Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Niedbała: W polityce nie mam wrogów [ROZMOWA]

Błażej Dąbkowski
Marek Niedbała: W polityce nie mam wrogów
Marek Niedbała: W polityce nie mam wrogów Waldemar Wylegalski
- Sytuacja jest dynamiczna, poparcie dla nas rośnie i w ostatnich dniach dobrej kampanii możemy zrobić wynik na poziomie 16-17 procent. To daje nam szanse na dwa mandaty w Poznaniu - mówi Marek Niedbała, poseł SLD i "dwójka" na poznańskiej liście Zjednoczonej Lewicy.

Jest Pan zadowolony, że na wielkopolskich listach Zjednoczonej Lewicy nie ma Renaty Beger i Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej?

Marek Niedbała: Co do Renaty Beger, trudno mi się wypowiadać, ponieważ nie wiem, jaka jest sytuacja w rejonie pilskim. Natomiast od kolegów i koleżanek z tamtego okręgu dowiedziałem się, że pani Beger jest osobą dobrze postrzeganą przez mieszkańców Piły, poza tym ma poglądy zbliżone do naszych. Dlatego też chciano, by uczestniczyła ona w wyborach.

A co z panią Pyżalską, która miała startować z drugiego miejsca w Poznaniu. Mocno się o to pokłóciliście i ostatecznie to Pan wskoczył na drugą pozycję.

My nie walczyliśmy o to, by została wyrzucona z listy, a o „dwójkę” dla SLD. Takie też były założenia przy powstawaniu list, jeśli na pierwszym miejscu pojawiał się przedstawiciel innego niż SLD koalicyjnego ugrupowania.

Pana koledzy żartowali sobie, że najlepszym miejscem dla Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej nie jest polityka, a telewizja śniadaniowa.

Pani Pyżalska jest znana z obecności w programach tego typu, ale w moim przekonaniu nie ma w tym nic złego.

A jest coś złego w tym, że Waldemar Witkowski dostaje „jedynkę”? Przecież trzykrotnie bezskutecznie startował do sejmu, a Unia Pracy to obecnie polityczny plankton.

Jak już wspomniałem, umowa koalicyjna przewiduje pierwsze miejsca dla władz poszczególnych partii. Trudno z tym faktem dyskutować.

Nie martwią Pana rekomendacje od konserwatystów i polityków prawicy? Zanim półtora roku temu wszedł Pan do sejmu na miejsce Krystyny Łybackiej, która została europarlamentarzystką, w sejmiku wojewódzkim chwalił PiS, teraz z kolei ciepłych słów nie żałował Jarosław Pucek, były prezes ZKZL niekryjący konserwatywnych poglądów. Nie boi się Pan, że to zmniejsza wiarygodność w oczach lewicowego wyborcy?

Wręcz odwrotnie, to uwiary-gadnia całe moje działanie w samorządzie i sejmie. Pracujemy przecież dla dobra ogółu, a nie wyłącznie dla osób o poglądach prawicowych czy lewicowych. Jak widać mimo różnic w poglądach politycznych, potrafię współpracować ze wszystkimi, którym leży na sercu rozwiązywanie problemów mieszkańców Poznania i powiatu poznańskiego.

Walczy Pan również o młodszy elektorat, bardziej ideowy. On źle odbiera oficjalne pochwały dla myśliwych, które można znaleźć na Pana Facebooku.

Myśliwi to grupa społeczna, wykonująca naprawdę potrzebną pracę, a młodzi być może o tym nie wiedzą. Dobrze byłoby, gdyby myśliwi podjęli wysiłek edukacyjny, tak by młodzież zrozumiała, że koła łowieckie nie zajmują się wyłącznie zabijaniem zwierząt.

Wabikiem na młodych jest pewnie Barbara Nowacka, która odwiedzając ostatnio Poznań stwierdziła, że liczycie w stolicy Wielkopolski na dwa mandaty.

Sondaż sprzed ponad dwóch tygodni pokazywał, że w Wielkopolsce Zjednoczona Lewica może liczyć na poparcie w granicach 13 procent. To stosunkowo dobry wynik, ale sytuacja jest dynamiczna, poparcie dla nas rośnie i w ostatnich dniach dobrej kampanii możemy zrobić wynik na poziomie 16-17 procent. To daje nam szanse na dwa mandaty.

Jaki w tym wyniku jest udział Waszej nowej liderki?

Ona dała sygnał wyborcom, że lewica w Polsce się zmienia. Do głosu dochodzi młodsze pokolenie, dokonuje się sporo zmian personalnych. Te ostatnie dotyczą także mojej osoby, bo w maju na Radzie Krajowej SLD zostałem powołany do władz krajowych partii. Przed nami jest jeszcze kongres Sojuszu, na którym też może dojść do istotnych przetasowań, na przykład powołania partii Zjednoczona Lewica.

Zależy Panu na jeszcze większym odmłodzeniu lewicy?

To nie jest tylko kwestia wieku, lewicę po prostu trzeba zmieniać.

Jaka jest wobec tego recepta na lewicę?

Receptą na wszystko jest pamięć o tym, że zawsze najważniejszy jest człowiek. Szczególnie o tym powinni pamiętać przedstawiciele formacji lewicowych.

Mam rozumieć, że SLD o tym w ostatnich latach zapomniało?

Ta niepamięć dotknęła całą klasę polityczną, a przede wszystkim prawicę. Najbardziej jaskrawym przykładem jest Platforma Obywatelska, która oderwała się od rzeczywistości.

O Panu mówi się wręcz odwrotnie - Marek Niedbała jest blisko ludzi. Takie opinie nie są jednostkowe.

Trudno samemu komentować takie spostrzeżenia, ale nie zaprzeczę, że zawsze lubiłem pracę z ludźmi. To wynika z pracy, jaką w moje wychowanie włożyli rodzice, z tradycji, jakie funkcjonowały w moim domu.

A propos tradycji, przygotowałem dla Pana cytat: „Promujmy literaturę, polską kulturę i sztukę, a nie promujmy powstań! Uczą martyrologii, cierpiętnictwa i nienawiści do każdego, kto nie mieści się w modelu Polaka”. Kto wypowiedział te słowa?

Nie wiem.

Barbara Nowacka, zgadza się Pan z nimi?

Każdy z nas może mieć swoje poglądy, nie wiem też, w jakim kontekście wypowiedziała te słowa. Jestem jednak przekonany, że nie dotyczyły one Powstania Wielkopolskiego, z którego wszyscy jesteśmy dumni.

Oręż to temat Panu bliski.

W pewnym sensie tak. W momencie, kiedy dowiedziałem się o pomyśle stworzenia Muzeum Lotnictwa na Ławicy, zorganizowałem zespół parlamentarny złożony z wielkopolskich posłów, który miał na celu niesienie pomocy tej inicjatywie zapoczątkowanej przez Fundację Zachować Skrzydła. W tej chwili działamy już na rzecz pozyskania gruntów od Agencji Mienia Wojskowego pod tę inwestycję.

Wróćmy jeszcze do wizyty Barbary Nowackiej w Poznaniu. W jego trakcie doszło do małego zgrzytu, po tym jak na spotkaniu pojawili się przedstawiciele partii Razem. Podobno „nie ma wroga na lewicy”, przynajmniej w teorii.

Nie byłem świadkiem tej rozmowy, ale, moim zdaniem, brakuje dialogu między działaczami Zjednoczonej Lewicy i partii Razem. To nie jest jednak nasza wina, wielokrotnie spotykałem się przy różnych okazjach, zapraszając do swojego biura. Nie skorzystali. Może po wyborach klimat do takich rozmów będzie bardziej sprzyjający. Mimo wszystko partii Razem nie postrzegam jako wroga.

Wielu ma Pan wrogów?

Polacy w polityce mogą być co najwyżej moimi przeciwnikami.

Ale wroga w Panu widział pracownik jednego z Pana przedsiębiorstw, o czym w ubiegłym roku donosił „Fakt”. Nie wypłacano mu przez kilka miesięcy pensji.

Każdy medal ma dwie strony. W tym wypadku nie dotyczyło to mnie osobiście, a jedynie spółki, w której miałem udziały. Podmiot ten rzeczywiście wszedł w spór z pracownikiem, ale w wyniku postanowienia sądu sprawa ta została rozwiązana.

Skoro rozmawiamy o sprawach pracowniczych, to Zjednoczona Lewica postuluje podniesienie pensji minimalnej do 2,5 tys. zł. Pan też, jako znany przedsiębiorca i najbogatszy poseł z Wielkopolski płacił tyle osobom, które zatrudniał?

Podniesienie pensji minimalnej to dobre posunięcie, bo ożywi to popyt wewnętrzny, a to z kolei jest jednym z najważniejszych elementów rozwoju Polski. Co do mojej działalności biznesowej, to już wcześniej, kiedy SLD proponowało podniesienie stawki godzinowej do 10 zł, podnosiłem ją swoim pracownikom.

Nie jest to zresztą jedyna wyborcza obietnica koalicji. Wśród nich pojawiło się obniżenie wieku emerytalnego, podniesienie najniższych emerytur o 200 zł, wypłacanie Polakom części wypracowanego PKB, likwidacja gimnazjów. Ekonomiści już obliczyli, ile mogą nas kosztować obietnice PiS i PO.

Po pierwsze nie chcemy obniżenia wieku emerytalnego, tak jak chce to zrobić PiS, tylko połączyć to z przepracowanymi latami - w przypadku kobiet 35 lat, mężczyzn 40 lat. W przypadku emerytów i rencistów, musimy pamiętać, że to oni obecnie znajdują się w najgorszej sytuacji, dlatego podniesienie świadczeń traktuje jako czystą przyzwoitość. Obliczyliśmy, że w przypadku ZUS-u będzie nas to kosztować 2,4 mld zł, z KRUS, 2,9 mld zł. Premia obywatelska, patrząc na PKB wypracowane w 2014 r. wyniosłaby natomiast 18 mld zł. Postulujemy też podniesienie wolnej kwoty od podatku i to jest najdroższa z naszych propozycji - 50 mld zł.

Skąd wziąć te pieniądze?

Chcemy wprowadzić opodatkowanie kapitału. Chodzi o podatek od transakcji finansowych w wysokości 1 proc. funkcjonujący już w kilkunastu krajach Unii Europejskiej. To do budżetu przyniesie rocznie kwotę 56 mld zł. Pieniądze chcemy też czerpać z opodatkowania aktywów bankowych w wysokości 0,5 proc., co przyniesie kwotę 5 mld zł. Banki funkcjonujące w Polsce w ubiegłym roku wypracowały zysk na poziomie 16 mld zł, to ogromne pieniądze.

Ktoś może powiedzieć, że pod względem obietnic socjalnych niewiele różnicie się od PiS.

Mamy jednak inne podejście do wieku emerytalnego. PiS nie proponuje podniesienia pensji minimalnej, tylko stawki godzinowej do 12 zł i nie chce zwolnić z opłacania ZUS pracodawców zatrudniających pierwszego i drugiego pracownika.

Zostawmy gospodarkę. Barbara Nowacka w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” powiedziała, że jej zdaniem homoseksualiści powinni mieć takie samo prawo do adopcji dzieci jak osoby heteroseksualne.

W tym wypadku z naszą liderką do końca się nie zgadzam. W tej dyskusji nie wolno pójść na skróty. Zawsze na jej końcu powinno być dobro dzieci.

Nie chce Pan adopcji, ale w Marszu Równości wziął Pan udział.

Marsz równości nie jest manifestacją tego, czy ktoś jest za adopcją, czy nie. To marsz przeciwko nietolerancji i ksenofobii, stygmatyzowaniu ludzi czy całych grup społecznych. Dlatego właśnie brałem w nim udział.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski