Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matex: Stracili pracę, bo założyli związek

Mateusz Pilarczyk
Mateusz Pilarczyk
Pracownicy firmy Matex produkującej meble w Starczanowie, niedaleko Nekli, chcieli zmienić warunki, w jakich przyszło im pracować i wyegzekwować od pracodawcy swoje prawa. Uznali, że najlepszym sposobem będzie założenie związku zawodowego. Okazało się, że mimo obowiązujących przepisów pracodawca nie zamierza tolerować u siebie Solidarności i... natychmiast zwolnił związkowców z pracy.

- To przypomina XIX- wieczny kapitalizm - tak określa sytuację pracowników Mateksu przewodniczący wielkopolskiej Solidarności Jarosław Lange. Dodaje, że od wielu lat nie zdarzyło się, aby firma w tak barbarzyński sposób zwolniła osoby chcące założyć związek.

Co takiego stało się w firmie produkującej meble wypoczynkowe? Kiedy kierownictwo Matexu zorientowało się, że pracownicy chcą założyć związek, to 8 lutego zwolniono dwie osoby organizujące zakładową "Solidarność". To jednak nie koniec. W sobotę 12 lutego kilkudziesięciu pracowników spotkało się i mimo wszystko utworzyło związek.

- Wysyłaliśmy wiadomości do pracowników. Jeszcze przed spotkaniem dostaliśmy smsy, że jeśli nadal chcemy pracować w firmie, to lepiej żebyśmy się nie spotykali - opowiadają pracownicy Matexu, którzy chcą zachować anonimowość. - Proszę nas zrozumieć. Boimy się, że nie znajdziemy zatrudnienia. Już na jednej z rozmów o pracę pytano mnie o sytuację w Matexie - mówi były pracownik firmy.

Groźby z smsów zostały spełnione. W niedzielę do domów osób tworzących tymczasowy komitet założycielski zapukali pracownicy Matexu. Wręczyli im wypowiedzenia. U jednego z nich odbywały się akurat chrzciny.

- Ci ludzie są naprawdę wystraszeni. Obawiają się, że nie znajdą innej pracy, bo informacja o powodach ich zwolnieniu dotarła już do innych przedsiębiorstw - tłumaczy przewodniczący Lange na tle dziewięciu kartonowych postaci, które mają symbolizować dotychczas zwolnionych pracowników.

Dlaczego pracownicy chcieli się zrzeszyć w związku? Jego formowaniem zajęli się głównie kierowcy. W rozmowie z "Głosem" wymieniają liczne nieprawidłowości do jakich dochodziło według nich w firmie. - Byliśmy wynagradzani tylko za przejechane kilometry z ładunkiem. Jest to niezgodne z prawem, bo nakłania kierowców do łamania przepisów drogowych - mówią byli już pracownicy Matexu. A z fabryki mebli wyjeżdża nawet kilkanaście transportów dziennie. - Dodatkowo samochody ładowanie są na siłę. Meble są tak poukładane, że przy rozładunku rurki podtrzymujące plandekę wypadają, a ładunku nie da się zabezpieczyć - dodaje jeden z kierowców, który mandaty musiał płacić z własnej kieszeni.

Problemem były też dodatkowe i nielegalne zbiorniki paliwa oraz brak możliwości podjęcia rozmów z pracodawcą. - Firma się rozwijała, a pensje nam obcinano. Na nasze petycje właściciel potrafił odpowiedzieć, że dział transportu nie przynosi zysków. Według niego chyba sprzątaczki i księgowość też powinny zarabiać? - opisuje relację z pracodawcą kierowca. - Dlatego chcieliśmy założyć związek, żeby pracować normalne. A nie jechać zagranice z lękiem, że dostaniemy mandat za nielegalne przeróbki, za źle zabezpieczony ładunek.

Kiedy regionalna "Solidarność" dowiedziała się o sytuacji chciała rozwiązać problem najpierw przez dialog. Przewodniczący Lange zaproponował spotkanie na 17 lutego. Do dziś jednak nikt z firmy nie odpowiedział. Dlatego "Solidarność" zdecydowała się na szybkie działanie. - Skierowane zostały już w imieniu zwolnionych pozwy do sądy. Chcemy też, żeby sprawą zajęła się prokuratura - wymienia działania "Solidarność" Jarosław Lange. W Okręgowej Inspekcji Pracy jest już też wniosek o wnikliwą kontrolę nie tylko przepisów bezpieczeństwa, ale i wynagrodzeń i dokumentacji pracowników.

"Solidarność" chce też, aby inspektorzy skontrolowali umowy o pracę, gdyż według informacji związku większość pracowników zatrudniona jest na podstawie umowy na czas określony. Związek chce też wykorzystać ostatnie deklaracje prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, który obiecał nadzorowanie postępowań związanych z naruszeniem praw pracowniczych. - Już teraz zapowiadamy, że jeśli nie będzie porozumienia, to 17 marca zorganizujemy pikietę przed siedzibą firmy - ostrzega przewodniczący Langę. Jednym z działań, które mają wpłynąć na działanie pracodawcy jest też rozesłanie do niemieckich kontrahentów Matexu informacji o sytuacji pracowników.

- W jednej kwestii nie będziemy szukać kompromisu. Ci ludzie muszą wrócić do pracy - zapowiada Lange. Sami zainteresowani nie wyobrażają sobie dalszej pracy w Matexie i mówią, że teraz walczą już w imieniu tych osób, które nadal pracują w firmie produkującej meble.

Co na to kierownictwo firmy? - Szefa nie ma. Nie będziemy komentować sprawy - usłyszeliśmy w Mateksie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski