W 9. edycji programu "Rolnik szuka żony" występuje 28-letni Mateusz z Wielkopolski. Do swojego domu w miejscowości Popówko zaprosił Martynę z Poznania, Zuzannę z Racławic i Karolinę z Szydłowca. I chociaż początkowo Mateusz nie krył radości, sytuacja w ekspresowym tempie się zmieniła.
W ostatnim odcinku opowiedział Marcie Manowskiej o tym, jak wyglądał pobyt dziewczyn na gospodarstwie oraz dlaczego postanowił podziękować im za udział w programie.
- Przeczuwałem, że dziewczyny nie są chyba do końca ze mną szczere i otwarte… Czuję się rozdarty, starałem się jak mogłem – przyznał.
Mimo że pierwszego dnia Mateusz był podekscytowany i szczęśliwy, że dziewczyny zdecydowały się do niego przyjechać, wieczorem poczuł się niekomfortowo.
- Od samego początku ustaliły, że będą neutralne. Nie widziałem, żeby chciały się coś o mnie dowiedzieć. Nie widziałem zainteresowania – tłumaczy.
Przyszedł czas na randki. Jako pierwsza została zaproszona Zuzia i chyba nikt nie spodziewał się takiego zakończenia. Mateusz zasygnalizował, że nie czuje się zdobywany. Poza tym istotna jest dla niego bliskość fizyczna, której nie zaznał.
- Po randce z Karoliną miałem poważną rozmowę z dziewczynami. Czwartego dnia, jak się obudziłem dostałem rano screeny wiadomości między dziewczynami – tłumaczył w rozmowie z Martą.
Nie chciał jednak zdradzić od kogo. Przyznał tylko, że wysłała mu je bardzo zaufana osoba, która nie chciała, aby cierpiał.
- Zuza zaczęła pisać do dziewczyn po wyjeździe. I w jednej z rozmów było to, że dziewczyny chcą wyjechać – zaznaczył.
Powodem miało być to, że „gospodarstwo się sypie”. Mateusz nie ukrywa, że zabolało go brak szczerości oraz to, że zaproszone dziewczyny nie chciały go tak naprawdę poznać. Podkreślił, że w konwersacji nie zabrakło też przykrych słów na jego temat.
- Karolina się przyznała, a Martyna była bardzo zmieszana. Nie wiem, czy miała w tym udział. Nie powiedziały nic konkretnie. Nie wiem, czy prawdą było to, że chcą uciekać, ale wracając do tego, jak one się czuły, że były zmieszane, mogło być coś na rzeczy – tłumaczył w rozmowie z Martą.
Na pytanie prowadzącej show, czego wiedział się o sobie, odpowiada: że jestem dobry, bardzo dobry, chyba nawet za dobry w stosunku do ludzi. I chociaż po programie czuł się bezsilny, dziś traktuje tamto wydarzenie, jako lekcję. Nie wyklucza, że wróci do skrzynki z listami, gdzie może kryje się list od tej jedynej. W zwiastunie kolejnego odcinka widzimy Mateusza, który czeka na kogoś z kwiatami. Być może zaprosił na randkę autorkę jednego z listów.
- W programie czułem bezsilność i wewnętrznie się posypałem. Nie miałem nad tym kontroli. Dziewczyny nie mówiły mi wszystkiego. Gdyby zdecydowały się ze mną rozmawiać, być może wyglądałoby to zupełnie inaczej. Ale udało mi się już dojść do siebie. Odczuwam totalną ulgę i spokój wewnętrzny. Wiem też, co warto zmienić w moim zachowaniu – powiedział w wywiadzie z Plejadą.
Mateuszowi życzymy znalezienia prawdziwej miłości i z niecierpliwością czekamy na kolejny, niedzielny odcinek!
Obserwuj nas także na Google News
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?