- Chcemy równego traktowania – upominali się od kilku lat poznańscy taksówkarze. Skarżyli się na ich zdaniem nieuczciwą konkurencję ze strony kierowców, którzy nie mając licencji taksówkarskiej, również świadczą usługi przewozu osób. Problem narasta wraz z dynamicznym wzrostem popularności takich aplikacji jak "Uber", czy "Bolt."
Protest taksówkarzy na Al. Niepodległości
Stowarzyszenie Zawodowe Poznańskich Taksówkarzy w Poznaniu zdecydowało się nawet poprosić o pomoc ministra sprawiedliwości i jednocześnie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. W wystosowanym do niego liście zwracali uwagę, że wykonywanie zarobkowych przewozów osób samochodem osobowym w takiej formie jest łamaniem Ustawy o Transporcie Drogowym. W Poznaniu, a także innych polskich miastach w ostatnich latach odbywały się również liczne protesty taksówkarzy.
Ostatecznie nowelizacja ustawy o transporcie drogowym weszła w życie 1 stycznia. Zdecydowano też, że przepisy przejściowe (ale tylko dla pośredników przekazujących zlecenia taksówkarzom) będą obowiązywać do końca pierwszego kwartału.
Jakie zmiany wprowadził "lex Uber"?
- konieczność uzyskania licencji taksówkarskich. Ich zdobycie znacznie uproszczono – zrezygnowano np. z egzaminu z topografii miasta
- na dachach samochodów trzeba zamontować koguta, czyli podświetloną lampę z napisem "Taxi" oraz nazwą firmy
- możliwość rozliczenia opłaty za przewóz osób samochodem osobowym, w tym taksówką, przy użyciu aplikacji mobilnej - z wyjątkiem przewozu okazjonalnego samochodami osobowymi.
- możliwość korzystania przez kierowcę ze zleceń przewozu pochodzących wyłącznie od licencjonowanego przedsiębiorcy prowadzącego pośrednictwo przy przewozie osób.
- konieczność wywieszenia cennika w samochodzie
Niestety, na początku roku okazało się, że zabrakło rozporządzenia o aplikacji mobilnej do rozliczania opłaty za przewóz osób oraz rozporządzenia o kasach rejestrujących, mających postać oprogramowania. To sprawiło, że w praktyce przepisy miały w pełni zacząć obowiązywać dopiero w lipcu.
- Rzeczywiście w marcu odczuliśmy wzmożony ruch w urzędzie, ale później w jednej z ustaw covidowych odroczono wprowadzenie części przepisów do października - tłumaczy Krzysztof Zandecki z Wydziału Działalności Gospodarczej i Rolnictwa Urzędu Miasta Poznania.
"Lex Uber" oznacza podwyżki?
Dla klientów wdrożenie "lex Uber" może oznaczać, że po 1 października na ulice może wyjechać mniej kierowców, bo nie wszyscy będą posiadać stosowaną licencję. Wydłuży się zatem czas oczekiwania. Wzrost cen u najtańszych przewoźników również jest niewykluczony. Nie będą one mogły być jednak windowane w nieskończoność.
- Poznaniu mamy ustaloną maksymalną stawka opłat za przejazdy taksówkami osobowymi, której nie można przekraczać - tłumaczy Krzysztof Zandecki.
Według szacunków poznańskich taksówkarzy kierowców przewożących ludzi w stolicy Wielkopolski na początku roku mogło być nawet 4 tysiące.
Odpowiedz na 12 pytań
Sprawdź też:
- Te restauracje upadły po "Kuchennych rewolucjach"
- 7 najbardziej niebezpiecznych dzielnic w Poznaniu
- Poznaniacy przyłapani przez Google. Jesteś wśród nich?
- Sprawa powiększenia ust skończy się w sądzie
- Te obrzydliwe rzeczy ludzie robią w samolocie [zdjęcia]
- Modowe stylizacje poznaniaków potrafią zadziwiać!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?