18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Malta Festival 2012: Kornel Mundruczó lubi się powtarzać, szokować nagością i brudnym seksem

Stefan Drajewski
Scena ze spektaklu "Hańba"
Scena ze spektaklu "Hańba" Márton Ágh
Kornel Mundruczó ma swój klucz, którym otwiera kolejne teksty, które przenosi na scenę. W 2011 roku pojawił się na Malcie ze spektaklem "Hard to Be a god" według braci Strugackich. W tym roku przywiózł "Hańbę" według Johna Maxwella Coetzee'go. Pierwszy spektakl podzielił maltańską publiczność śmiałymi i mocnymi scenami. Drugi okazał się powtórzeniem znanych chwytów i mnie nie poruszył.

Kto nie czytał powieści Coetzee’go "Hańba", miał okazję nadrobić braki lekturowe, ponieważ jest to wierna adaptacja. Powieść - i spektakl także  - opowiada o losach Davida Luriego, 52-letniego profesora Uniwersytetu w Kapsztadzie, który za molestowanie studentki zostaje usunięty z uczelni. Odwiedza swoją córkę na prowincji. Dowiaduje się, że została zgwałcona przez miejscowych i urodzi mu wnuka. Profesor musi zrewidować swoją dotychczasową wizję świata, bo na prowincji nie przystaje ona do rzeczywistości.

Powieść Coetzee’go pokazuje Republikę Południowej Afryki w czasach apartheidu. Ale Mundruczó czyta ją nieco szerzej. Pohańbienie w jego interpretacji chwilami nabiera szerszego i głębszego znaczenia. Gdy się rozejrzymy dookoła siebie, tu w Europie, na Węgrzech, w Polsce, w Poznaniu też je zobaczymy. Ze sceny padają konkretne - związane z miejscem gry - pytania. Oglądając ten spektakl trudno też ich sobie nie zadawać: gdzie przebiega granica hańby i pohańbienia, gdzie kończy się próg wrażliwości ludzkiego zeszmacenia, kiedy zaczyna się zezwierzęcenie...

Mój próg wrażliwości widza wyczerpał się po pierwszej scenie gwałtu (na początku przedstawienia). Każdy następny obraz przemocy seksualnej tracił siłę oddziaływania i wprawiał mnie już wyłącznie w stan zobojętnienia.

Reżyser lubi szokować nagością, brudnym seksem, przemocą, brutalnością, fizycznością. Kiedy wypowiada się na temat stosunków miejscowej ludności do zwierząt umierających w schronisku, epatuje krwią (oczywiście zwierzęta są wypchane i nasączone czerwoną farbą). Drastyczność użytych środków ma - jak się domyślam - wstrząsnąć widzem, poruszyć go do końca, a ja w takich momentach miałbym ochotę zorganizować przed teatrem pikietę w obronie zwierząt.

Reżyser, aby wybić publiczność z teatralnej narracji, wprowadza piosenki i robi się wtedy na moment jaśniej albo jeszcze groźniej, tylko inaczej. Mundruczó lubi wprowadzać do swoich spektakli film (jest także reżyserem filmowym), ale tym razem sekwencja filmowa powtarza sceny wcześniej rozgrywane w planie teatralnym.

"Hańba" Mudruczó jest przekładem za dokładnym, za dosłownym. Ci, którzy obejrzeli jego poprzedni maltański spektakl, zobaczyli powtórzenia myślowe i formalne. Scena z różami skojarzyła mi się z "Goździkami" Piny Bausch, tylko wypadła za bardzo kiczowato. Spektakl Mundruczó mógłby być metaforą. Ale tak się nie stało.

Kornel Mundruczó, "Hańba", premiera na Malcie 3 lipca 2012

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski