Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mark Lanegan: Jestem facetem, dla którego liczy się tu i teraz [ROZMOWA, BILETY]

Cyprian Lakomy
Cyprian Lakomy
Mark Lanegan
Mark Lanegan Materiały prasowe
Był liderem Screaming Trees, słychać go na płytach Mad Season i Queens of the Stone Age, a mimo to trudno pozbyć się wrażenia, że Mark Lanegan w pełni zabłysnął jako artysta solowy. Z nieco zapomnianym ojcem chrzestnym grunge'u, który dziś pozwala sobie na coraz śmielsze umizgi w stronę lat 80. rozmawiamy przed jedynym polskim koncertem, jaki zagra podczas obecnej trasy w poznańskim Zamku. Na koncert zaś - mamy dla naszych czytelników bilety.

W jednym z wywiadów udzielonych tuż po premierze twojej ostatniej płyty „Phantom Radio”, powiedziałeś, że po przeszło 30 latach grania muzyki musiałeś na nowo odnaleźć młodzieńczy entuzjazm, który powinien towarzyszyć jej wykonywaniu. Jesteś w europejskiej trasie, która obejmuje ponad 30 koncertów z rzędu. Czy entuzjazm w takiej sytuacji jest w ogóle możliwy?

Oczywiście. Zarówno granie, jak i samo podróżowanie sprawia mi mnóstwo przyjemności. Trasy są zawsze czymś, czego wyczekuję z radością i co mi się nigdy nie nudzi.

To niezwykle dyplomatyczna odpowiedź, ale przecież wszyscy na co dzień zmagamy się z rutyną. Nie wierzę, że ciebie ona łaskawie omija.

Przyzwyczaiłem się do tego, że to po prostu część zawodu, który uprawiam. Nagrywasz płytę i jedziesz w trasę. Miałem wiele lat, by się do tego przyzwyczaić. Gdyby więc śpiewanie nie sprawiało mi wystarczającej przyjemności, ani nie wywoływało większych emocji, to pewnie już dawno temu dałbym sobie z nim spokój.

Jak zatem wygląda twój typowy dzień w tak długiej trasie? Czy wychodzisz po prostu odwalić swoją robotę? A może masz czas na to, by przespacerować się w miastach, które odwiedzasz?

Kiedy mamy dzień przerwy w koncertach, albo przyjeżdżamy na miejsce dostatecznie wcześnie, to lubię rozejrzeć się po okolicy. Szczególnie często zdarza mi się odwiedzać muzea i galerie. Kiedy ktoś poleci mi jakąś dobrą restaurację, to z reguły robię wszystko, by ją sprawdzić. Staram się tak zaplanować sobie dzień, by się to udało.

A czy podczas tournée masz czas, by oglądać mecze swojej ulubionej koszykówki?

Pewnie, to przecież głównie w tym celu wożę ze sobą laptopa. Póki co, liga NBA jednak pauzuje, więc będę musiał inaczej umilić sobie czas.
Kibicujesz nietypowej drużynie. Los Angeles Clippers to przecież nie jest zespół jakichś spektakularnych sukcesów.

To prawda. Przez całe lata ten zespół grał fatalnie. Teraz na szczęście Clippers są dużo lepsi na boisku, ale kibice mają teraz całą serię nowych zmartwień. Wiążą się one głównie z wygórowanymi oczekiwaniami po zdobyciu pierwszego tytułu Pacific Division przed dwoma laty. Rok temu udało się ten sukces powtórzyć. Apetyt rośnie w miarę jedzenia (śmiech).

Na „Phantom Radio” słychać silne wpływy muzyki lat 80., czyli brzmienia, które okupowało szczyty list przebojów, kiedy zaczynałeś grać ze Screaming Trees. Trudno jednak uznać wasze ówczesne piosenki za pokrewne graniu opartemu o syntezatory i elektroniczne beaty. Skąd zatem ten zwrot? Czy po latach bardziej doceniasz tamten okres w muzyce?

To nie do końca tak. Brzmienie lat 80. było mi bliskie już na początku kariery, tyle że niekoniecznie miało przełożenie na muzykę, jaką tworzyłem wraz ze swoim zespołem. Nie było żadnego szczególnego powodu, by zrobić tę płytę tak, a nie inaczej. Po prostu uznałem, że nowe piosenki świetnie odnajdują się w tej estetyce.

A może była to po prostu próba ucieczki od tego, z czym kojarzono Marka Lanegana przez te wszystkie lata – mrukliwego melancholika, który jednak najlepiej czuł się przy akompaniamencie gitar?

Nie zastanawiam się nad historycznym znaczeniem tego, co robię. Za każdym razem robię więc zwyczajnie to, co uznaję za słuszne. Przy okazji każdej płyty daję się ponieść inspiracji i zupełnie nie zważam na poprzednie albumy w moim dorobku. Jestem facetem, dla którego liczy się wyłącznie tu i teraz.

Skrajnie różnie reakcje wywołuje ostatnio dokument „Montage of Heck” poświęcony twojemu nieżyjącemu przyjacielowi Kurtowi Cobainowi. Przeważają jednak te negatywne. Widziałeś ten film?

Nie widziałem i nie mam najmniejszej ochoty go oglądać. Wystarczy mi to, jak ja sam zapamiętałem Kurta. Był dla mnie drogim i serdecznym przyjacielem, który zawsze wspierał mnie w tym, co robię. To, jak dziś przedstawiają go inni, czy nawet jego córka, kompletnie mnie nie interesuje.

Mark Lanegan Band zagra w Sali Wielkiej CK Zamek w poniedziałek, 17 sierpnia. Początek o godzinie 19. Supporty: Duke Garwood i The Faye Dunaways. Bilety: 70, 80 zł.

KONKURS! Aby wygrać podwójne wejściówki na koncert, wystarczy wysłać SMS na nr 72355 o treści GLW3.imię i nazwisko. oraz dokończyć zdanie "Czytam Pasaż Kultury, bo...". Koszt jednej wiadomości to 2,46 zł z VAT. Można wysyłać dowolną licznę SMS'ów. Na zgłoszenia czekamy do piątku, 14 sierpnia, do godziny 13. Zwycięzców powiadomimy SMS-em zwrotnym po godzinie 15

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski