Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Masoni, relikwia i ołtarz, a do tego mnóstwo zabawy z pisaniem o Poznaniu

Anna Kot
Krzysztof Smura  (ur. 1964) dziennikarz "Expressu Poznańskiego", "Gazety Poznańskiej", a obecnie "Głosu Wielkopolskiego". Autor nagradzanych albumów z serii "Poznań - spacer w czasie’", a także albumów o Warszawie i Wrocławiu. Napisał też kilka powieści kryminalnych z Poznaniem w tle
Krzysztof Smura (ur. 1964) dziennikarz "Expressu Poznańskiego", "Gazety Poznańskiej", a obecnie "Głosu Wielkopolskiego". Autor nagradzanych albumów z serii "Poznań - spacer w czasie’", a także albumów o Warszawie i Wrocławiu. Napisał też kilka powieści kryminalnych z Poznaniem w tle Grzegorz Dembiński
"Relikwia masońskiego ołtarza" - historyczny kryminał z Poznaniem w tle trafił właśnie do księgarń. Jego akcja toczy się w latach 30. ubiegłego wieku oraz w okresie… napoleońskim. O swojej książce i pasji do historii rodzinnego miasta opowiada Krzysztof Smura.

Lata 30. to Twój ulubiony okres w historii?
Niekoniecznie. Historię kocham i szanuję, jak śpiewał klasyk, a za historią Poznania przepadam, stąd chyba trudno się dziwić, że na jego ulicach czuję się najpewniej. Nie jestem historykiem z wykształcenia, bo to zdobywałem na dziennikarstwie poznańskiego uniwersytetu, ale interesowała mnie ona od dawna. Od małego. Chyba od chwili, kiedy z wypiekami na twarzy pięciokrotnie czytałem „Dywizjon 303”, powieści z czasów napoleońskich Wacława Gąsiorowskiego czy kolejne książki Waldemara Łysiaka. Był okres, że wszystko, co historyczne „łykałem bez popijania’’. Teraz mam mniej czasu, ale historii staram się nie zaniedbywać.

Czytasz teraz coś ciekawego?
Wspomnienia architekta miejskiego Władysława Czarneckiego. Znakomita rzecz i chwała rodzinie, że udostępniła je wydawnictwu. Dzięki Czarneckiemu łatwiej mi zrozumieć to, co działo się w Poznaniu przed ostatnią wojną.

Prowadzisz fanpage „Poznań spacer w czasie”.
Pomysł przyszedł wraz z moimi kolejnymi albumami o Poznaniu o tym tytule. Gdy wyszły pierwsze dwa z serii „Poznań - Spacer w czasie”, nie było jeszcze facebooka. Potem się pojawił i trudno było się mu oprzeć.

Relikwia masońskiego ołtarza Wydawnictwa Debiuty w tych dniach trafiła do księgarń. Książka ilustrowana jest grafikami Anny i Michała Woźniaków.

Formuła albumów, które sprzedały się w tysiącach egzemplarzy, to za mało?
Jestem dziennikarzem. Lubię pisać.

Bardziej niż opowiadać?
Fakt. Rozmowny to ja nie jestem (śmiech). Papier jest bardziej cierpliwy wobec tego, o czym myślę i czym chcę się podzielić.

„Relikwia masońskiego ołtarza” to Twoja trzecia powieść kryminalna?
Poprzednią pt. „Tajemnica starego browaru” wydałem z wydawnictwem „Debiuty” kilka lat temu. „Relikwia...” to naturalna kontynuacja przygód poznańskiego dziennikarza. Kto czytał „Tajemnicę starego browaru”, ten wie, że kończy się ona wątkiem nierozwiązanej zagadki. Tę sprawę trzeba było wyjaśnić.

I robisz to, spacerując po kryminalnym Poznaniu?
Nie tylko. „Relikwia masońskiego ołtarza” to awanturnicza powieść z wątkami kryminalnymi, której akcja rozgrywa się między innymi w latach 30. ubiegłego wieku na terenie Polski, Francji i Niemiec. Głównym bohaterem jest Tomasz Żukowski, redaktor kryminalny „Dziennika Poznańskiego”, który w trakcie rozwiązywania jednej z najgłośniejszych zagadek kryminalnych międzywojnia trafił na część zaszyfrowanej mapy z okresu napoleońskiego. Dokument znaleziono w dawnym dworku Mycielskich, a jego autorem był adiutant Masseny i mistrz polsko-francuskiej loży masońskiej pułkownik Stanisław Mycielski. To on w 1812 roku wraz z zaprzyjaźnionym jezuitą sporządza, a potem dzieli na części, dokument, który ma być mapą do miejsca ukrycia rzeczy, które „podniosą Polskę z niewoli”. Akcja książki toczy się więc w latach 30. i czasach Napoleona. Tym samym ocieramy się w niej o czasy rodzącego się hitleryzmu, walki wywiadów, prowokacji... O czasy, w których Czarny Jezuita organizował kolejne wyprawy po świętego Graala, a zamek w Wawelsburgu stał się miejscem magii i mistycyzmu wspierających nazizm.

Sporo tu osób autentycznych. To zamierzone?
Rzeczywiście. Książka w bardzo wielu miejscach ociera się o fakty, a czasem wręcz z nimi koresponduje. Stąd nazwiska prawdziwych przestępców, urzędników czy dziennikarzy okresu międzywojnia. Wiele z tych postaci jest autentyczna i autentycznie była związana z wydarzeniami tamtych czasów.

Jakieś przykłady?
Cyryl Ratajski, prezydent Poznania. Prokurator Dębski, dealer narkotyków. Doktor Gołębiewski, redaktor naczelny „Dziennika Poznańskiego”, szef agencji detektywistycznej, pierwsza miss Polonia, Jan Żychoń, szef sekcji zachód polskiego wywiadu, ludzie związani z Himmlerem, Otto Rahn, mistyk i poszukiwacz Graala. Można tak jeszcze długo wymieniać.

A główni bohaterowie?
Żukowskiemu w poszukiwaniach pomagają dwaj zaprzyjaźnieni policjanci - Wojciech Jakubek i Grzegorz Pieniążek. Osoby z mojej wyobraźni.

Mówisz, że akcja dzieje się również za polską granicą.
No tak. Okazuje się, że skarbem zainteresowana jest nie tylko trójka przyjaciół, ale i… Heinrich Himmler i jego świta. W Poznaniu powstaje odłam organizacji Thule szukającej między innymi świętego Graala. Jej przedstawicielem jest Peter Kenig. Thule staje się przybudówką niemieckiej loży masońskiej, która w latach 30. działała legalnie w Poznaniu. Ustosunkowany Kenig dosłownie depcze po piętach Polakom, którym zaczyna pomagać również rodzimy wywiad. Są pierwsze ofiary i niewyjaśnione zbrodnie.

To Niemcy, a Francja?
Trop prowadzi do francuskiego Bourg en Bresse, gdzie miały trafić dokumenty poznańskich jezuitów po kasacji zakonu. To tutaj, w królewskim klasztorze Brou w 1863 roku powstało Bractwo Straży Honorowej Najświętszego Serca Jezusa. Klasztor w Brou ma swoją tajemnicę.

Nie obawiasz się, że zdradzasz za dużo z fabuły?
Nieeee. To tylko niektóre z wątków. Przykładem masoneria. W międzywojniu poznaniacy ze względu na silną pozycję Kościoła nie mogli organizować loży, co nie znaczy, że nie czynili tego Niemcy. Wiemy nie od dziś, że obecne Muzeum Etnograficzne to budynek dawnej loży masońskiej. To również ważne miejsce w historii „Relikwii…” Takich miejsc jest znacznie więcej, bo to Poznań jest miejscem, w którym przede wszystkim toczy się akcja książki.

Podobnie jak w poprzedniej powieści starasz się przy okazji prowadzenia głównego wątku opisywać i historie, i miejsca, które Ciebie fascynują. Gdzie tym razem prowadzisz czytelnika?
Moim zdaniem miasto to wciąż nieodkryta księga, to setki wątków i historii, których nikt nadal nie opowiedział lub które zaginęły w powodzi słów przy okazji poważnego opisywania historii Poznania.

Wyczuwam w Twoim głosie sarkazm czy mi się wydaje?
I tak, i nie. Jeszcze do niedawna historia miasta była opisywana w naukowych publikacjach i w dość hermetycznym języku. Nie mówię, że to źle, bo dokumentowanie tego, co było, jest ważne dla badaczy. Moim marzeniem jest jednak „trafić pod strzechy”. Chciałbym zainteresować miastem jak najwięcej osób. Opowiadając jego, czasem mało znane lub w ogóle nieznane, historie, warto ubogacać wyobraźnię. A już najfajniej będzie, jak ktoś spacerując po Poznaniu, zauważy to, czego inni nie widzą i opowie drugiej połówce o tym, z czego inni nie zdają sobie sprawy. A już super będzie, jak opowieść oprze na jakimś wątku z mojej książki. Takie mam marzenie.

Możesz zdradzić jakieś ciekawostki?
Wiesz, że w latach 20. ubiegłego wieku niedaleko ołtarza na wzgórzu Przemysła odkryto baaardzo ciekawe dokumenty? Nie? No właśnie. A wiesz, że 70 lat później znów mieliśmy do czynienia z sensacją, o której mało kto wspomina? Niedaleko pierwszego odkrycia dokonano kolejnego, równie fascynującego. Kolejny przykład?

Pewnie!
Od dawna fascynuje mnie historia największej świątyni Poznania. Sęk w tym, że… zniknęła na początku XIX wieku, ale mam uczucie graniczące z pewnością, że pod miastem znajdują się spore katakumby.

I co? Nikt nigdy ich nie badał?
Próbowano, ale na niewielkim obszarze. Dość powiedzieć, że do dziś znanych jest tylko kilka artefaktów z tamtej świątyni. Jeden z nich ujrzał światło dzienne dzięki poszukiwaniom prowadzonym przez archeologów. Poszukiwaniom, do których zostałem dopuszczony. Podobnie jak do sprawy pewnego skarbca.

Intrygujesz, ale spodziewam się, że nie chcesz o tym opowiedzieć?
No właśnie. Opowieści o znanym i nieznanym Poznaniu chciałbym zostawić czytelnikowi „Relikwii…”.

A Ty jak poznawałeś historię miejsc i ludzi związanych z naszym miastem?
Zacząłem chyba od zdjęć. Wiele lat temu wyobraźnię rozpaliły mi widoki starego Poznania, którego już nie ma. Jakub Skutecki z Biblioteki UAM ma to szczęście, że prowadzi dział, w którym gromadzi stare zdjęcia i pocztówki. Pokazał mi je kiedyś i się zakochałem. Pomogli bracia Karolczakowie, jeden z Muzeum Historii Miasta Poznania, który w bardzo przystępny sposób opisywał dawne dzieje miasta, i jego brat Zbyszek, z którym w latach 90. szukałem w Poznaniu skarbów ze zbioru Latanowicza. Pomogli i inni. Profesor Niwiński, który jako pierwszy relacjonował lądowanie człowieka na księżycu, a teraz szuka skarbów starożytności w Egipcie, czy nieżyjący już profesor Krzyżaniak, który sprowadził do Poznania słynną wystawę o życiu pozagrobowym Egiptu. Wystawę, której od lat nic nie przebiło pod względem frekwencji. Pomógł miejski konserwator zabytków. Lista jest długa i cieszę się, że spotkałem tych ludzi.

Książkę poprzedził album o Poznaniu lat 60. Jest jakiś związek między nimi?
Nie. „Poznań - spacer w czasie. 50 lat minęło” to wspólna praca, moja i zmarłego kilkanaście dni temu Andrzeja Szozdy. Żal straszny, że odszedł, bo jeszcze niedawno planowaliśmy wydanie kolejnego - opartego na zdjęciach Andrzeja, który jako fotoreporter „Expressu Poznańskiego”, „Gazety Poznańskiej” i „Głosu Wielkopolskiego” pisał historię miasta migawką, nie piórem i robił to świetnie.

Po przeczytaniu „Relikwii..” pozostał mi pewien niedosyt.
Wiem nawet jaki.

???
Mhm. Książkę kończy pewna opowieść i zostawia otwartą furtkę.

Ostatnie zdanie otwiera nowy wątek…
Podobnie jak w „Tajemnicy starego browaru”. W poprzedniej powieści bohaterowie trafiają na dokument z tajemniczym szyfrem. Tę tajemniczość starają się rozwiązać w „Relikwii masońskiego ołtarza”. Książka kończy się podobnie.

To zapowiedź kolejnej?
Chciałbym, by powstała trzecia część przygód Żukowskiego. Mam już nawet w głowie szkic powieści, ale muszę wzmocnić go kręgosłupem. Główny wątek chciałbym poprowadzić w czasie wojny i tuż po jej zakończeniu. Pożyjemy, zobaczymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski