Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liczy się tylko Skorża, Lech Poznań nie dla trenera Michniewicza

Maciej Lehmann
Liczy się tylko Skorża (na zdjęciu), Lech Poznań nie dla trenera Michniewicza
Liczy się tylko Skorża (na zdjęciu), Lech Poznań nie dla trenera Michniewicza Tomasz Bolt
Był w Poznaniu, rozmawiał z władzami Lecha o przyczynach głębokiego kryzysu, w jakim znalazł się Kolejorz, i sposobie wyjścia z kłopotów, w jakie wpadł klub. Ale trenerem Poznańskiej Lokomotywy na pewno nie zostanie. Czesław Michniewicz sam uciął spekulacje i poinformował o tym na twitterze.

"Pyta mnie o to wiele osób, więc odpowiem. Jednych ucieszę, drugich być może zmartwię, ale to nie ja będę w najbliższym czasie trenerem Lecha" - napisał 44-letni szkoleniowiec.

Zobacz: Czesław Michniewicz na Twitterze: Nie ja będę trenerem Lecha Poznań

Jedynym więc kandydatem do objęcia drużyny Lecha pozostaje Maciej Skorża. Ma on być przedstawiony po wtorkowym zebraniu zarządu. Czy stanie się to już we wtorek wieczorem, czy dopiero w środę - jeszcze nie wiadomo. W każdym razie wbrew temu, co o swoim profesjonaliźmie i zaufaniu do wszystkich szkoleniowców opowiadają władze Lecha, będzie to już trzeci, kolejny trener, który obejmuje zespół w trakcie sezonu.

Asystentem Macieja Skorży będzie najprawdopodobniej Rafał Janas, syn byłego selekcjonera Pawła Janasa. 37-letni szkoleniowiec był asystentem Macieja Skorży już w Wiśle Kraków , Legii Warszawa i Al-Ittifaq z Arabii Saudyjskiej. Co prawda Rafał Janas jest teraz szkoleniowcem kadry polskiej U-18, ale mówi się, że albo zrezygnuje z tej funkcji, albo postara się o zgodę, by połączyć pracę w Lechu z obowiązkami w PZPN. Z kolei trenerem bramkarzy ma zostać Andrzej Krzyształowicz, który też pracował już ze Skorżą, a wcześniej bronił bramki m.in. ŁKS czy Polonii Warszawa.

Natomiast Michniewicz, któremu w czerwcu skończył się kontrakt z Podbeskidziem, najprawdopodobniej długo nie zostanie bez pracy. Zatrudnić chce go w Zawiszy Radosław Osuch. Prezes bydgoskiego klubu jest załamany wynikami swojej drużyny. Zawisza po sześciu kolejkach ma tylko trzy punkty. Czarę goryczy przelać miała piątkowa porażka 0:2 z Lechią Gdańsk, po - co tu dużo ukrywać - słabym meczu.

Lecha w tym tygodniu oprócz zatrudnienia nowego trenera czeka w najbliższych dniach też batalia z chorzowskim Ruchem o łotewskiego napastnika Widzewa Łódź Eduardsa Visnakovsa.

Jeszcze w piątek wydawało się, że Kolejorz nie ma żadnych szans, by podpisać z nim kontrakt. Napastnik przeszedł już testy medyczne na Śląsku, Niebiescy porozumieli się także z Widzewem w sprawie kwoty odstępnego. Kiedy gruchnęła wiadomość o odejściu z Lecha Łukasza Teodorczyka do Dynama Kijów i ekspresowych poszukiwaniach przez poznański klub jego następcy, właściciel Widzewa Sylwester Cacek zaczął negocjacje z Kolejorzem.

- Gdyby miał decydować sam piłkarz, to pewnie zagrałby u nas już przeciwko Lechowi - mówił po meczu z Kolejorzem trener Ruchu Jan Kocian, cytowany przez serwis niebiescy.pl. - Nie wszystko jest jednak w jego mocy. Visnakovs spędził u nas tydzień, wygląda bardzo dobrze i fajnie się u nas czuje. Nam, trenerom, powiedział, że chce tu zostać. Oprócz niego jest jednak jeszcze Widzew i właściciel, który może podjąć inną decyzję. Ja bym go najchętniej widział w mojej drużynie już w poniedziałek - dodał trener.

Jest duże prawdopodobieństwo, że oferta Lecha przebije tę z Ruchu, ale czy Visnakovs jest napastnikiem, który jest w stanie spełnić oczekiwania kibiców, przekonamy się dopiero po paru jego meczach w barwach poznańskiej drużyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski