Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Litar skazany na pół roku więzienia! [FILM]

Agnieszka Świderska
Pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i trzyletni zakaz stadionowy - to wyjątkowo surowa kara dla prezesa "Wiary Lecha" za oplucie pary kibiców. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Oskarżonego i jego obrońcy nie było na sali.

Najbardziej medialny proces tego roku dobiegł końca - na parterze sądu przy ul. Kamiennogórskiej w Poznaniu na ogłoszenie wyroku w sprawie Krzysztofa M. ps. "Litar" czekał tłum dziennikarzy. Brakowało tylko oskarżonego i jego obrońcy.

Niewykluczone, że podejrzewali, iż wyrok, który usłyszą z ust sędzi Krystyny Leweckiej-Łasińskiej nie będzie tym, który z ochotą skomentują przed telewizyjnymi kamerami. Cały proces odbył się zresztą bez komentarzy z ich strony.

Nieobecność oskarżonego nie była jednak przeszkodą w uznaniu go za winnego i wymierzeniu mu kary. Za publiczne znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej pary kibiców szef "Wiary Lecha" usłyszał wyrok sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.

Przypomnijmy: chodzi o incydent, do którego doszło jeszcze przed pierwszym gwizdkiem w meczu reprezentacji z Wybrzeżem Kości Słoniowej w listopadzie 2010 roku. Według pokrzywdzonych, problemem miały być biało-czerwone stroje kibiców, które mieli na sobie. Według "Litara" to, że główny pokrzywdzony był pijany i agresywny i znajdował się w miejscu, gdzie kibiców w tym stanie się nie toleruje, czyli w "kotle", sektorze najbardziej zagorzałych kibiców.

Najpierw doszło do ostrej wymiany zdań między kibicem a "Litarem", a potem do przepychanki i plucia. Według prokuratury, szef Wiary Lecha uderzył i opluł kibica oraz splunął w twarz jego żonie, co w kodeksie karnym podpada pod publiczne znieważenie oraz naruszenie nietykalności cielesnej. Prokuratura dodatkowo uznała to za występek o charakterze chuligańskim.

Kara okazała się wyjątkowo surowa. Nie chodzi tylko o karę pozbawienia wolności, ale także o orzeczony razem z nią trzyletni zakaz stadionowy.

Sędzia Krystyna Lewecka-Łasińska nie znalazła dla niego żadnych okoliczności łagodzących. Jej zdaniem, wina "Litara" nie budzi najmniejszych wątpliwości. Nie pomogły nawet zeznania naocznych świadków, którzy odpowiedzieli na apel "Litara" i sami zgłosili się do sądu. Sąd uznał je za mało wiarygodne. Powód? Mniej lub bardziej byli związani z Wiarą Lecha.
- Przedstawili uzgodnioną być może wersję zdarzenia - stwierdziła sędzia Lewecka-Łasińska.

Za to zeznania pokrzywdzonych, którym zdarzały się wpadki, i to sali sądowej uznała za spójne i logiczne. "Litara" najbardziej jednak pogrążyły zeznania tego, który próbował go bronić - byłego prezesa Lecha Andrzeja Kadzińskiego. To właśnie jemu Krzysztof M. przyznał się, że opluł kibica.

Kara okazała się wyjątkowo surowa. Nie chodzi tylko o karę pozbawienia wolności, ale także o orzeczony razem z nią trzyletni zakaz stadionowy. "Litar" nie będzie miał prawa wejść na mecze Kolejorza i reprezentacji.
- Oskarżony swoim zachowaniem powinien dawać przykład kibicom - uzasadniała sędzia. - Zamiast tego złamał prawo. Kara jest adekwatna do stopnia szkodliwości jego czynu.

Dodatkowo szef "Wiary Lecha" musi zapłacić pokrzywdzonym 4 tys. złotych nawiązki tytułem zadośćuczynienia, 3,6 tys. złotych grzywny oraz pokryć koszty procesu. Poniedziałkowy wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Krzysztof M. w rozmowie z "Głosem" nie chciał go komentować. Zapowiedział jednak złożenie apelacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski