przypomnieć jego ostatnie "wyczyny". Mecz U-21 Polska - Holandia 0:4. Glik ponosi winę z utratę dwóch bramek. Mecz z Cracovią, Glik fauluje Matusiaka, ewidentny rzut karny. Sędzia lituje się nad obrońcą Piasta i nie przerywa gry.
Śląsk - Piast 2:0. Gliwiczanie strzelają sobie praktycznie dwa samobójcze gole. Znów kiepsko prezentuje się Glik. Obrońca Piasta będzie też chciał z pewnością jak najszybciej zapomnieć o meczu z Arką. Nie popisał się przy dwóch trafieniach gdynian. Szczególnie kuriozalna była druga bramka, gdy gracz Piastunek tak wybijał piłkę z pola karnego, że ta trafiła w Marcina Budzińskiego i wpadła do bramki. Wyliczać by można dalej. Jego starcie z Marcelo podczas meczu Piasta z Wisłą, świadczy o tym, że nie potrafi też utrzymać nerwów na wodzy. Gdy Brazylijczyk strzelił zwycięskiego gola dla "Białej Gwiazdy", Glik, który nie mógł poradzić sobie z nim przy stałych fragmentach, zawołał w kierunku wiślaka "pie... czarnuchu". Efekt - o mało nie doszło do bójki. I ten incydent uszedł mu na sucho.
Czy tyle szczęścia będzie miał też w sobotę? Wierzymy, że nasz duet Robert Lewandowski - Sławomir Peszko, sprowadzi kolejnego kandydata do gry w Lechu na ziemię, a opowieści o tym, ile trzeba za niego zapłacić, okażą się śmiechu warte.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski