- No cóż… jesteśmy bardzo smutni, że tak się to wszystko potoczyło. Fatalnie zaczął się ten mecz. Chcieliśmy grać agresywnie pressingiem i zepchnąć Raków do obrony. Mieliśmy pierwsze zagranie częstochowian za plecy naszych obrońców i było 0:1. Nie tak sobie to wyobrażaliśmy, bo to my chcieliśmy wytworzyć sobie przewagę. Potem drużyna się otrząsnęła i próbowała stworzyć zagrożenie pod bramką Rakowa. Brakowało nam precyzji, żeby zakończyć nasze sytuacje lepszymi strzałami. Szkoda akcji Kuby Kamińskiego. Potem mieliśmy nasz błąd w budowaniu. Straciliśmy piłkę, kiedy byliśmy wysoko ustawieni... Strata dwóch bramek stawiała nas w trudnej sytuacji. W drugiej połowie chcieliśmy grać ofensywnie. Cofnęliśmy Skórasia niżej, co dało nam możliwość wprowadzenia Amarala. Bramka obudziła w nas nadzieje i próbowaliśmy wrócić do tej rywalizacji, ale trzeba przyznać, że Raków był świetnie zorganizowany w defensywie. Rywale zagrali na bardzo wysokim poziomie w tym aspekcie. Nie byliśmy w stanie wyrównać, a w momencie, kiedy mieliśmy słabszy fizycznie moment, stało się praktycznie po meczu. Trudno coś mądrego powiedzieć po takim spotkaniu. Długo się przygotowaliśmy i mieliśmy ogromne nadzieje. Liczyliśmy na to trofeum, ale czujemy ogromny zawód i rozczarowanie. Sezon się jednak nie skończył
- rozpoczął przemowę po meczu Maciej Skorża.
Na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem oraz też w trakcie meczu najwięcej mówiło się o braku zorganizowanego dopingu kibiców Lecha na PGE Narodowym. Dało się usłyszeć głosy m.in. od piłkarzy, że miało to wpływ na rezultat meczu. Jak ocenia to trener Kolejorza?
- Wszyscy wiemy, jak wpływa to na Lecha. Podkreślałem to na przedmeczowej konferencji prasowej. Bardzo na to liczyliśmy. Ale okej... Stało się tak, jak się stało. Nie mieliśmy na to wpływu
- komentował Maciej Skorża.
Wielu kibiców po spotkaniu zastanawiało się, dlaczego kluczowy piłkarz Kolejorza - Joao Amaral - rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Po wejściu na plac gry w drugiej połowie zdobył bramkę kontaktową i był najlepszym zawodnikiem w barwach Lecha.
- Nie odpowiem teraz na te pytania, bo na gorąco można coś powiedzieć, co potem przy chłodnej analizie będzie wyglądało trochę inaczej. Przegraliśmy finał i oznacza to, że moje decyzje nie były najlepsze
- odpowiedział przybity Maciej Skorża.
Dopytany o tę kwestię z brakiem Amarala, trener rozwinął wątek:
- Nie ukrywam, że w pewnych aspektach Raków nasz przewyższa. Chociażby w aspekcie fizycznym. Pamiętamy ten mecz w Poznaniu, kiedy Joao został mocno ograniczony. W meczu na wiosnę Raków przebiegł osiem km więcej, a jesienią 6 km więcej. Potrzebowaliśmy większej intensywności pracy na początku. Nie chcieliśmy, żeby Joao od pierwszej minuty stracił swoją energię. Chciałem go trzymać na decydujący fragment meczu. Nie założyłem jednak, że przytrafią się nam się takie błędy. Pamiętajmy ten mecz z jesieni... gdzie przegrywaliśmy 0:2. Joao zdobył bramkę i miał wtedy piłkę na 3:2. Liczyłem na taki scenariusz, dlatego chciałem go mieć na ławce, a Dawid Kownacki był w świetnej formie. Patrzeliśmy na groźne stałe fragmenty Rakowa, a nie mamy wysokiej drużyny i to też było jakimś elementem przy podejmowaniu decyzji. Te wszystkie fakty zsumowały się w taką decyzję, a nie inną
- odpowiedział konkretnie Maciej Skorża.
Czytaj też: Miało być święto, wyszła stypa. Defensywa Kolejorza dziurawa jak szwajcarski ser [ZDJĘCIA, WIDEO]
Lech ma jeszcze przed sobą walkę o tytuł mistrza Polski, aczkolwiek na trzy kolejki przed końcem karty w swoich rękach ma Raków, który w 2022 roku już drugi raz pokonał Kolejorza. Czy zdaniem Macieja Skorży jest jeszcze o co walczyć?
- Wierzę, że jesteśmy w stanie wygrać trzy pozostałe mecze do końca sezonu. O tym jestem przekonany, bo jesteśmy mocną drużyną i trzy zwycięstwa są możliwe w naszym wykonaniu
- komentował krótko trener.
Dla Macieja Skorży i całego Lecha - Raków jest ostatnio najgorszym możliwym przeciwnikiem. W trzech ostatnich edycjach Pucharu Polski eliminował Kolejorza trzykrotnie, a odkąd 50-letni trener ponownie pojawił się przy Bułgarskiej, to z częstochowianami grał cztery razy, z czego trzy mecze przegrał, a jeden udało się zremisować. Czy zatem Raków ma patent na Kolejorza i potrafi go rozczytać?
- Wynik jest taki, jaki jest. Straciliśmy bramki w takich okolicznościach, że na pewno powinniśmy tego unikać. W lidze nie zdarzają nam się takie sytuacje. Przynajmniej nie często. Muszę powiedzieć, że w momencie, kiedy tracimy tak szybko gole i przegrywamy mecz, to oczywiście, że można każdą teorię dorobić, że zostaliśmy świetnie rozpracowani. Myślę, że wiedzieliśmy, jak Raków zagra, a oni wiedzieli, jak my zagramy. Z reguły te drużyny spotykają się często i tutaj jakiś większych zaskoczeń być nie może
- zakończył Maciej Skorża.
W niedzielę, 8 maja Lech Poznań zagra w 32. kolejce PKO Ekstraklasy na wyjeździe z Piastem Gliwice.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?