Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Rumak - trener, który dogania swe marzenia

Hubert Maćkowiak
Mariusz Rumak 3 czerwca skończy 35 lat - w środowisku piłkarskim taki młody trener to rzadkość.
Mariusz Rumak 3 czerwca skończy 35 lat - w środowisku piłkarskim taki młody trener to rzadkość.
Przejął Lecha w czasie trwania rundy wiosennej i wydawało się, że jedyną szansą na zakwalifikowanie się do Ligi Europejskiej jest Puchar Polski. Tymczasem trener Mariusz Rumak w ostatniej kolejce wciąż walczył o mistrzostwo Polski. "Na Rumaku do Europy"- skandowali jeszcze na placu Wolności kibice Kolejorza. Jaki jest szkoleniowiec poznańskiej drużyny?

Kiedy zaczynał swoją przygodę jako pierwszy trener Kolejorza, w internecie pojawiły się opinie: "arogancki, o wybujałym ego, pewniaczek".

- Pewność siebie musi być czymś poparta, musi mieć pokrycie w faktach. Natomiast arogancja na pewno jest zła. To dwie różne od siebie, niepowiązane rzeczy. Kiedy coś zrobię źle, to potrafię się do tego przyznać. Każdy trener ma na swoim koncie jakieś błędy - twierdzi Mariusz Rumak, który nie przejmował się tymi wszystkimi epitetami i skupiał się tylko na pracy. - Tak naprawdę nawet nie czytam gazet, nie szukam informacji o sobie w mediach. To nie jest dla mnie najważniejsze. Niektóre bzdurne informacje powtarzane przez media jeszcze bardziej nas mobilizowały - mówi w rozmowie z nami pierwszy trener Lecha. - Ale w pewnym sensie zawiodłem się na niektórych dziennikarzach. Pracowałem w Lechu, a w tym czasie pisano, że nowym szkoleniowcem ma zostać Adam Nawałka. Szkoda, że ludzie, którzy piszą takie bzdury, teraz nie przeproszą, skoro nie mieli racji i publikowali niezweryfikowane informacje - podkreśla szkoleniowiec.


Czytaj także:
Mariusz Rumak musi zostać w Lechu Poznań!
Trener Lecha Mariusz Rumak zagrał w spektaklu tanecznym!

A jak tak dużą falę krytyki odbierali jego najbliżsi współpracownicy?

- Znamy swoją wartość, ale wcale nie chcemy się przyrównywać do trenerskich sław. Udowodniliśmy, że jesteśmy gotowi do tego, żeby wygrywać w ekstraklasie. Z drugiej strony wciąż zdobywamy doświadczenie zawodowe. Taka jest prawda - zauważa Jerzy Cyrak, drugi trener Lecha, który zazwyczaj razem z Mariuszem Rumakiem prowadzi treningi.

- Myślę, że tak napisać mogli tylko ludzie naprawdę nieznający Rumaka. Przykleili mu łatkę osoby zadufanej w sobie, która w ogóle do niego nie pasuje. Jest spokojny, otwarty, ale i pewny siebie, wie, czego chce. To nam pomaga w codziennej pracy i organizowaniu zajęć dla zespołu. Warto zauważyć, że Rumak bierze pod uwagę opinie każdego współpracownika - tak charakteryzuje trenera Dariusz Motała, kierownik drużyny.

Uważa on, że w Polsce nie ma wielu szkoleniowców o takim usposobieniu.

- W naszych warunkach młoda, pewna siebie osoba z ciekawymi pomysłami jest różnie odbierana. W środowisku piłkarskim taki trener to rzadkość. Ale zauważmy, że w innych dziedzinach ludzie w podobnym wieku też już mają osiągnięcia, prowadzą wielkie firmy i nie budzi to zdziwienia - dodaje Dariusz Motała.
Warto też zauważyć, że młody trener Lecha ma świetne kontakty wśród swoich kolegów po fachu. I nie przeszkadza nawet to, iż jest najmłodszy. Kiedy na Bułgarską przyjeżdżał Orest Lenczyk ze Śląskiem Wrocław czy Adam Nawałka z Górnikiem Zabrze, to ich relacje z opiekunem Kolejorza były bardzo serdeczne.

Pierwszy sukces Rumaka

Dziś zasługuje na szacunek innych opiekunów ligowych drużyn także ze względu na osiągnięte wyniki. Wyciągnął Lecha z głębokiego dołka. Wydawało się, że piłkarze lecą w przepaść i nie ma ani jednej osoby, która stanęłaby na skraju urwiska i podała im dłoń w ostatniej chwili. Tymczasem w dziewięciu ostatnich meczach Lech wygrał siedem razy i dwukrotnie zremisował. Dzięki takim rezultatom poznańskiej drużynie udało się awansować na czwarte miejsce w ligowej tabeli. W przyszłym sezonie Kolejorz zagra w kwalifikacjach Ligi Europejskiej. To tak naprawdę pierwszy sukces Mariusza Rumaka.
Jak młody trener budował swój autorytet? W Olimpii Złocieniec grał na poziomie trzeciej oraz czwartej ligi. Poważna kontuzja więzadeł krzyżowych kolana przerwała jego karierę. Wtedy skupił się na studiach na poznańskiej AWF i przygotowaniu do zawodu trenera. W latach 2000-2010 pracował z drużynami młodzieżowymi Kolejorza. W sezonie 2010/2011 pracował w Jagielloni Białystok, opiekując się zespołem w Młodej Ekstraklasie. W roku 2011 był asystentem u trenera Jose Bakero.

- W przyszłości mogą mnie bronić wyniki zespołu i ciężka praca, bo nie mam dotąd na koncie olbrzymich sukcesów. Chcę jak najwięcej osiągnąć z tą drużyną, którą dysponuję - zaznacza Rumak. Tymczasem w bieżącym sezonie jako szkoleniowiec ograł takich trenerskich profesorów, jak Adam Nawałka, Orest Lenczyk czy Paweł Janas. Jak sam twierdzi, osiągnął już jeden z celów, bo prowadzi Lecha jako pierwszy trener.

- W styczniu 2010 roku odbierałem nagrodę na balu "Głosu Wielkopolskiego" dla najlepszego trenera regionu. Wtedy wyraziłem nadzieję, że może jakiś prezes klubu ekstraklasy niedługo mi zaufa. I tak też się stało. W tym sensie odniosłem sukces, bo dogoniłem swoje marzenie - cieszy się szkoleniowiec.

Rumaka filozofia

Jednak wcale nie chce na tym poprzestać, bo Mariusz Rumak jest ambitnym człowiekiem, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

- Lubię marzyć, ale i wyznaczyć sobie następne cele. Bardzo chciałbym, żeby Lech w końcu zakwalifikował się do Ligi Mistrzów. Będę do tego dążył wszystkimi siłami. Skoro kiedyś wypowiedziałem głośno życzenie i później się spełniło, to dlaczego teraz miałoby być inaczej? Trzeba wierzyć - zapewnia nasz rozmówca.

Rumak może być niemal pewny prowadzenia drużyny w przyszłym sezonie. Ma już swój pomysł.
- Zespół jest najważniejszy. Nie ma gwiazdy, która jest ponad zespołem. Tak jak nie ma gwiazdy trenera, tak nie ma gwiazdy zawodnika i nikt, absolutnie nikt, nie jest ważniejszy niż zespół. Druga zasada, która będzie u nas obowiązywała to zasada ciężkiej pracy, bo tylko taka zaprowadzi nas do sukcesu. Zasad mojej filozofii jest wiele, ale te dwie to są filary. Zespół i praca - tłumaczy ze spokojem Rumak.

- Sam czuję, że wiele pomagam drużynie, moje wskazówki też są brane pod uwagę - twierdzi Jerzy Cyrak. - U trenera Rumaka liczą się wszyscy zawodnicy. Tak więc każdy, kto nie ma kłopotów ze zdrowiem, zagra na sto procent swoich możliwości, bo chce współtworzyć tę drużynę. Wszyscy zawodnicy powinni być gotowi, żeby wejść na boisko i w dowolnym momencie pomóc w zwycięstwie.

- Cieszę się, że tworzymy zespół. Dzięki temu mieliśmy dobre wyniki w ostatnich tygodniach - zapewnia nas Ivan Djurdjević, piłkarz Lecha urodzony w 1977 roku, a więc... równolatek swojego trenera.

W opinii Mariusza Rumaka być trenerem Lecha to zadanie zdecydowanie trudniejsze niż praca w wielkim zagranicznym klubie.

- Jose Mourinho miał to szczęście, że pracował w miejscach, gdzie mogą sobie pozwolić na wielkie wydatki. Można poprosić Abramowicza o kolejne wzmocnienia. Sztuką jest wycisnąć coś dobrego i zbudować drużynę tutaj, w Polsce, kiedy wszyscy mówią o kryzysie - akcentuje.

Jak więc będzie wyglądać budowa Kolejorza w następnych rozgrywkach?

- Chcę, żeby kibice utożsamiali się z tym zespołem. Kiedy przyjeżdżamy do jakiegoś miasta w ramach akcji "Lech na landach", to mam nadzieję, że fani czują obecność "swoich" piłkarzy - mówi Rumak.

Nie samą piłką żyje trener

A jaki jest Mariusz Rumak, kiedy rozstaje się z piłkarzami i kończy pracę? Poza piłką fascynuje trenera przekraczanie ludzkich granic, osiągania rzeczy niemal niemożliwych. Najlepszym przykładem jest powieść "Niezłomny" Laury Hillenbrand. To opowieść o Louie Zamperinim, amerykańskim przedwojennym biegaczu, o jego sile ducha, przetrwaniu i wybawieniu.

- Znajomość takiej historii później też pomaga w kontaktach z zawodnikami, rozmowach z nimi. Podobne opowieści po prostu czegoś uczą - tłumaczy Dariusz Motała.

Bez wątpienia trener jest niezłomny w zarażaniu wszystkich dookoła swoimi pasjami.
- Na pewno zdążyłem wszystkich w rodzinie zarazić miłością do futbolu. Synowie już się interesują meczami, ale do niczego ich nie zmuszam. Czasami, kiedy jesteśmy z rodziną w jakimś szerszym gronie, to temat futbolu wraca i nawet sam go nie wywołuję. To się dzieje naturalnie, ktoś inny po prostu zacznie rozmowę na ten temat - zaznacza Mariusz Rumak.

Jak sam zapewnia, żona nie musi go upominać, by przestał mówić o piłce.

- Chyba nigdy nie powiedziała: "jeszcze jedno słowo o piłce nożnej i wychodzę". Nawet nie musiała. Mam swoje inne zainteresowania, nie żyję futbolem 24 godziny na dobę. Myślę, że nie byłoby to ani zdrowe, ani ciekawe. Dla mnie bardzo ważne są wartości rodzinne i możliwość spędzenia czasu z najbliższymi - zaznacza Mariusz Rumak.

Kiedy opuszcza bramy stadionu przy ulicy Bułgarskiej, stara się zapomnieć o piłce.

- Jeśli włączę laptopa, nie szukam informacji o najbliższym przeciwniku. Kiedy oglądam mecz z rodziną, to dla przyjemności. Wtedy nie wyciągam kartek i nie robię analizy gry drużyn. Trzeba znać umiar. Nie zabieram pracy do domu - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski