Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magdalena Kaczmarek, psycholog sportu: Zawodnicy zaczynają czuć złość i bezsilność, a w najgorszej sytuacji są ci, którzy nie zaczęli sezonu

Radosław Patroniak
Radosław Patroniak
Magdalena Kaczmarek (wówczas Kemnitz, z lewej) w 2009 r. w dwójce podwójnej wagi lekkiej zdobyła, razem z Agnieszką Renc, srebro MŚ na poznańskiej Malcie w dwójce podwójnej wagi lekkiej
Magdalena Kaczmarek (wówczas Kemnitz, z lewej) w 2009 r. w dwójce podwójnej wagi lekkiej zdobyła, razem z Agnieszką Renc, srebro MŚ na poznańskiej Malcie w dwójce podwójnej wagi lekkiej Marek Zakrzewski/Polskapresse
W czasie, kiedy sportowcy narzekają na bezczynność i żyją w niepewności o ich problemach postanowiliśmy porozmawiać z Magdaleną Kaczmarek (dawniej Kemnitz), byłą wioślarką i zawodniczką Posnanii, a obecnie znanym psychologiem sportu.

Absolwentka psychologii na UAM była mistrzynią świata i dwukrotną wicemistrzynią świata, a także najmłodszą w historii uczestniczką igrzysk olimpijskich w wioślarstwie w Atenach (2004 r.), gdzie zajęła szóste miejsce w dwójce podwójnej wagi lekkiej z Iloną Mokronowską. Po zakończeniu wyczynowej kariery pięć lat temu została mistrzynią Polski amatorów w triathlonie. Od kilku lat jest właścicielką Strefy Psychologii Sportu.

Rozmowę zaczęliśmy od uwagi, że kobiety lepiej znają się na ludzkiej psychice od mężczyzn. - Już na studiach zauważyłam, że na 90 dziewczyn było tylko 10 chłopaków. Może to wynika z tego, że kobiety są bardziej emocjonalne i skłonne do analizy różnych czynników. W sporcie ta teza nie zawsze jednak się sprawdza, bo znałam trenerki, które bardzo po męsku przemawiały do swoich zawodniczek – przyznała Kaczmarek.

W obliczu nasilającej się pandemii koronawirusa podobnie jak wiele innych osób musiała ona przestawić się na pracę online. - Korzystałam już z tej formy komunikacji przed pandemią, ale wcześniej zakładałam sobie, że przynajmniej raz na sześć tygodni będę się chciała widzieć z osobą, której doradzam. Teraz nie będę już miała tej możliwości, zwłaszcza że niektórzy uznali, że jak nie ma zawodów, to i mentalnego wsparcia nie potrzebują. Czasami to nie wynika z nieświadomości, tylko z faktu, że młodzi ludzie mają już dość komputera, bo zajęcia szkolne odbywają się przecież interaktywnie. Z kolei grupa bardziej świadomych zawodników wyraźnie się uaktywniła, bo doszła do wniosku, że ma teraz więcej czasu na trening mentalny. Sportowa rywalizacja wcześniej czy później wróci, a wtedy będą oni już o krok dalej w stosunku do rywali – zauważyła 35-latka.

Większość zawodowych sportowców musiała zrezygnować z klasycznego treningu, wyjazdów na obozy i musiała też wywrócić do góry nogami plany przygotowań do igrzysk (wyjątki to kajakarze na czele z Tomaszem Kaczorem i Martą Walczykiewicz, którzy nadal przebywają na zgrupowaniach).

Czytaj też: Tomasz Kaczor: "Nie wiemy na czym stoimy".

- Lista niedogodności dla sportowców jest bardzo długa. Najbardziej im chyba jednak brakuje pełnych treningów, emocji i zawodów. Brakuje im też na pewno opinii i bliskości znajomych z klubów czy szkół. Zawodnicy powoli zaczynają już czuć złość i bezsilność, a w najgorszej sytuacji są chyba ci, którzy jeszcze nie rozpoczęli sezonu. W takiej sytuacji najlepiej skoncentrować się na małych krokach i próbować znużenie zabić imitacją klasycznego treningu, tak jak zrobiła to moja podopieczna z łucznictwa, która ćwiczy w domu technikę i układy, ale z łuku nie strzela – podkreśliła była wioślarka.

Zapytaliśmy ją także czy warto się narażać, tak jak reprezentacyjne kajakarki, które jeszcze prawie przez miesiąc będą trenować na obozie w Portugalii. - Wszystko zależy od motywacji i miejsca, w którym znalazł się sportowiec. Gdybym miała swoje pięć minut, to też bym może się tak poświęciła. Gdybym jednak wiedziała, że to, co najlepsze już poza mną, to może wtedy byłabym bardziej ostrożna. Takie kwestie należy rozpatrywać bardzo indywidualnie – mówiła mama 5-miesięcznej Zofii i 3-letniej Emilii.

Jako była olimpijka zdaje sobie ona sprawę jak duże znaczenie ma przesunięcie igrzysk o rok. - Są tacy, dla których impreza czterolecia to końcowy etap. Nastawiali się na szczyt formy za kilka miesięcy, a tymczasem okazuje się, że trzeba będzie cały cykl treningowy zrealizować od początku. Oni z pewnością nie są szczęśliwi. Są jednak też tacy zawodnicy, którzy byli blisko wyjazdu do Tokio, ale zabrakło im centymetrów czy setnych sekundy. Oni za chwilę mogą dostać drugie życie i zrealizować swoje najskrytsze marzenia trzy lata wcześniej niż zakładali. Im decyzja o przełożeniu igrzysk spadła jak gwiazdka z nieba – zakończyła Kaczmarek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski