Kierowcom przede wszystkim o pieniądze, a konkretnie o karę, jaką mogą zapłacić, jeśli przyjdzie do nich zdjęcie z fotoradaru. Bynajmniej nie chodzi o urządzenie stacjonarne. To strażnicy miejscy ustawiają się na parkingu kilkaset metrów za niewidocznym znakiem. To właśnie zbulwersowało jednego z czytelników "Głosu".
Zobacz: Luboń: Znak ograniczenia prędkości zasłonięty drzewami, a za nim strażnicy miejscy z fotoradarem
- Od środy strażnicy miejscy stoją przy ulicy Dworcowej i robią zdjęcia. Problem w tym, że ograniczenie do 30 km/godz. jest całkowicie zasłonięte przez drzewa, a to jest prosta trasa, więc nikt tu tak wolno nie jedzie - żalił się w czwartek czytelnik "Głosu Wielkopolskiego".
Komendant straży miejskiej doskonale wiedział o jakim znaku ograniczenia mowa i od razu wyjaśnił, że nie należy nim się martwić.
- Niedawno przy dworcu PKP były prowadzone prace i to budowlańcy ustawili ten znak. Z tego, co wiem prace są przerwane, ale znaku nie zabrano - wyjaśniał Paweł Dybczyński, komendant straży miejskiej w Luboniu. - Wcześniej stoi znak z ograniczeniem prędkości do 40 km/godz. Dajemy 20 km/godz. rezerwy, więc kierowcy mogą się spodziewać zdjęcia dopiero, gdy przekroczą 60 km/godz.
W lutym PKP Polskie Linie Kolejowe rozwiązały umowę z firmą FCC Construcción na modernizację fragmentu linii kolejowej na odcinku Poznań - Cze-mpiń. Prace miały zakończyć się w czerwcu, ale do początku tego roku wykonawca zrealizował zaledwie 30 proc. planu. PKP PLK zapowiedziało rozpisanie nowego konkursu. Kto więc teraz powinien usunąć niepotrzebny znak w Luboniu? Nikt, ponieważ zdaniem urzędników znak jednak obowiązuje.
Sonda: Czy strażnikom miejskim należy się podwyżka?
- Wciąż trwa przebudowa linii kolejowej trasy E59. Miasto wydało w ubiegłym roku opinię Powiatowemu Zarządowi Dróg, aby na czas jej trwania ustawić w tym miejscu ograniczenie do 30 km/godz. PKP wypowiedziało umowę części wykonawcy, ale jacyś jeszcze zostali. Trudno więc, aby znak nie obowiązywał - komentuje Leszek Jaruga z Urzędu Miasta Luboń.
Wracając do punktu wyjścia, zapytaliśmy, dlaczego znak nie jest widoczny i kto za to odpowiada. Urząd Miasta odsyła do wykonawcy prac remontowych na kolei.
- Zwracaliśmy już kilka razy uwagę PKP, że znak jest niewidoczny. Jesienią, gdy liście opadły było go lepiej widać, ale teraz znowu jest problem - odpowiada Leszek Jaruga. - Teraz będziemy starali się ustalić, który z wykonawców został i odsłoni znak. Jeśli to się nie uda, być może sami przytniemy te gałązki - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?