Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Gostomski - golkiper Kolejorza: Długo czekałem na swoją szansę

Krzysztof Lekowski
Maciej Gostomski
Maciej Gostomski Grzegorz Dembinski
Lech Poznań po bardzo jednostronnym meczu pokonał w 1/16 finału Pucharu Polski Wisłę Kraków 2:0. Po raz pierwszy w tym sezonie między słupkami Kolejorza stanął Maciej Gostomski.

Maciej Gostomski w pojedynku z Białą Gwiazdą był praktycznie bezrobotny. Rywale na jego bramkę nie oddali żadnego strzału.

- W pełni kontrolowaliśmy to spotkanie. Widać było, że wiślakom brakuje kilku kluczowych piłkarzy, ale byliśmy na to przygotowani. Wiedzieliśmy, że w tym meczu zagrają ci zawodnicy, którzy będą chcieli pokazać się trenerowi Smudzie. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Mogliśmy wygrać jeszcze wyżej, ale najważniejsze, że awansowaliśmy dalej - mówi Maciej Gostomski.

- To był dla mnie trudny mecz dla. Nie pamiętam kiedy miałem pierwszy kontakt z piłką. O wiele więcej pracy miał Gerard Bieszczad i myślę, że pokazał się z naprawdę dobrej strony. W przeciwieństwie do mnie, gdzie nie miałem jak się wykazać. Więcej biegałem wzdłuż pola karnego i krzyczałem na kolegów - dodaje wychowanek Cartusii Kartuzy.

Gostomski pomimo że nie miał w tym meczu pracy, nie ustrzegł się jednak błędu, po którym wiślacy mogli wyjść niespodziewanie na prowadzenie. W 20. minucie Emmanuel Sarki ograł go wychodzącego z bramki, ale nie zdołał trafić do pustej siatki. W ostatniej chwili uprzedził go Hubert Wołąkiewicz.

- Muszę przyznać, że interwencja nie była udana. Chyba niepotrzebnie wychodziłem do tej piłki. Jednak ja lubię grać wysoko. Zawsze tak gram i pewnie to się nie zmieni. Takie też mam założenia od trenera - wyjaśnia Maciej Gostomski.

- Nie wyszło mi to zagranie, jednak na szczęście mam kolegów w drużynie, którzy czasem uratują mi skórę. Tak już jest. Raz ja ich ratuję, kiedy indziej oni mnie - dodaje.

Gostomski po raz ostatni w bramce Kolejorza stanął jeszcze w poprzednim sezonie w maju w meczu z Górnikiem Zabrze. Na kolejny występ w pierwszej drużynie musiał czekać ponad cztery miesiące.

- Czasami tak już jest. Czekałem bardzo długo na swoją szansę. Ale cieszę, że w końcu nadeszła - przyznaje z ulgą w głosie Gostomski.

Często jest tak, że trener w lidze daje szanse jednemu bramkarzowi, natomiast w pucharach temu drugiemu. Czy zatem możemy się spodziewać, że Gostomski już na stałe będzie bronił w rozgrywkach Pucharu Polski.

- Na razie nic mi na ten temat nie wiadomo. Nie było żadnych rozmów z trenerem. Jednak przed meczem dowiedziałem się, że w Pucharze Polski będzie bronił inny bramkarz niż w lidze - mówi 25-letni golkiper.

- Robię cały czas swoje. Jestem gotowy do gry na każdym szczeblu. Jeżeli trener powie mi, że gram to wchodzę do bramki i robię wszystko, żeby zagrać na zero z tyłu - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski