Makabryczne odkrycie w lesie pod Neklą. Mieszkańcy wstrząśnięci. "Co trzeba mieć w głowie?"

O sprawie poinformowała Gazeta Wyborcza. Od kilku dni we wsi Starczanowo koło Nekli panuje spore poruszenie w związku z makabrycznym znaleziskiem, które odkrył jeden z mieszkańców. Podczas spaceru z psami w okolicznym lesie na drzewie tuż przy drodze znalazł świeżo oskórowaną skórę zwierzęcia, przypominającego dzika. Prawdopodobnie było to zwierzę hodowlane, krzyżówka świni i dzika.

Mieszkańcy są przekonani, że ktoś celowo zabił zwierzę, następnie oskórował je i porzucił skórę w lesie. W rozmowie z dziennikarzami nie kryją swojego wzbudzenia i obaw.

- Koło jakiego psychola musimy mieszkać?

- mówi jedna z mieszkanek. Żona mężczyzny, który znalazł skórę, pyta wprost:

- Co trzeba mieć w głowie, żeby zabić zwierzę, oskórować, a skórę powiesić na drzewie.

Podobnego zdania są leśnicy z Nadleśnictwa Czerniejewo, którzy po zgłoszeniach mieszkańców udali się na miejsce odnalezienia skóry. Nie należy ono jednak do Lasów Państwowych. Ze względu na zagrożenie afrykańskim pomorem świń (ASF), leśnicy i tak zgłosili sprawę powiatowemu lekarzowi weterynarii z Wrześni.

- Myślę, że ktoś zabił zwierzę na własny użytek i nie miał co zrobić ze skórą. Utylizacja - za drogo. Wygarbowanie - za drogo. Zakopać - nie ma gdzie. No to porzucił. Ale zamiast gdzieś w głębi lasu, by chociaż inne zwierzęta się pożywiły, to tuż przy szosie, niedaleko zabudowań

- mówi dziennikarzom Gazety Wyborczej myśliwy z okolicznych lasów.

Teren, na którym porzucono skórę świniodzika, należy do skarbu państwa, dlatego sprawą zajęła się także gmina. Znalezione resztki zwierzęcia przekazano do utylizacji.

Czytaj też: Te zwierzęta łowne żyją w Wielkopolsce. Jeden gatunek zaskakuje!

Jak się okazuje, to nie pierwszy raz, gdy w tej okolicy znaleziono poruszone resztki zwierzęcia. Ktoś notorycznie zostawiał na terenie lasu resztki martwych zwierząt od listopada 2021 do kwietnia 2022. Jak stwierdza jednak Hubert Kaczmarek, rzecznik Nadleśnictwa Czerniejewo, póki co przypadek uważany jest za incydentalny, związany nie z kłusownictwem, ale z celowym podrzuceniem szczątków po padłym zwierzęciu.

Według Sebastiana Marciniaka z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii we Wrześni to nie musiało być jednak celowe działanie.

- Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy zwierzę wcześniej zostało zabite, bo ciało było w znacznym rozkładzie. Zwierzyna równie dobrze mogła wpaść na drzewo, zginąć, a inne zwierzęta zajęły się resztą

- mówi w rozmowie z dziennikarzami.

Sprawa została zgłoszona na policję.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]