Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Makabryczne odkrycie w jednym z gospodarstw

Ewelina Andrzejczak
Makabryczne odkrycie w jednym z gospodarstwStrażnicy zwierząt przeszukali dokładnie całe gospodarstwo. Jedna z suczek była przetrzymywana w ciemniej i ciasnej klatce po królikach
Makabryczne odkrycie w jednym z gospodarstwStrażnicy zwierząt przeszukali dokładnie całe gospodarstwo. Jedna z suczek była przetrzymywana w ciemniej i ciasnej klatce po królikach Help Animals Kalisz
W jednym z gospodarstw w powiecie tureckim strażnicy zwierząt z Kalisza ujawnili prawdziwe cmentarzysko zwierząt! - Czy istnieje piekło? Jeśli tak, to byliśmy w samym jego środku - zaczyna swoją relację z jednej z interwencji kaliskie stowarzyszenie Pomocy dla Zwierząt Help Animals, Piekło, o którym mowa mieści się w jednym z gospodarstw w Miłkowicach w powiecie tureckim. Kaliskie Help Animals odwiedziło to miejsce po zgłoszeniu o tym, że funkcjonuje tam pseudo hodowla.

- Nie potrzebowaliśmy wiele czasu, od razu wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy. Doskonale wszyscy wiemy, z czym wiążą się takie zgłoszenia i miejsca, trzeba reagować natychmiast - mówią animalsi.

Strażników zwierząt przeczucie nie myliło. W swoich codziennych działaniach obserwują ogromne krzywdy, których zwierzęta doświadczają z rąk człowieka, ale, jak przyznają, to co zobaczyli w Miłkowicach zszokowało obrońców zwierząt. Wolontariusze najpierw zauważyli trzy psy w okropnym stanie i w strasznych warunkach.

To, co zobaczyliśmy zbiło nas z nóg. Pełno kości, psie zwłoki i dużo dziwnych klatek 

 

 - Szczenna suczka, chuda, bez dostępu do wody, trzymana pod gołym niebem, bez budy i jakiegokolwiek schronienia. Czarny terrierowaty samiec w stercie śmieci, w pobliżu buda, podejrzewamy, że od innego psa, również brak dostępu do wody. Trzeci pies - malutka suczka przerażona i chuda, miała najmniej szczęścia z całej trójki, była zamknięta w małej, ciasnej, ciemnej klatce na króliki - relacjonuje kaliskie stowarzyszenie Help Animals.

To, co zobaczyli wolontariusze nie pozostawiło im innego wyjścia - należało wezwać policję i powiatowego lekarza weterynarii. Strażnicy powiadomili również gminę, ale na tym nie zakończyli swoich działań. Postanowili przeszukać dokładnie cały teren. Nie znaleźli już żadnego psa… żadnego żywego.

 - To, co zobaczyliśmy zbiło nas z nóg. Pełno kości porozrzucanych na terenie gospodarstwa, dużo dziwnych klatek, mniejszych i większych.  W rogu, za deskami, na końcu podwórka, zastawiona, tak żeby nikt jej nie zobaczył, rozwalająca się buda... a w niej rozkładające się zwłoki psa, który najprawdopodobniej konał w okropnych męczarniach. Tak jak żył, tak odszedł z zaciśniętym łańcuchem na szyi. W kojcu pełno kości nie wiadomo do końca, jakich zwierząt - opowiadają strażnicy zwierząt.

Właścicielem gospodarstwa, w którym mieści się to cmentarzysko zwierząt jest młody człowiek, który mieszka tam z żoną i dziećmi.

- Jak można żyć w takim miejscu? Jak można żyć obok rozkładających się zwłok zwierząt? Jak można być tak okrutnym? I przede wszystkim, jak można wychowywać dzieci w takim miejscu? - zastanawiają się wolontariusze.

 Sprawą zajęła się już policja. Rozkładające się psie zwłoki i kości znalezione na miejscu zostaną poddane badaniom. Natomiast trzy skrajnie wycieńczone psy są już w bezpiecznym i ciepłym miejscu pod nadzorem lekarza weterynarii.  

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski