Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Mały słownik ważnych pojęć" wzbudza ogromne kontrowersje

Anna Jarmuż
"Mały słownik ważnych pojęć" wzbudza ogromne kontrowersje
"Mały słownik ważnych pojęć" wzbudza ogromne kontrowersje Facebook
Prawicowi opiniotwórcy atakują książeczkę dla dzieci. Rażą ich słowa homoseksualista i homofob. Zdaniem ekspertów od edukacji powinni oni sami sięgnąć po słownik - by się czegoś nauczyć.

Niewinny tytuł, niemoralne treści. O co chodzi? O książeczkę pt. "Mały słownik ważnych pojęć", którą można kupić m.in. w sieci sklepów Biedronka. Pojawienie się tego tytułu przeraziło publicystów z portalu Fronda. Ich zdaniem publikacja wpisuje się w... promocję homoseksualizmu.

Okazuje się, że nie tylko Fronda boi się o moralność najmłodszych Polaków. Artykuł, w którym możemy przeczytać o demoralizacji naszych dzieci, udostępniło na facebooku co najmniej 23 tys. osób. Za absurdalne uznaje zarzuty wydawnictwo. Suchej nitki na argumentacji prawicowych opiniotwórców nie pozostawiają też eksperci zajmujący się edukacją i tematyką równościową.

Uśmiechnięte lesbijki - "zło"
Autor książeczki - Bertrand Fichon. Robin - podpadł, bo zamieścił w słowniku hasła homoseksualista i homofob. Co więcej, zilustrował to w "nieodpowiedni" sposób.

- Nasze dzieci mogą przeczytać w książce, że homoseksualiści to ludzie czujący pociąg do osób tej samej płci. I widzą zdjęcie uśmiechniętych lesbijek z#pieskiem. Wyżej, nad hasłem homoseksualista widnieje homofob, czyli "ktoś, kto nie lubi homoseksualistów". I oczywiście zdjęcie wściekłego mężczyzny o czerwonej twarzy, który ma zaciśnięte pięści i patrzy z nienawiścią na spacerujące lesbijki - grzmi Fronda.

Dalej czytamy, że książeczka przyczynia się do niszczenia polskiej rodziny, ponieważ obdziera ją z obiektywnych wartości i implikuje ideologię homo-gen- der. Z racji, że słownik można kupić w Biedronce, Fronda zachęca do bojkotu sklepów tej sieci.

Trudny świat dorosłych
Ideę powstania słownika wyjaśnia w książce sam autor. Jak tłumaczy, w wieczornych wiadomościach dzieci słyszą wiele trudnych słów, które później pojawiają się w rozmowach dorosłych. Książka ma pomóc im zrozumieć nieznane pojęcia i zachęcić do dalszych poszukiwań. Oprócz terminów homoseksualista i homofob, znajdziemy tam takie słowa jak: imigrant, ekologia, szacunek, równość czy niepełnosprawność.
- Pojęcia zawarte w słowniku dotyczą kwestii związanych z #funkcjonowaniem społecznym i politycznym. Przybliżają dzieciom w przystępny i atrakcyjny wizualnie sposób problemy, które wydaje się, że są zbyt trudne, skomplikowane czy abstrakcyjne, by móc je w prosty sposób przedstawić młodym odbiorcom - tłumaczy dr Iwona Chmura-Rutkowska, pedagog, socjolog z Wydziału Studiów Edukacyjnych oraz Interdyscyplinarnego Centrum Badań Płci Kulturowej i Tożsamości UAM.

Jak zauważa, w słowniku znajdziemy hasła związane z normami i wartościami, organizacją życia społecznego i uniwersalnymi problemami ludzkości. W Polsce publikacji dla dzieci, poświęconych kwestiom równego traktowania czy dyskryminacji jest na rynku kilka lub kilkanaście.

- To niewiele, jeśli pomyślimy, jakiej wagi są to problemy. Dlatego dobrze, jeśli pojawiają się kolejne i aktualne - stwierdza Iwona Chmura-Rutkowska. - Nie wiem, dlaczego akurat temat różnic ludzkich wynikających z#orientacji seksualnej, a nie na #przykład wieku czy poziomu sprawności lub pochodzenia etnicznego, którym też w słowniku poświęcono wiele miejsca, tak bardzo poruszyły grupę aktywistek i aktywistów z Frondy. To tylko jedna z wielu cech wpływających na naszą tożsamość i życie. Niestety, także jedną z przesłanek dyskryminacji.

"Pedał" - kolega z podwórka
W podobnym tonie wypowiadają się eksperci zajmujący się walką z dyskryminacją. Zarzuty, kierowane do książeczki uznają za nieracjonalne, a wręcz krzywdzące. Zdaniem Magdaleny Świder - członkini zarządu Kampanii Przeciw Homofobii, inicjatorzy bojkotu nie kierują się wiedzą, lecz uprzedzeniami.
- Dzieci często uczą się słowa pedał już w przedszkolu. Wiedzą, że to obelga, ale dopiero z #wiekiem dowiadują się, do kogo ta obelga jest kierowana i co oznacza. Na zasadzie socjalizacji nieświadomie przejmują uprzedzenia do osób nieheteroseksualnych - wyjaśnia Magdalena Świder. - Warto uświadamiać dzieci od najmłodszych lat i wprowadzać do ich słownika pojęcia, które obiektywnie przedstawiają trudne społecznie zjawiska, jak np. homofobia.

Stanowisko w sprawie książeczki dla dzieci zajęły też osoby publiczne. - Dziękuję Ci drogi portalu Fronda za podpowiedź. Jutro pójdę zakupić tę ciekawą książkę dla dzieciaków. Kupię kilka sztuk - rozdam w ramach promocji - napisał na Facebooku Robert Biedorń. Prezydent Słupska rzeczywiście nazajutrz wybrał się do sklepu. Udało mu się dostać... ostatni egzemplarz.

- Zastanawia mnie, czy bojkotujący zaglądali kiedyś do#Słownika Języka Polskiego lub do Wikipedii. Od "kontrowersyjnych" pojęć tam aż huczy - dodaje I. Chmura-Rutkowska.

Demoralizacja w książkach
To nie pierwszy raz, kiedy kościelne organizacje i prawicowi opiniotwórcy krytykują książki dla dzieci.
Rok temu Episkopat Polski wziął pod lupę darmowy elementarz. Uznał, że nie promuje rodziny i wartości chrześcijańskich, bo po#macoszemu potraktowano Boże Narodzenie, a tata został przedstawiony jako ten, który pomaga dzieciom w lekcjach i ogląda z nimi zdjęcia. Co deprecjonuje jego rolę. Zdaniem biskupów w książce jest też za dużo... magii. Ten zarzut organizacje katolickie kierowały też w stronę innego podręcznika "Język polski. Między nami". Znalazła się tam m.in. przypowieść o diable. Co do samej Frondy, to ten portal jest autorem stwierdzenia, że joga to dzieło szatana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski