Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mandat musu zapłacić...

Daria Kubiak
Daria Kubiak
Niepełnosprawna kaliszanka uważa, że strażniczka miejska niesłusznie ukarała ją mandatem. Gdyby blankietu nie przyjęła, wtedy sprawa trafiłaby do sądu. Być może kara zostałaby uchylona.

Pani Eleonora jest osobą niepełnosprawną. Chciała zaparkować swój samochód, odpowiednio oznakowany, przed kaliskim szpitalem. Niestety, wszystkie miejsca postojowe oznakowane dla inwalidów były zajęte przez inne pojazdy.

- Za szybą żadnego z tych aut nie zauważyłam karty parkingowej dla osób niepełnosprawnych. Zaparkowałam więc swoje niewielkie auto na miejscu pomiędzy ostatnią kopertą dla inwalidów a początkiem postoju taksówek. Nie miałam innego wyjścia, gdyż spóźnienie się oznaczałoby, że przepada mi zabieg rehabilitacyjny, na który przyjechałam - mówi pani Eleonora.

Wracając z zabiegu po upływie około 0,5 godz. ze zdumieniem stwierdziła, że na koło jej auta założono blokadę. Właścicielka unieruchomionego samochodu zadzwoniła po straż miejską. Pani Eleonora usiłowała wyjaśnić sytuację i przekonać strażniczkę, że miała prawo tak, a nie inaczej zaparkować swój samochód. Strażniczka blokadę zdjęła, ale wręczyła pani Eleonorze mandat na kwotę 100 zł.

- Uważam, że zostałam ukarana niesłusznie. Strażniczka albo nie widziała karty parkingowej dla osoby niepełnosprawnej w moim aucie, albo też nie chciała jej dostrzec. Jest to dla mnie tym bardziej dotkliwe, że 100 zł przy mojej niewielkiej emeryturze to bardzo duży wydatek. Za te pieniądze mogłabym wyżywić się przez około 10 dni - mówi rozżalona kobieta.

Pani Eleonora, posługując się informacją na temat uprawnień, jakie daje karta parkingowa osoby niepełnosprawnej, jest przekonana, że racja leży po jej stronie. Szczególnie powołuje się na zapis, że ,,osoba niepełnosprawna (…) kierująca pojazdem oznaczonym kartą parkingową może nie stosować się do niektórych znaków drogowych”. Na tej podstawie uważa, że nie popełniła żadnego wykroczenia.

Zajście pod szpitalem pani Eleonora próbowała wyjaśnić w siedzibie Straży Miejskiej Kalisza, aby uniknąć płacenia mandatu. Prawdopodobnie nie będzie to już jednak możliwe.

Jak wyjaśnia Dariusz Hybś, komendant SM Kalisza, mandat został wystawiony zgodnie z przepisami. Uprawnień do uchylenia mandatu nie ma ani komendant straży miejskiej, ani prezydent miasta.

- Każda osoba jest pouczana przez strażnika, że ma prawo mandatu nie przyjąć. W takiej sytuacji kierujemy sprawę do sądu, który rozstrzyga, czy wykroczenie zostało popełnione i czy podlega ewentualnej karze. Sąd może oczywiście mandat uchylić. Natomiast przyjęcie mandatu oznacza przyznanie się do popełnienia wykroczenia - mówi komendant Dariusz Hybś.

Pani Eleonorze przyjdzie więc uiścić nałożoną na nią karę za wykroczenie . Nabyta wiedza o postępowaniu w takich przypadkach może się jednak przydać na przyszłość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski