Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magdalena Prask: Alpinistka wyrusza z Poznania do Kirgistanu po Śnieżną Panterę

Radosław Patroniak
Magdalena Prask nie zważa na złe statystyki szczytów, na które się wspina, bo góry to całe jej życie...
Magdalena Prask nie zważa na złe statystyki szczytów, na które się wspina, bo góry to całe jej życie... Fot. Archiwum Magdaleny Prask
Już w sobotę najbardziej znana wielkopolska alpinistka, Magdalena Prask, rozpoczyna swoją kolejną wielką wyprawę. Tym razem chce zdobyć dwa szczyty w górach Tienszan, zwanych Niebiańskimi Górami, a mianowicie Chan Tengri (7010 m npm) i Pik Pobiedy (7439 m npm).

- Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku, a tym będzie wyjazd do Berlina i przelot do stolicy Kirgistanu, Biszkeku. Po raz kolejny ruszam do Azji Centralnej. Celem mojej wyprawy jest zdobycie dwóch potężnych siedmiotysięczników, położonych na pograniczu Kirgistanu, Kazachstanu i Chin – mówiła Prask, która ma szansę jako druga kobieta w Polsce otrzymać prestiżowe odznaczenie zwane Śnieżną Panterą, czyli ma szansę zdobyć w ciągu trzech lat pięć najwyższych szczytów byłego Związku Radzieckiego.

Wyprawa jedynej poznanianki, która zdobyła najwyższy szczyt świata potrwa 5-6 tygodni.
- Tyle czasu jest niezbędne, aby zdobyć właściwą aklimatyzację w tak niebezpiecznych górach. Do tej pory Śnieżną Panterę zdobyło tylko pięciu Polaków. Każdy z nich poświęcił na to kilka lat. Ja chcę pokazać, że choć zdobycie Mount Everestu jest dla wielu zwieńczeniem górskiej działalności, dla mnie stało się tylko początkiem wyzwań – dodała doświadczona himalaistka.

W Kirgistanie czekają na nią bardzo poważne wyzwania.
- Rosjanie mówią „nie mów mi, że byłeś na Evereście, tylko powiedz, że wszedłeś na Pik Pobiedy”. Bierze się to pewnie z tego, że tam nie ma szerpów, którzy noszą namioty i gotują obiady, a o poręczówkach i telefonie satelitarnym trzeba myśleć we własnym zakresie. Człowiek jest zdany sam na siebie. Poza tym od strony nepalskiej na Everest się idzie, a tam pokonuje się pionowe ściany. Zdarzają się lata, kiedy na ten szczyt nikt nie wchodzi – tłumaczyła Prask.

W realizacji ambitnych planów pomagają jej sponsorzy. Głównym sponsorem wyprawy w Niebiańskie Góry jest firma Enea.
– W poprzednich wyprawach też zresztą mogłam na nich liczyć i cieszę się, że mój wysiłek po raz kolejny został doceniony. Na Chan Tengri i Pik Pobiedy będę wchodzić z kolegą z Torunia, który ma mniejsze doświadczenie wysokogórskie, ale jest bardzo dobry pod względem technicznym – przekonywała poznańska himalaistka.

Chan Tengri zamierza ona zdobyć około 10 sierpnia, a dziesięć dni później chce stanąć na Piku Pobiedy.
– Dokładne planowanie czegoś w górach nie jest zbyt mile widziane, bo góry potrafią być nieobliczalne. Wszyscy mamy świadomość niebezpieczeństwa, a mimo to podejmujemy ryzyko, bo bez niego nie możemy żyć – zakończyła Prask.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski