Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Ostrowska: To będą dla mnie zupełnie inne święta. Wokalistka opowiada o swoich pasjach, świętach i nadziejach na przyszły rok

Sebastian Gabryel
Sebastian Gabryel
Pięknych kolęd jest bardzo wiele. Choć nie jestem specjalnie religijna, to nie ukrywam, że kolędy – z powodów czysto muzycznych i sentymentalnych, w taki zupełnie laicko-muzyczny sposób – są bardzo bliskie mojemu sercu.
Pięknych kolęd jest bardzo wiele. Choć nie jestem specjalnie religijna, to nie ukrywam, że kolędy – z powodów czysto muzycznych i sentymentalnych, w taki zupełnie laicko-muzyczny sposób – są bardzo bliskie mojemu sercu. fot. Michał Pańszczyk
Nie ukrywam, że w tym roku, z powodu złych nastrojów, jakie towarzyszą nam przez cały ten rok, ja te tegoroczne święta trochę bojkotuję. Nie poświęcam im tyle uwagi co zwykle, na to po prostu nie ma klimatu – mówi popularna piosenkarka Małgorzata Ostrowska, która w przyszłym roku będzie obchodzić 40-lecie pracy artystycznej.

Jest pani wokalistką i autorką wielu przebojów, które śmiało można określić mianem złotych. Jednak nie każdy wie, że czasem lubi pani usiąść przed sztalugą i chwycić za pędzel. Jak zaczęła się pani malarska przygoda i jak rozwinęła się od tego czasu? Wiem, że nie obca jest pani również grafika komputerowa…
Myślę, że określenie „przygoda” jest bardzo trafne, bo na pewno nie czuję się malarką. Ta moja malarska przygoda zaczęła się właśnie od grafiki komputerowej, nią zajmuję się znacznie dłużej. Pierwsze grafiki tworzyłam kilka, może kilkanaście lat temu. Grafika komputerowa zostawia jednak pewien niedosyt, i to chyba on spowodował, że czasem decyduję się sięgać również po pędzle.

Zobacz też: Nieznana twarz Małgorzaty Ostrowskiej. Jak się zaczęła jej przygoda z malarstwem?

Skąd bierze się w pani potrzeba wykraczania w swojej artystycznej działalności poza muzykę? To dzieje się wtedy, kiedy muzyką nie daje się czegoś wyrazić?
Być może. Muzyką jak muzyką, bo sama jej nie komponuję, jestem jednak autorką tekstów, a tekst to werbalny środek przekazu i być może dzieje się tak, że czasem odczuwam, że „czegoś mi tu brakuje”. Myślę, że to pojawia się, kiedy chcę uzewnętrznić rzeczy, których słowami wyrazić się nie da. Obraz daje możliwość wyrażania pewnych emocji i przemyśleń, których do końca nie nazywamy lub nazywać nie chcemy. Obraz to znacznie swobodniejsza forma wyrazu niż słowo, co czasem jestem nieocenione.

O ile wiem, to w planach jest pani pierwsza wystawa. Podejrzewam, że lata spędzone na scenie nie sprawią, że nie będzie tremy (śmiech). Co będzie można na niej zobaczyć?
To nie będzie wyłącznie moja wystawa, będzie można na niej zobaczyć moje prace, jednak udział w niej biorą również inni artyści – zarówno profesjonalni malarze, jak i pasjonaci, tacy jak ja. Pomysł jest taki, by ich twórczość zaprezentować równolegle. Na wystawie będzie można zobaczyć pięć moich prac, nieco zmodyfikowanych pod kątem prezentowania ich publicznie. Te prace to rodzaj mojej autokreacji, to próba pokazania odbiorcy Małgorzaty Ostrowskiej, jednak w sposób daleki od wizerunku, jaki zwykle prezentuję na scenie.

Sprawdź też:

Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. W tym roku z pewnością będą nieco inne niż zwykle. Dla pani również?
Tak, dla mnie to będą zupełnie inne święta. Odbędą się w bardzo małym gronie, znacznie mniejszym niż zwykle… Moja mama ma 90 lat, chronimy ją jak tylko możliwe, dlatego na pewno nie złamiemy przepisów i będziemy trzymać się obowiązujących obostrzeń (śmiech). Nie ukrywam, że w tym roku – z powodu złych nastrojów, jakie towarzyszą nam przez cały ten rok – ja te tegoroczne święta trochę bojkotuję. Nie poświęcam im tyle uwagi co zwykle, na to po prostu nie ma klimatu.

Święta to przede wszystkim ludzie. Co pani zdaniem jest receptą na udane święta „mimo wszystko”?
Myślę, że podstawą każdych świąt są emocje, które w tym czasie możemy dzielić z bliskimi. Jednak, kiedy wokół panuje tyle złych emocji, to święta nie mogą być w pełni udane… Pozostaje mieć nadzieję, że już w przyszłym roku będzie zupełnie inaczej, że wszystko będzie jak dawniej.

Nie ma świąt bez kolęd. Pani jest jedną z tych wokalistek, którym kolędy nigdy nie były obce. Ma pani tę jedną ulubioną – taką, która wywołuje szczególnie miłe wspomnienia?
Pięknych kolęd jest bardzo wiele. Choć nie jestem specjalnie religijna, to nie ukrywam, że kolędy – z powodów czysto muzycznych i sentymentalnych, w taki zupełnie laicko-muzyczny sposób – są bardzo bliskie mojemu sercu. Pamiętam, jak śpiewałam je swojemu dziecku, jako kołysanki, kiedy był jeszcze malutki… Szczególnie zapamiętałam kolędę „Gdy śliczna Panna”. Choć miałam z nią spory problem, bo jest tak piękna, że aż trudno było mi ją śpiewać, ze wzruszenia z trudem wydobywałam głos. Ciężko śpiewać ze ściśniętym gardłem (śmiech).

Sprawdź też:

Jak zapamięta pani ten rok? Prywatnie, ale również jako artystka.
Tak złego roku nie pamiętam. To był fatalny rok i jestem pewna, że takim go zapamiętam, choć wolałabym już nigdy go nie wspominać. Chciałabym, żeby nadchodzący rok przyniósł coś zupełnie innego niż ten, który właśnie się kończy, i pewnie nie jestem w tych oczekiwaniach jedyna. Chciałabym, by przyniósł pozytywne zakończenie tego, z czym nam wszystkim przyszło się mierzyć. Chciałabym zakończenia pandemii, zakończenia wynikających z niej utrudnień, które tak boleśnie odczuwamy, chyba we wszystkich sferach swojego życia. To był bardzo doskwierający rok…

Czego moglibyśmy sobie życzyć na ten nadchodzący?
Końca frustracji, depresji i dobrego rozwiązania spraw, które z powodu pandemii tak bardzo nam się wszystkim pokomplikowały. Chciałabym, żebyśmy w nowy rok weszli z nadzieją, że będzie on zupełnie inny – lepszy, spokojniejszy, zdrowszy. Tego życzę nam wszystkim, z całego serca.

W przyszłym roku będzie pani świętować 40-lecie swojej pracy artystycznej. Pozostaje więc pytanie, czego z tej okazji życzyłaby pani sobie samej.
Przede wszystkim chciałabym, by odbyły się wszystkie zaplanowane z tej okazji koncerty – również te odwołane, które miały się odbyć pod koniec tego roku. Chciałabym też, by cały rynek muzyczny i artystyczny udało się odbudować, co na pewno nie będzie proste. Oby wraz z odmrożeniem kultury nastąpiła prawdziwa odwilż – nie tylko kulturalna, ale w każdej dziedzinie życia. Tego chyba najbardziej dziś potrzebujemy.

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski