Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Made in... o, jakaś anonimowa!

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
Przy pierwszym użyciu rozszedł się swąd. Ale działała. Przy drugim poszły iskry. Ale działała. Po kilku miesiącach była brudna, zakurzona, nie do wyczyszczenia. Ale działała. I choćbym chodził cienistą doliną – działa nadal. Tania, zdarta, bezimienna.

Kupiłem ją wieki temu. Będzie z 10 lat. Plan był taki: w kieszeni nie śmierdzi groszem, więc wydać jak najmniej. Ale wiadomo: jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego, nie stać cię na brak jakości. A obok stało 215 rzeczy jakości wysokiej. Ta była lepsza od tamtej, tamta od siamtej, a ta, która była gorsza, była ładniejsza. W efekcie wysupłałem złotych 49 i nabyłem drogą kupna najtańszą. Zieloną, małą, zgrabną. Marki non-name. Z planem: spali się? Trudno, 49 złotych to nie złotych 499.

Przy pierwszym użyciu rozszedł się swąd. Ale działała. Przy drugim poszły iskry. Ale działała. Po kilku miesiącach była brudna, zakurzona, nie do wyczyszczenia. Ale działała. I choćbym chodził cienistą doliną – działa nadal.

Przeszła ze mną 7 przeprowadzek. Dobry zwyczaj, nie pożyczaj – a pożyczałem. Czasami byłem wypożyczany razem z nią. Niestety, nie ze względu na właściwości własne, ale na końcu każdej wiertarki musi być główny wiertniczy. A ta paskuda, którą chętnie wymieniłbym na popisowy produkt któregoś z wielkich producentów, nie chce się zepsuć. Nie daje więc podstaw, żeby za ciężko uzbierane pieniądze kupić taką z logiem większym od produktu, którą dumnie będzie można przypiąć do oznaczonego podobnym logotypem pasa monterskiego i jak polski hydraulik paradować z obnażonym torsem. Swoją drogą: jak oni w tych reklamach robią, że, czy hydraulik, czy malarz, czy pan Ryszard, który od 25 lat naprawia pralki zniszczone kamieniem – jak jeden mąż mają dłonie po manicure, fryz po ondulacji, a kurz nie przywiera do ich wyglancowanych butów? Ja, biorąc w ręce sztandarowy produkt najsłynniejszego producenta wszech czasów – czyli marki bez marki – zawsze kurzawę wywołuję. Czasem też pukanie w ścianę, jeśli zapomnę, że po 22. to nie jest dla uszu sąsiadów VII symfonia Beethovena (choć za nią też bym ściany obijał).

Moja odwieczna wiertarka, odpukać, prawdopodobnie będzie jedyną rzeczą, jaka przetrwa zagładę nuklearną. Razem z innymi „nonnejmami”. Ot, na przykład taką golarką Marcina, który nabył ją za 39 złotych, gdy zapomniał swojej dziesięciokrotnie droższej, markowej. Markowa po roku uległa ciężkiej awarii, najpewniej od nieprawidłowego używania. Wyobraźcie sobie: Marcin prawdopodobnie odpakował ją ze „słitaśnego” opakowania, włączył i – o zgrozo – przytknął do policzka. Efekt? Koszt naprawy pozwoliłby mu na zakup kolejnych 5 golarek marki nieustalonej. Tylko po co, jak ta jedna jedyna zepsuć się nie chce?
Takie są męki współczesnego człowieka. Chciałby zaszpanować produktem z logo, a logo się psuje. Oczywiście sam noszę telefon z zepsutym jabłkiem na obudowie, ale biedactwo już dwa razy odwiedziło serwis, a pan serwisant ostrzegł z góry, że będą jeszcze odwiedziny trzecie, prawdopodobnie ostatnie. Cóż, zużycie.

Nie można się popisać produktem non-logo, bo nie wiadomo kto go wyprodukował, nie ma pożądanych oznaczeń, nie ma pięknego napisu, ani nawet nie można polubić na Facebooku. Nie można przynależeć do miłośników czterech pasków, pięciu gwiazdek, jednego jabłka – kiedy ich na obudowie brak. Można mówić, że jak coś niemarkowe to się zepsuje, zanim odpakujesz. Gorzej, gdy się... nie psuje!

Czyżby ten słynny producent non-name, jako jedyny pracował nad jakością? Możliwe... Ostatnio dowiedziałem się, że wielkie koncerny, oprócz genialnych inżynierów od genialnych rozwiązań, zatrudniają jeszcze takich, którzy dbają, żeby... się psuło. Najlepiej dzień po upływie gwarancji. Z czegoś w końcu trzeba żyć.

Mam głębokie obawy, że za 20 lat będę jeździł nawet autem nieznanej produkcji, bo choć obciachowe, przynajmniej będzie jeździć... Da się kupić za złociszy 49?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski