Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Piekarski z Federacji Anarchistycznej: Szanuję kibiców z "kotła"

Błażej Dąbkowski
Marek Piekarski z Federacji Anarchistycznej
Marek Piekarski z Federacji Anarchistycznej Paweł Miecznik
- Sam znam mnóstwo kibiców, szanujemy się nawzajem. Nie wrzucałbym więc wszystkich do jednego worka - mówi Marek Piekarski z Federacji Anarchistycznej. Jego zdaniem osoby, który wzięły udział w niedzielnym ataku na skłot Od:zysk i księgarnię Zemsta, klubowymi barwami Lecha Poznań, zasłaniają swoje nacjonalistyczne poglądy.

Od niedzieli jednym z najbardziej gorących tematów jest atak na skłot Od:zysk i anarchistyczną księgarnię Zemsta w Poznaniu. Kto Twoim zdaniem był agresorem - kibice czy bandyci?

Marek Piekarski: Zacznijmy od tego, że w środowisku kibicowskim Lecha Poznań funkcjonują różni ludzie, od skrajnych nacjonalistów, po normalnych poznaniaków. Wydaje mi się, że frustracja tej pierwszej grupy, która nie potrafi zagnieździć się na stałe w mieście, powoduje, że umiejscawiają się na stadionie i trybunach, bo ani ONR, ani Młodzież Wszechpolska jakoś nie mogły się do tej pory zorganizować. Martwi mnie to, nawet z ludźmi z "kotła", czyli najbardziej zagorzałymi kibicami, nigdy nie mieliśmy problemów. Sam znam mnóstwo z nich, szanujemy się nawzajem, wiem też, że to oni zakazali urządzania nacjonalistycznych demonstracji w barwach Kolejorza, które zdarzały się w przeszłości. Nie wrzucałbym więc wszystkich do jednego worka.

Nie sądzisz, że w przypadku niedzielnych wydarzeń ideologia miała niewielkie znaczenie, a zwyciężyła najzwyczajniej w świecie głupota?

Marek Piekarski: Jeśli chodzi o bałagan w Poznaniu, to każda impreza masowa, jak choćby sylwester, generuje zdarzenia tego typu. Nie chcę gloryfikować tej postawy, bo niszczenie miasta jest rzeczą problematyczną, natomiast wydaje się być nieunikniona. Czym innym jest jednak próba spalenia księgarni Zemsta i dwugodzinny szturm na Od:zysk, to kwestia znacznie poważniejsza niż przewrócenie śmietnika. To nie jest tak, że agresorzy nie posiadają poglądów, wręcz odwrotnie mają je skrystalizowane i oparte na nienawiści. Atak z niedzieli można śmiało porównać symbolicznie do Nocy Kryształowej z 1938 roku w Niemczech.

Nie sposób bronić chuliganów, ale jest mnóstwo poznaniaków, których obecność skłotu w najbardziej reprezentacyjnym miejscu miasta zwyczajnie denerwuje?

Marek Piekarski: Nawet jeśli tak jest, to nikogo to nie usprawiedliwia.

To prawda.

Marek Piekarski: Kogo więc agresorzy reprezentowali? Święte prawo własności? Raczej nie, skoro na dziś mamy świetny kontakt z właścicielem kamienicy. On doskonale wie, co się dzieje w skłocie, a my spełniamy jego prośby. Wspólnie zresztą czekamy na formalne rozwiązania, pozwalające działać Od:zyskowi nadal. Jeśli ktoś podpala to miejsce, rzuca kamieniami, krzycząc "won stąd", to chyba sam nie wie, co mówi, gdyż w tym momencie reprezentuje samego siebie i swoją głupotę. To śmieszne, że tacy ludzie zasłaniają się za Lechem Poznań i obroną prawa własności. A że mamy swoje poglądy? No cóż każdy ma do nich prawo, ja też nie wybijam witraży w kościele, choć w wielu kwestiach nie jest mi z tą instytucją po drodze.

Dobrze, ale jeśli rozmawiamy o Starym Rynku, to skłot, podobnie jak kluby go-go czy pijalnie wódki dla wielu są synonimem bezhołowia w tym miejscu. Czy nie lepiej przenieść go w inne miejsce? Dziś już mało kto krytykuje skłot Rozbrat.

Marek Piekarski: Jeśli tak jest, to dlaczego nikt do tej pory nie podpalił klubów ze striptizem i pijalni? Poznaniacy niby chcą spokoju, ale nie bardzo potrafią zdefiniować, czym on dokładnie ma być. Chciałbym, by choćby połowa z nich była tak aktywna w kwestiach pomocy sąsiedzkiej czy blokad eksmisji, czym także zajmują się mieszkańcy Od:zysku. To miejsce razi w oczy mieszczan, bo prezentuje zupełnie inny typ myślenia o przestrzeni publicznej, ale jest ono otwarte dla wszystkich, bez względu na zawartość portfela. Każdy może przyjść do galerii, pracowni litografii zupełnie za darmo. To więc odpowiedź na ten blichtr Starego Rynku, który przestał być wspólną przestrzenią.

Wyobraźmy sobie taką sytuację. Przed drzwiami skłotu pojawia się osoba w szaliku lub koszulce Lecha Poznań. Zostanie wpuszczona?

Marek Piekarski: Oczywiście. Wielokrotnie na poznańskich skłotach pojawiały się osoby w szalikach Lecha, zarówno ludzie z ruchu anarchistycznego, lokatorskiego, związkowcy z HCP czy Amazona. Lech Poznań jest naszą wspólną drużyną. Warto pamiętać, że nie należy ona wyłącznie do skrajnej prawicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski