Licznie zgromadzeni fani poezji mieli okazję zobaczyć dwie gwiazdy polskiej sceny literackiej.
- To nie było nudne spotkanie i pogadanka o literaturze. To była wymiana ciosów, jak na ringu. Jeden Marcin dokuczał drugiemu. Dobrze, że poeci wychodzą „do ludzi", że mamy okazję ich zobaczyć i dostrzec, że są normalni, że nie siedzą w bujanym fotelu z kotem na kolanach, czytając Kochanowskiego, ale żyją, jak każdy z nas. Nawet noszą zabawne koszulki, jak Świetlicki – komentowała spotkanie jedna z uczestniczek, Patrycja Frątczak.
- Możecie nas postrzegać, jako dwóch starców, którzy kłócą się o coś, co nikogo nie obchodzi. Poezji nie lubię, ale Barana czytam, bo sam przysyła mi swoje kolejne tomiki. Ja bym nie poszedł do księgarni i nie kupił, bo kupować poezję to wstyd – mówił Marcin Świetlicki, czym wzbudził niemałe poruszenie wśród siedzących na sali polonistów.
Obaj poeci opowiadali o swoich poglądach literackich, sympatiach, antypatiach, o przeszłości i przyszłości – także tej zawodowej, a wszystko przeplatane było anegdotami i żartami. - Nasz wydawca, dając nam pieniądze na przyjazd tutaj dał je oczywiście Baranowi. Wiedział, że gdyby dał je mi, nic by z tego nie było – opowiadał rozbawiony Świetlicki. Poeta podkreślał, że czuje się człowiekiem będącym na pograniczu kultur – wysokiej i niskiej. Jest pisarzem, przede wszystkim wierszy, ale i liderem zespołu „Świetliki",z którym w tym roku wydał kolejną płytę. - Kto wie, może jako dziarski 90-latek zatrudnię się w cyrku i będę połykał miecze? - zastanawiał się. Marcin Baran, po wierszach zebranych, marzy o napisaniu libretta operowego na podstawie „Jądra ciemności", lektury, która większości młodzieży spędza sen z powiek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?