Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Luboński KS oddaje mecz walkowerem i walczy o przetrwanie

Radosław Patroniak
Tak piłkarze Lubońskiego KS cieszyli się pół roku temu z awansu do IV ligi. Radość szybko przemieniła się jednak w rozgoryczenie i została zastąpiona brutalną rzeczywistością
Tak piłkarze Lubońskiego KS cieszyli się pół roku temu z awansu do IV ligi. Radość szybko przemieniła się jednak w rozgoryczenie i została zastąpiona brutalną rzeczywistością Fot. Archiwum Lubońskiego KS
W miniony weekend Luboński KS oddał walkowerem wyjazdowy mecz IV ligi z GLKS Wysoka. Czy byłemu trzecioligowcowi grozi wycofanie?

– Do wyjazdu nie doszło z przyczyn kadrowych i z uwagi na wewnętrznie nieporozumienia. Powodów do paniki i dramatyzowania sytuacji finansowej nie ma. Mamy teraz pięć miesięcy, żeby uregulować pewne kwestie i jestem przekonany, że nie tylko nie wycofamy się z rozgrywek, ale również z powodzeniem powalczymy o utrzymanie – przekonywał Karol Bąkowski, prezes Lubońskiego KS.

Drużyna z podpoznańskiego Lubonia ma sześć punktów na koncie i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli grupy północnej. Sąsiadująca z nią ekipa Lechii Kostrzyn ma podobny bilans, a do trzeciego zespołu podopieczni Michała Chmieleckiego tracą sześć „oczek”. Luboński może się wiosną podźwignąć, ale też są tacy, którzy sugerują zmierzch działalności beniaminka, klubu który jeszcze cztery lata temu walczył jak równy z równym w 1/16 finału Pucharu Polski z Wisłą Kraków.

– Sytuacja finansowa klubu nie jest różowa i trudno powiedzieć czyja to wina. Na pewno na wysokości zadania nie stanęli działacze, którzy nie potrafią znaleźć sponsorów w mieście, które nie jest przecież firmową pustynią. W wykazaniu się zarządowi nie pomaga też miasto, które wiosną wspierało klub w wysokości 6 tys. zł. W IV lidze są kluby, które otrzymują od władz lokalnych na jedno półrocze 10 razy większe kwoty. Problemy kryją się też w przeszłości, czyli w długach z poprzednich lat. Gdyby odwołanie wyjazdu do Wysokiej miało być tylko wypadkiem przy pracy, to przez cztery miesiące dostawałbym regularnie pensję, a tak nie było – tłumaczył Łukasz Kubiak.

Były trener i zawodnik KS zrezygnował z pracy w lubońskim klubie przed dwoma miesiącami. Część zaległości wobec niego została już spłacona. – Pozostałe kwoty mają być uregulowane do końca listopada. Jeśli nie zostaną, to oddam sprawę do sądu pracy i do WZPN. A rezygnację złożyłem dlatego, że byłem oszukiwany. Liczyłem też na to, że moje odejście będzie dla działaczy impulsem do szybkich działań. Stało się jednak inaczej. Mimo to mam nadzieję, że zimą coś drgnie i klub nie zniknie z piłkarskiej mapy Wielkopolski – dodał Kubiak.

Prezes czwartoligowca uspokaja jednak i twierdzi, że KS nie grozi czarny scenariusz. – Dużo rzeczy poprawi się w przyszłym roku. Moim zdaniem sytuacja zostanie uzdrowiona. W środę pojawi się w klubie nowy trener. Będą też zmiany w zarządzie, które zaowocują ustabilizowaniem finansów. Pożegnamy się równ ież z niektórymi piłkarzami, ale nie doszukiwałbym się w tym sensacji – zauważył Bąkowski.

Według niego zadłużenie KS w WZPN nie będzie też barierą w jego rozwoju. – Każdy klub ma większe lub mniejsze opóźnienia w płaceniu składek i opłat. Nie ma sensu więc wyolbrzymiać naszych kłopotów. Szykujemy się do walki o byt, a nie do bankructwa czy spadku o kilka klas niżej – zakończył Bąkowski.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski