Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz "Gamer" Gamrot: Największe wyzwania dopiero przede mną

Radosław Patroniak
Fot. Mateusz Gamrot to wschodząca gwiazda polskiego MMA
Fot. Mateusz Gamrot to wschodząca gwiazda polskiego MMA Fot. Grzegorz Dembiński
Rozmowa z Mateuszem ,,Gamerem" Gamrotem, mistrzem Europy w MMA i grapplingu, zawodnikiem Ankosu Zapasy Poznań

Ostatnie dni marca miał Pan wymarzone. Najpierw podpisał Pan kontrakt z najlepszą w Europie organizacją MMA, czyli z KSW. Dzień później zdobył Pan w Budapeszcie złoty medal ME w MMA, a trzy dni później w grapplingu, czyli w walce na chwyty. Czy to przełomowy moment w Pana karierze?
Mateusz "Gamer" Gamrot: Chciałbym, żeby tak było, ale tak naprawdę największe wyzwania dopiero przede mną. W czerwcu na gali KSW 23 w Ergo Arenie w Sopocie zmierzę się z Mateuszem Zawadzkim i wygrana w tej walce może być milowym krokiem w rozwoju mojej zawodowej kariery. W wieku 22 lat trudno mieć nie wiadomo, jaki rekord walk. Dlatego bardziej patrzę w przyszłość niż w przeszłość, licząc na to, że poważne sukcesy przyjdą za kilka lat.

Polecamy: SPORT na GłosWielkopolski.pl

Pana rywal z Ełku ma lepszy rekord, ale bardziej doświadczeni wojownicy MMA twierdzą, że to Pan jest faworytem?
Mateusz "Gamer" Gamrot: Trudno mi tak naprawdę oceniać, kto ma większe szanse na zwycięstwo. Cieszę się jednak, że Maciej ,,Irokez" Jewtuszko, stawia na moją wygraną. A jeśli chodzi o statystykę pojedynków, to nie przywiązuję do niej zbyt dużej wagi. W naszym kraju poziom sportowy gal jest bowiem bardzo różny. Wiem, że Zawadzki jest bardzo wszechstronnym zawodnikiem, wywodzącym się z karate. Myślę, że to będzie walka przypominająca lekcję szkolną. Kto pierwszy pójdzie do tablicy, ten będzie miał z głowy odpowiedź i kolejny sprawdzian.

Polecamy: SPORT na GłosWielkopolski.pl

Jak to się stało, że trafił Pan do mieszanych sztuk walki?
Mateusz "Gamer" Gamrot: Wywodzę się z zapasów, które trenowałem od 11 roku życia. Zaczynałem w klubie ULKS Opal Kudowa-Zdrój u trenera Krzysztofa Romana. Potem przeniosłem się do gimnazjum w Miliczu, a następnie do Technikum Leśnego w tym samym mieście. Po jego ukończeniu zdradziłem zapasy i zacząłem ćwiczyć boks tajski we wrocławskim klubie Fighters Factory. Kolejna zmiana szkoły i dyscypliny sprowadziła mnie już do Poznania. Od dwóch lat studiuję ratownictwo medyczne na WSPiA na kierunku ratownictwo medyczne. Jednocześnie trenuję MMA pod okiem Andrzeja Kościelskiego w Ankosie Zapasy. Nie ukrywam jednak, że głównym powodem przeprowadzki do stolicy Wielkopolski był klub i ludzie z nim związani.

Czy pozytywne opinie o poznańskim klubie znalazły potwierdzenie w rzeczywistości?
Mateusz "Gamer" Gamrot: Nie było niespodzianki. Trafiłem na prawdziwych fachowców i nie żałuję przeprowadzki. Poza tym o trenowaniu MMA myślałem już wcześniej, choćby z tego powodu, że sport ten rozwija się w Polsce w niesamowitym tempie. W MMA najbardziej podoba mi się możliwość konfrontacji z zawodnikami, którzy wywodzą się z różnych sztuk walki.

Jak będą wyglądały przygotowania do starcia z Mateuszem Zawadzkim?
Mateusz "Gamer" Gamrot: One już trwają i odbywają się głównie przy wsparciu Borysa Mańkowskiego, który jest moim sparingpartnerem. Wiem, że w planach mamy też wspólnie z trenerem odwiedziny zaprzyjaźnionego klubu Berserkers Szczecin. Miesiąc przed walką na pewno będę miał więcej sparingów, więcej analiz i więcej treningów szybkościowych.

Do KSW wkroczyła płatna telewizja, gale tej organizacji biją rekordy, ale nie wszyscy zawodnicy mają szansę na nich zaistnieć. Czy konkurencyjne organizacje nie powinny być mocniejsze?
Mateusz "Gamer" Gamrot: Nie chcę analizować potencjału innych organizacji, wiem natomiast, że w Polsce brakuje mniejszych gal. Nie mamy zaplecza i dużej grupy wschodzących gwiazd. Poznańska ,,Noc Czempionów" to fajny pomysł, ale jej śladem powinni iść też działacze i trenerzy MMA w innych miastach. Młodym chłopakom nie brakuje zapału, w przeciwieństwie do miejsc, w których mogliby rozwijać swój talent. Rynek MMA jest ciekawy, ale jeszcze nieuporządkowany. Mam nadzieję, że w najbliższych latach sytuacja zmieni się pod tym względem na lepsze.

Co Mateusz Gamrot robi w wolnych chwilach? Może wspólnie z Borysem Mańkowskim rozpracowuje ,,Wiedźmina" na komputerowym monitorze?
Mateusz "Gamer" Gamrot: Nie przepadam za grami komputerowymi. Wolę spotkania ze znajomymi czy lekturę przygodowej lub fantastycznej książki. Nie ukrywam, że w przyszłości chciałbym zostać strażakiem. Lubię po prostu pomagać ludziom w potrzebie. Nieprzypadkowo więc wybrałem studia na kierunku ratownictwo medyczne. Na tych studiach jestem w swoim żywiole.

A jakie są Pana marzenia i cele pozasportowe?
Mateusz "Gamer" Gamrot: Chciałbym mieć stabilną pracę, szczęśliwą rodzinę i satysfakcję z tego, co w życiu robię. Moim kibicem numer jeden pozostaje mama Jolanta, która dość długo nie mogła się przekonać do moich zainteresowań. Wiadomo, jak to mama, zawsze boi się o moje zdrowie. Były namowy, prośby i sugestie, ale w końcu mama zrozumiała, że sporty walki to moja pasja. Gdyby mnie jej pozbawiła, to nie byłbym szczęśliwy, a tego na pewno by nie chciała.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski