Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Wiśniewski: Przecież nie zamknę galerii handlowych [ROZMOWA]

Karolina Koziolek
Mariusz Wiśniewski: Przecież nie zamknę galerii handlowych [ROZMOWA]
Mariusz Wiśniewski: Przecież nie zamknę galerii handlowych [ROZMOWA] archiwum
Z Mariuszem Wiśniewskim, wiceprezydentem Poznania, o tym czy działa jałowo, czy chciałby zamknąć galerie i co wie oświacie, rozmawia Karolina Koziolek.

Kiedy został pan wiceprezydentem niektórzy mówili, że komisja rewitalizacji, której przez kilka lat był pan szefem, przeniosła się do Urzędu Miasta. To ironia czy komplement?
Słyszałem to i poczytuje sobie jako komplement. Mimo wszystko liczę na to, że komisja nadal będzie prężnie działać, choć pewnie zmieni się jej formuła. Wcześniej brakowało w Urzędzie Miasta otwarcia na inicjatywy oddolne, które ożywiałyby miejską przestrzeń. Komisja rewitalizacji miała na celu ten brak niwelować, popychać tematy, które były poodkładane, wychodzić z inicjatywą, być swoistą agorą, gdzie można podyskutować o mieście. Teraz ta możliwość przeniosła się do urzędu. To sprawia, że komisja rewitalizacji w takie sprawy nie musi się angażować. Wierzę, że znajdzie dla siebie formułę.

Zobacz też: Mariusz Wiśniewski: To nie są już rady osiedli, które nic nie mogą

Pan chyba tęskni trochę za czasem w radzie. Radnego stać na większą spontaniczność?
Niekoniecznie. Na pewno jako wiceprezydent chcę angażować się w rzeczy, w które wcześniej na tym poziomie się nie angażowano. Podam przykład Otwartej Strefy Kultury na Łazarzu. W styczniu, w któryś piątek spotkałem się z ludźmi, którzy to organizują. Po pracy wsiadłem w tramwaj i pojechałem na Łazarz. To było jedno z najfajniejszych spotkań w tym pierwszym okresie mojej pracy. Chcę przez to pokazać zmianę jakości rządzenia. Dziś wiceprezydent jedzie spotkać się z ludźmi tworzącymi galerię na Łazarzu, a niekoniecznie za miejsce spotkania wybiera jedynie urząd. Wcześniej to się raczej nie zdarzało.

Czy poznaniacy powinni spodziewać się teraz, że centrum zostanie wyczyszczone z samochodów, a ulice zostaną przerobione na deptaki? Jako szef komisji rewitalizacji był pan przecież za promowaniem ruchu pieszego w śródmieściu.
Przepraszam bardzo, komisja rewitalizacji nigdy nie stała na stanowisku, by wszystkie ulice w centrum przerobić na deptaki. Deptaki nie wszędzie mają sens, mogą być nawet szkodliwe, jak np. pomysł z deptakiem na Dąbrowskiego. Uspokajać ruch można sensownie tylko wtedy, jeśli powstaje alternatywa w postaci szybkiej komunikacji publicznej, połączonej z parkingami ,,park and ride”, czy poprzez budowę ulic odciążających ruch w centrum, jak Św.Wawrzyńca czy brakujący odcinek I ramy na wysokości Hlonda i Północnej. Działania rewitalizacyjne chcę skupić na mądrym działaniu. Mam pod sobą zarówno pion nieruchomości, rewitalizacji jak i biuro konserwatora zabytków i tu należy się spodziewać mojej wzmożonej działalności. Chcę współpracować z ekspertami i organizacjami pozarządowymi w zakresie wprowadzenia Programu dla Śródmieścia oraz inwestorami, mającymi dobre pomysły dla miasta. To dokument, gdzie skatalogowanych jest ponad sto zadań do realizacji dotyczących problemów funkcjonowania centralnych dzielnic Poznania.
Proszę o konkrety.
Na przykład chodzi o ożywienie terenów nad Wartą. Niedawno zmieniła się dyrekcja RZGW i wiem, że jest bardziej otwarta na prawną regulację linii brzegowej. Jest to niezbędne, by miasto mogło działać nad rzeką. W tym roku planujemy uruchomić 4 plaże miejskie, żeglugę turystyczną latem oraz wypożyczalnię sprzętu wodnego. To także zadania związane z mądrym i ponownym zagospodarowaniem takich przestrzeni, jak rejon między Okrąglakiem a Arkadią, kwartału przy ul.Szkolnej czy innych terenów pofabrycznych pod funkcje mieszkaniowe, usługowe, czy kulturalne. To także konkretne inwestycje w transport publiczny, zieleń, niezbędne modernizacje infrastruktury miejskiej, czy dziedzictwo kulturowe. Słowem, wszystko to, co wpływa na jakość zamieszkania i różne aktywności. O Otwartej Strefie Kultury na Łazarzu też wspomniałem nie przypadkiem. Program zakłada bowiem wspieranie takich właśnie inicjatyw oddolnych w śródmiejskich dzielnicach. Pamiętajmy, że rewitalizacja to proces. Dużo zmieniło się w ostatnich czterech latach. Wiatr w żagle dostały takie organizacje jak Wildzianie, Ulepsz Poznań, powstają nowe. To są i będą moi partnerzy we współpracy. I wiem, że nie jestem przez nich postrzegany jako tzw. urzędas.

Zobacz też:

Nie czuje Pan, że działa jałowo? Tyle pary idzie w mówienie o rewitalizacji śródmieścia, a w Poznaniu budowane są kolejne galerie handlowe i choćby nie wiadomo co, będą wysysać ludzi z centrum i sprawiać, że biznes w śródmieściu będzie się średnio opłacał?
Nie mogę zamknąć przecież powstającej Galerii na Łacinie czy innej. Gdybym czekał na idealne warunki, aż ludzie się zmienią, aż ustawodawstwo będzie bez zarzutu, nic bym nie zrobił. Kiedy widzi się rzeczy złe, z którymi nic nie można zrobić, nie zwalnia to z działania. Jestem pozytywistą. I trochę romantykiem.
Z drugiej strony wiem, że pewne galerie planowane w Poznaniu nie powstaną. Jest przesyt tego rodzaju handlu na naszym rynku, mija boom na galerie. Sklepy markowe szukają ciekawych lokalizacji w centrum miasta. To trend zauważalny już w Warszawie. To tylko kwestia czasu, gdy pojawi się też w Poznaniu. Zresztą, niedaleko powstaje nowy budynek przy ul. Półwiejskiej, w którym, jak wynika z podawanych informacji, znajdzie się duży sklep znanej marki. Wcale nie w galerii handlowej, tylko właśnie w centrum. Moim zdaniem przyciągnie w te okolice kolejne sklepy tego typu.

Co ze Starym Rynkiem? Będzie bezpieczniej?
Rada Miasta zapisała w budżecie 1 mln zł na dodatkowe patrole antyalkoholowe m.in. w tym rejonie. Mam nadzieję, że przyniesie to efekt, a picie pod sklepami przestanie być normą. Dla Straży Miejskiej w tym roku przeznaczamy dodatkowo 200 tys. zł na patrole w godzinach wieczornych i w weekendy pod kątem egzekwowania porządku. Od połowy kwietnia przywracamy wspólne patrole Straży Miejskiej i Policji w rejonie Starego Rynku, co wesprze inne działania.

Straż Miejska? Niektórzy uważają, że powinna być zlikwidowana.
Straż miejska będzie zreformowana, wzmocniona, ale nie zlikwidowana. Chciałbym sprawić, by była bardziej otwarta na mieszkańców i zgłaszane interwencje. Zleciłem audyt. Dziś w straży często wszyscy zajmują się wszystkim. Potrzebna jest pewna specjalizacja. Chcę, obok referatów dzielnicowych, wydzielić te dotyczące m.in. wysypisk śmieci czy dzikiej zwierzyny, czyli taki ekopatrol, referat do spraw drogowych, czy interwencyjny, który grupuje najlepszych strażników, potrafiących rozwiązywać trudne sprawy, także te w rejonie Starego Miasta. Obecnie na 299 etatów w Straży Miejskiej połowa to osoby, które pracują w administracji. Chciałbym aby ten stan rzeczy zmienił się w proporcji 30 do 70, na korzyść partoli. Cały system będzie oparty o tzw. strażnika osiedlowego, który będzie cały czas na miejscu, zajmował się sprawami porządkowymi czy zakłócaniem spokoju na osiedlach.
Mimo braku doświadczenia w tej dziedzinie został pan wiceprezydentem odpowiedzialnym za oświatę. Pierwszy palący problem jaki musi pan rozwiązać to szkoła na Naramowicach. Szkoła podstawowa w tamtym rejonie miasta jest niezbędna. Gdzie i kiedy powstanie?
Pod koniec miesiąca okaże się czy będzie to możliwe na 5-hektarowej działce UAM przy ul. Zagajnikowej. Trwają wspólne ustalenia, czy da się tam zbudować zarówno szkołę z przedszkolem jak i boiska sportowe dla UAM. Działka ma specyficzny kształt i nie wiadomo czy planowane inwestycje się tam wpiszą. W razie czego mamy alternatywne miejsca w rejonie ul. Naramowickiej. Jeszcze w tym roku będziemy występować o warunki zabudowy, a szkoła powstać ma do roku 2017. Będzie tak zbudowana, by w przyszłości można było otworzyć tam również gimnazjum.

Kolejny problem to brak miejsc w przedszkolach. Dodatkowo za dwa lata wchodzi w życie obowiązek przedszkolny dla 3-latków. Dzieci przybędzie. Jak miasto ma zamiar rozwiązać ten problem? Powstaną nowe placówki?
Nie ma problemu z brakiem miejsc w przedszkolach. Ponadto ujęliśmy w tegorocznym budżecie dodatkowy 1 mln zł na przekształcenia oddziałów przedszkolnych działających w tej chwili przy szkołach, które są przeznaczone dla starszych dzieci, w klasyczne przedszkola. Dzięki temu będzie 1500 miejsc więcej.

Zobacz też: Nowy symbol Starego Rynku: Sztuka zamiast parasolki

Podjęcie tematu Wielkiego Poznania, czyli połączenia miasta z gminami było falstartem?
To sprawa, przed którą nie uciekniemy, aczkolwiek jest potrzebna spokojna, rzeczowa dyskusja i trochę czasu, jak pokazał przykład Zielonej Góry. Wspólnymi projektami unijnymi w ramach Metropolii Poznańskiej możemy dostarczyć dodatkowe argumenty za integracją. Pamiętajmy, że takie połączenie z sąsiednią gminą oznacza zastrzyk finansowy w postaci ponad 440 mln zł bonusu ministerialnego, który w ramach porozumienia trafi po połowie do Poznania i naszego sąsiada. Np. Luboń, który z racji struktury zabudowy jest najbliższy Poznaniowi, mógłby liczyć na 220 mln zł na lokalne inwestycje, a drugą połowę południowa część Poznania. To pieniądze, których Luboń, mający budżet na poziomie 80 mln zł., nie jest w stanie uzyskać w przeciągu wielu lat. W podobnej sytuacji będą inne gminy. Sądzę, że to z czasem przekona wielu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski