Po co mi matematyka? Nie muszę liczyć pola ostrosłupa. Nie wiem nawet co to ostrosłup. Matma była w szkole tak nudna, że zasypiał na niej nawet nauczyciel. Coś tam marudził, stawiał pały, ale na maturze obniżyli wymagania i się zdało. Znam to, na szczęście, tylko z opowiadań, bo sam trafiłem na znakomitych nauczycieli. Dzięki nim wiem, co to jest ostrosłup, jakie mam szanse w totku i jak oskubie mnie bank na rzekomo tanim kredycie. Wiem, że dzięki niej funkcjonuje biologia, muzyka a nawet lingwistyka. Ale dla wielu dzisiejszych dzieciaków matematyka jest nudna. Tylko kto je tak zanudza? Jeśli nauczyciele wolą wypuszczać znudzonych matematyką półidiotów - ich prawo. Bez matematyki można też zarabiać. Choć marnie.