Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Manuel Arboleda - po co ten hałas

Hubert Zdankiewicz
Manuel Arboleda słynie z twardej gry
Manuel Arboleda słynie z twardej gry Marek Zakrzewski
Jest takie powiedzenie, że lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć. Kiedy czytam niektóre wypowiedzi obecnych reprezentantów, to przestaję się dziwić, że nie potrafią niczego wygrać. Nie mają do tego głowy. Arboleda im przeszkadza, a nie przeszkadza im fakt, że w kadrze grają piłkarze, którzy handlowali meczami - ostro podsumowuje Zbigniew Boniek zamieszanie wokół stopera Lecha. On i inni zapytani przez nas eksperci są zdania, że o tym, czy urodzony w Kolumbii zawodnik zagra w reprezentacji Smudy, nie powinno decydować to, czy jest lubiany.

W trakcie piątkowego meczu ligowego Polonii Warszawa z Lechem Manuel Arboleda dostał w twarz od Euzebiusza Smolarka. Sprawca wyleciał za to z boiska. Po meczu tłumaczył, że zareagował odruchowo, bo stoper Lecha "chciał mu wsadzić palec tam, gdzie nie powinien". Poparli go klubowi koledzy.

- Arboledy nie lubi żaden polski piłkarz - powiedział Adrian Mierzejewski, a Tomasz Jodłowiec dodał, że sam miał ochotę przyłożyć Kolumbijczykowi. Jeszcze dalej poszedł Artur Sobiech, który wypalił, że nie chcą takiego reprezentanta. Cała trójka to kadrowicze, a do gry w zespole Smudy przymierzany jest również czekający na polski paszport Arboleda.

Dzień później na łamach "Przeglądu Sportowego" głos zabrali Robert Lewandowski i Kamil Grosicki. Obaj mówili mniej więcej to samo: że Arboleda faktycznie nie jest przez wszystkich lubiany. Powód?

Trudny charakter i skłonność do boiskowych prowokacji. - To dobry piłkarz, ale w jego grze jest za dużo teatru. Słynie z twardej walki, więc niech się liczy z tym, że to działa w obie strony - powiedział Lewandowski.

Czy te głosy oznaczają, że Smuda powinien się zastanowić nad sensem powoływania piłkarza Lecha?
- Na pewno nie powinno to decydować, ale jest to jakaś część składowa. Reprezentacja to zespół, a w zespole ludzie powinni chcieć z sobą przebywać. Trzeba wyjaśnić to, co robił Arboleda. To rola trenera - uważa były kadrowicz Marek Koźmiński, którego zdaniem nie powinno się jednak tego problemu wyolbrzymiać.

- Dziwię się, że akurat piłkarze Polonii chcą decydować o tym, kto powinien grać w kadrze. Biorąc pod uwagę ich dokonania w tym sezonie, to wygląda na próbę odwrócenia uwagi od własnych problemów. W ogóle całe to zamieszanie jest kompletnie niepotrzebne. Zupełnie, jakby komuś mało było skandali wokół tej kadry - uważa inny były reprezentant Radosław Gilewicz, który zgadza się z Koźmińskim w kwestii niewyolbrzymiania. - Na boisku nie ma zmiłuj. Weźmy ostatni mecz Barcelony z Realem Madryt, gdy do oczu skakali sobie ludzie, którzy kilka miesięcy wcześniej wywalczyli razem mistrzostwo świata. Wtedy też skakali, ale sobie w objęcia. Z radości. W każdej lidze świata są piłkarze, których mało kto lubi. Z czasów, gdy grałem w Niemczech i Austrii, pamiętam niechęć, jaką budzili Stefan Effenberg i Dietmar Kühbauer. Ten sam, który powiedział do świętej pamięci Adama Ledwonia, że śmierdzi Polską. Tych dwóch nienawidzili nawet klubowi koledzy, co nie przeszkadzało doceniać ich piłkarskiej klasy - uważa Gilewicz.

- We Włoszech bardzo nielubiany był swojego czasu Marco Materazzi, a po mistrzostwach świata w 2006 roku niemal wszyscy dawni krytycy byli gotowi nosić go na rękach. Nie tylko dlatego, że strzelił gola w finale z Francją - mówi Koźmiński, przypominając, że w finale Włoch sprowokował Zinedine'a Zidane'a do legendarnego już "strzału z byka". - Nie można stawiać między nimi znaku równości, bo Materazzi jest rodowitym Włochem, a Arboleda urodził się w Kolumbii. Niemniej zgadzam się, że nie robi niczego nadzwyczajnego. Zachowuje się tak samo jak piłkarze na całym świecie - przyznaje Boniek.

Co więc powinno decydować o ewentualnym powołaniu Arboledy do reprezentacji Polski? Zdaniem naszych rozmówców dwie inne kwestie.

- Pierwsza to jego aktualna forma, a druga to, na ile faktycznie uważa się za Polaka - uważa Gilewicz. - Jest to potencjalnie cenny nabytek do reprezentacji i nie można go pochopnie skreślać. O tym powinny decydować tylko kwestie sportowe - kończy Koźmiński.

Kolumbijczyk już prawie Polakiem
Wczoraj wojewoda wielkopolski, Piotr Florek, podpisał wniosek o nadanie polskiego obywatelstwa Manuelowi Arboledzie.
- Nie jest to równoznaczne z wydaniem paszportu, bo wniosek musi podpisać jeszcze prezydent RP. Procedura zazwyczaj trwa dwa lata, ale znane są też sytuacje, kiedy wniosek zostaje zweryfikowany i podpisany w ciągu kilku miesięcy. Przypadek Arboledy na pewno wymaga pośpiechu - mówił rzecznik wojewody Tomasz Stube.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski