Życie 38-letnej Agnieszki Marczyk, matki dwójki chłopców zawisło na włosku.
- Przez ostatni rok rzeczywistość stanęła na głowie, a czas, który mam dla rodziny liczy się podwójnie. Tak naprawdę nie mam pojęcia, ile jeszcze go zostało… Wszystko przez nowotwór piersi. Diagnoza okazała się tylko przedsionkiem piekła - pisze pani Agnieszka na stronie Siepomaga.
Kiedy zdiagnozowano u niej raka piersi miała w sobie ogromną wolę walki. Zaczęła się standardowa procedura: operacja, radioterapia, chemoterapia. We wszystkim wspierała ją rodzina i przyjaciele. Niestety okazało się, że pomimo usilnych starań, zamiast iskierki nadziei, przyszedł kolejny cios. Lekarze poinformowali, że medycyna jest bezradna, bo pani Agnieszka choruje na najbardziej agresywną postać nowotworu, która rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie. "Wtedy dotarło do mnie, że naprawdę mogę umrzeć!" - pisze pani Agnieszka na stronie zbiórki.
- To był pierwszy cios… A kolejny nadszedł tylko chwilę później. W lutym tego roku usłyszałam, że rak dał już przerzuty. Zmiany wykryto w drugiej piersi, wątrobie i kościach. Rozmiarów tej tragedii zwyczajnie nie da się opisać, ale nie mogłam zrezygnować! Pomimo przerażenia ani na chwilę nie straciłam nadziei! - czytamy na Siepomaga.
Jedynym ratunkiem w walce z chorobą jest koszmarnie drogi, ale bardzo skuteczny lek, który można sprowadzić ze Stanów Zjednoczonych. Liczy się każda złotówka i uciekający czas zmniejszający szanse na zwycięstwo.
- Każdy dzień oczekiwania pcha mnie w objęcia śmierci... Szansa jest w moim zasięgu, ale tylko pod jednym warunkiem - jeśli zdecydujesz się wyciągnąć pomocną. Nie wiem, jak prosić o ratunek. Tak bardzo chcę żyć! Muszę walczyć! - pisze pani Agnieszka, która wraz z rodziną i przyjaciółmi prosi o pomoc.
Wesprzyj zbiórkę i pomóż Agnieszce i jej rodzinie
Roboty pomagają polskim chirurgom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?