"Uduchowiona", "mistyczna", "podniosła" - takich pozamuzycznych określeń używa się, by oddać fenomen Dead Can Dance. Zespół, który powstał w 1981 roku, był wynikiem połączenia sił Brendana Perry'ego i Lisy Gerrardm, a właściwie jego barytonu i jej kontraltu. Poznali się w Australii, ale uznanie zyskali dopiero po emigracji do Wielkiej Brytanii. Zachwycili między innymi Ivo Watts-Russella, właściciela firmy płytowej 4AD - dziś o płytach Dead Can Dance (zwłaszcza o "Within Thje Realm Of A Dying Sun") mówi się "brzmienie 4AD".
Artystyczna droga Brendana i Lisy Gerrard zakończyła się w 1996 roku, choć niedawna trasa koncertowa odświeżyła ich związek. Na jej potrzeby powstało kilka kompozycji, które znajdą się na nowym solowym albumie Brendana Perry'ego "Ark". Jego premiera planowana jest na 7 czerwca, ale artysta już prezentował swe dzieło na koncertach. Nie jest to jego pierwsze osobiste dzieło - 11 lat temu zadebiutował bogatym instrumentalnie albumem "Eye Of The Hunter". Teraz fani mogą przeżyć zaskoczenie - "Ark" to płyta stworzona wyłącznie z użyciem samplera i syntezatorów.
Artysta swą trasę rozpocznie 15 lipca w Warszawie, dzień później trafi na poznański Dziedziniec Zamkowy, by 18 lipca odwiedzić Ostródę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?