Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Wilusz na dłużej pójdzie w odstawkę?

Karol Maćkowiak
Maciej Wilusz, mówiąc łagodnie, nie przynosi Lechowi szczęścia
Maciej Wilusz, mówiąc łagodnie, nie przynosi Lechowi szczęścia Grzegorz Dembinski
Dobre mecze Jana Bednarka sprawiły, że Maciej Wilusz może mieć kłopoty z załapaniem się do pierwszego składu. Zwłaszcza, że jeśli już sam gra, to Lech... nie wygrywa.

Odejście z klubu Marcina Kamińskiego oraz podpisanie przez Paulusa Arajuuriego obowiązującego od początku nowego roku kontraktu z Broendby Kopenhaga sprawiło, że w Lechu musieli zadbać o obsadę środka obrony. Ściągnięcie Duńczyka Lasse Nielsena okazało się jak na razie niewypałem, bo ten zagrał tylko 229 minut we wszystkich rozgrywkach. Naturalne wydawałoby się postawienie na Macieja Wilusza, który od zimy jest w Lechu po tym, jak powrócił z wypożyczenia do Korony Kielce.

- Maciej Wilusz grał w Koronie w każdym meczu, a przede wszystkim wrócił do oczekiwanej dyspozycji. Jan Urban bardzo na niego liczy – mówił zimą Karol Klimczak, prezes Lecha w rozmowie z „Głosem”.

Klątwa Wilusza

Byłego obrońcę m. in. GKS-u Bełchatów chwalili kolejni trenerzy, także prezesi, podkreślając jego profesjonalizm. Tyle, że statystyka ewidentnie za nim nie przemawia. Kiedy już pojawiał się na boisku, Lech nie wygrywał. W 18 meczach ekstraklasy, w których wystąpił w barwach Lecha, tylko trzy razy poznański klub wygrywał. Trudno znaleźć drugiego tak pechowego piłkarza. Między innymi przez Wilusza Lech zaliczył falstart w tym sezonie.

Nic więc dziwnego, że jeszcze trener Jan Urban częściej stawiał na Jana Bednarka, który wrócił przed sezonem z wypożyczenia do Górnika Łęczna. „Jasiu” z kolei przynosi drużynie szczęście, bo w bieżących rozgrywkach zagrał w czterech meczach w pierwszym składzie i żadnego z nich Kolejorz nie przegrał.

W sobotę w meczu sparingowym z Olimpią Grudziądz (2:1) trener Nenad Bjelica dysponował nieco okrojonym składem wobec powołań do reprezentacji. W wyjściowym składzie znalazło się miejsce dla Macieja Wilusz, który znów zagrał katastrofalnie. Zaliczył asystę przy bramce rywali, a gdyby nie gapiostwo przeciwników i dobra dyspozycja bramkarza Lecha, Miłosza Mleczki, ocena Wilusza byłaby jeszcze niższa…

Znowu ławka?

U trenera Nenada Bjelicy każdy piłkarz otrzymał czystą kartę. Jak na razie Wilusz swoją już dosyć mocno zaplamił i kto wie, czy odsunięcie go od składu nie będzie pierwszą decyzją personalną nowego szkoleniowca. Już pod koniec przygody Jana Urbana z Lechem, Wilusz grał niewiele kosztem Bednarka – drugim stoperem był najczęściej Paulus Arajuuri.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski