Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka Boża chowa się między blokami

Błażej Dąbkowski
Matka Boża chowa się między blokami
Matka Boża chowa się między blokami Adrian Wykrota
Zbigniew Woźny i Przemysław Piwecki z Rady Osiedla Winiary zaangażowali się w odnawianie starych przydrożnych kapliczek. Ale w Poznaniu pojawiają się też nowe.

W XIX w. była tam wieś, później rozrosło się miasto. Pączkowały kolejne bloki, powstawały sklepy, biurowce, wybudowano kościół. Teraz na Winiarach, które są częścią Poznania, stały się w 1925 r., o dawnej bamberskiej osadzie przypominają kapliczki, wciśnięte między peerelowskie blokowiska, prawie niezauważalne, nadgryzione zębem czasu, zniszczone. Kiedyś można się było doliczyć kilkunastu, ale obecnie są tylko cztery.

Najstarszej pochodzącej z 1833 r., patronuje męczennik święty Wawrzyniec. Kapliczka znajduje się pomiędzy dwoma wysokimi blokami nr 7 i 9. Ufundowała ją bamberska rodzina Remleinów spokrewniona z Blumrederami.

Na tym samym osiedlu są jeszcze dwie kapliczki. Tę na skwerze wewnątrz bloku 13-45 tzw. rogala z gipsową figurką Matki Boskiej postawiono w 1857 roku z inicjatywy bamberskiej rodziny Hirschów. Jeszcze do 1978 roku w górnej kondygnacji stała rzeźba św. Idziego, a w niższej św. Józefa. Rzeźby zostały skradzione, po dwóch latach do Muzeum Etnograficznego oddali je sami... złodzieje! Jednak nie wróciły już do kapliczki, trzy lata później zastąpiła je Matka Boska.

Drugiej, o dwa lata młodszej z 1859 roku patronuje św. Józef. Kapliczka ufundowana przez bamberską rodzinę Petzoldów stoi przed blokiem nr 10. Została tam przeniesiona w 1985 roku. W pierwotnym miejscu wybudowano bowiem przejście podziemne pod torami tramwajowymi. Początkowo w kapliczce znajdowała się rzeźba św. Wawrzyńca, a w okresie międzywojennym figura Najświętszego Serca Pana Jezusa z dwoma adorującymi go aniołkami.

Ostatnia kapliczka, która przetrwała w okolicy, znajduje się na północno-wschodnim skraju Winiar - pomiędzy ulicą Piątkowską a torowiskiem tramwajowym na wysokości ul. Trójpole. Od 1857 roku patronował jej św. Roch, po wojnie zniszczoną rzeźbę zastąpiła figura Chrystusa Frasobliwego.

W tamtych czasach, na terenie wsi Winiary, nie było kościoła katolickiego i kapliczki spełniały rolę małych kościółków.

Ponad 150 lat później stoimy tu ze Zbigniewem Woźnym i Przemysławem Piweckim, członkami Rady Osiedla Winiary. Kapliczka znajdującą się naprzeciw Makro, była w opłakanym stanie, kiedy w ubiegłym roku zaczęto usuwać z niej tynk, okazało się, że z powodu wilgoci, w ciągu kilku lat mogłaby ulec dewastacji.

- Urodziłem się w 1957 r. w budynku przy ul. Przyłuskiego. Nawet na jeden dzień nie wyprowadziłem się z Winiar. Wychodząc gdziekolwiek z domu, już od najmłodszych lat zawsze mijało się te kapliczki. To jest pamięć o ludziach, którzy tę część Poznania zasiedlali, tworzyli Winiary. Mamy je tak po prostu zostawić? - retorycznie pyta Przemysław Piwecki, na co dzień rzecznik straży miejskiej, a od niedawna radny osiedlowy.

Wysłuchane modlitwy
Rada Osiedla Winiary w ubiegłym roku przeznaczyła 7,5 tys. zł na jej odrestaurowanie. Obecnie wygląda jak nowa, choć Zbigniewowi Woźnemu doprowadzenie jej do tego stanu zajęło 2 lata. Przekonywał radnych, szukał pomocy wśród duchownych i „boksował się” z urzędnikami.

- Przy kapliczce św. Wawrzyńca modliliśmy się 10 sierpnia w jego święto, ale dopiero teraz nasze modlitwy zostały wysłuchane - opowiada radny.

Społecznik na Winiary sprowadził się w 1976 r., już wtedy zwrócił uwagę na kapliczki rozmieszczone pomiędzy blokami. Choć także w tamtym czasie spotykali się przed nimi parafianie, władze komunistyczne oficjalnie „oddały” je lokalnemu proboszczowi, nie chcąc robić sobie kłopotu z konserwacją zabytków. Historyczne dokumenty, na które natrafił jednak radny, wprost wskazywały ich właścicieli.

- Znalazłem adres mężczyzny o nazwisku Leon Rost, mieszkającego przy ul. Obornickiej 181 (dzisiaj ul. Piątkowska). Z dokumentów wynikało, że kapliczka Chrystusa Frasobliwego należy do niego. Poszedłem tam, rozmawiałem z mieszkańcami, ale nikt o nim nie słyszał - wspomina Zbigniew Woźny. - Pierwsze prace renowacyjne winiarskich kapliczek przeprowadzono przed 12 laty, ale to była zupełnie spontaniczna decyzja. Udało mi się wtedy załatwić kostkę brukową, która została położona przy kapliczkach. Podobnie było z blachą miedzianą na daszek kapliczki Matki Bożej, ponieważ wcześniej ktoś ją ukradł, oraz bezpłatne materiały budowlane i pracownika, który także nieodpłatnie odnowił 4 kapliczki.

- Może to dobrze, że próbowano z nich stworzyć obiekty stricte sakralne, bo dzięki temu ocalały. Winiary były jednym wielkim placem budowy, gdyby nie były przypisane parafiom, strach pomyśleć, co by się z nimi stało - zastanawia się P. Piwecki.

Obecnie radni osiedlowi zdecydowali o przeprowadzeniu kompleksowych prac renowacyjnych wszystkich czterech kapliczek. Pierwsza już została odnowiona, ale na tym nie kończą.

Na wszystkich zostaną zamontowane tablice informacyjne, z których będzie można dowiedzieć się o ich historii, fundatorze, a także poznać skróconą historię Winiar.

- Dobrze, że pozostałe trzy kapliczki mieszczą się na gruncie spółdzielni mieszkaniowej Jeżyce. By odnowić tę Chrystusa Frasobliwego, prawie dwa lata „boksowałem” się z formalnościami i Wydziałem Gospodarki Nieruchomościami - mówi rozżalony Zbigniew Woźny.

Najpierw trzeba było napisać program ochrony konserwatorskiej czterech kapliczek. Stworzenie go do najtańszych nie należy, ale radny szukał, sprawdzał, aż w końcu trafił na ks. Mariana Lewandowskiego, długoletniego kustosza i dyrektora Muzeum Archidiecezjalnego. Duchowny zrobił to za darmo. Wtedy pojawił się problem związany z własnością gruntu, który - jak się okazało - należy do Skarbu Państwa. Radny słał pisma do WGN, spotykał się z urzędnikami, w końcu poprosił o interwencję dyrektora. Udało się. Zgoda została wydana.

- Ruszymy z renowacją kolejnych, ale marzą mi się jeszcze płotki, które odgrodziłyby kapliczki od trawników. Wiem, że niektórzy mogą twierdzić, że to wyłącznie religijny obiekt, ale to część naszej historii, dziedzictwa kulturowego i pamięci o Bambrach z podpoznańskiej wsi Winiary - uważa radny.

Zaczęło się od wycieczki
Kapliczki przydrożne znajdujące się na Winiarach to tylko mały wycinek tego, co na ulicach, a także w przydomowych ogrodach można znaleźć w Poznaniu. Ile ich jest? 20? 100? Trudno wskazać ich liczbę, bowiem wiele z nich ukrytych jest z dala od ciekawskiego oka przechodnia. Jerzy Sobczak, autor książki „Poznań. Kapliczki przydrożne”, dotarł do ponad 40 na Jeży-cach, Wildzie, Starym i Nowym Mieście. Już jako dziecko zwracał uwagę na figurki świętych wkomponowane w małe budynki, słupy czy skrzyneczki.

- Pamiętam kapliczki winiarskie, także tę, która stoi przy Dolnej Wildzie i przy ul. Sikorskiego, bo tam mieszkała moja ciotka, którą jako dziecko często odwiedzałem. To były lata 40. i 50. Na poważnie zająłem się nimi ponad 30 lat później - wspomina Jerzy Sobczak.

Już jako nauczyciel geografii postanowił wyciągać swoich uczniów na wycieczki krajoznawcze. Jednym z zaproponowanych przez niego tematów były właśnie kapliczki przydrożne. Razem z wychowankami znaleźli ich wtedy ponad 20, sporządzili solidną dokumentację, opisując każdą z nich.

- Bardzo ucieszyło ich, kiedy pracą zainteresował się „Przewodnik Katolicki”, drukując zebrane materiały w odcinkach - opowiada autor wielu publikacji o Poznaniu i Wielkopolsce.

Minęło ponad 10 lat, wtedy też do Jerzego Sobczaka zgłosiło się wydawnictwo Św. Wojciecha, proponując mu wydanie książki o mieście - wybór padł na kapliczki przydrożne. Opisał 23, ale zbierał już informacje o kolejnych. Każda z nich ma swoją, niejednokrotnie ciekawą historię, jak choćby kapliczka znajdująca się na podwórku na Minikowie za Starołęką.

- Podczas kopania fundamentów pod dom, odkryto tam ludzkie kości. Prawdopodobnie w tym miejscu znajdował się cmentarz, dlatego też gospodarz postanowił wybudować w tym miejscu kapliczkę, gdyż tak podpowiedział mu ksiądz - opowiada.

Wśród najciekawszych obiektów Jerzy Sobczak wymienia też ten znajdujący się przy ul. Dolna Wilda. Jego historia sięga aż 1667 r., przez stulecia niszczał, aż odnowiono kapliczkę w dwudziestoleciu międzywojennym. Nie przetrwała zbyt długo - zniszczyli ją Niemcy w latach 40.

- Co ciekawe odbudowali ją wildeccy robotnicy w 1966 r., z okazji 1000-lecia chrztu Polski - wyjaśnia pasjonat historii.

Prymitywna, choć chwytająca za serce kapliczka znajduje się z kolei przy ul. Beskidzkiej.

- Postawiła ją samotna starsza kobieta przy samym domu. Można ją uznać za mało wyszukaną, obsypaną sztucznymi kwiatami i dedykacjami dla papieża, ale wzrusza mnie jej przywiązanie do tradycji - mówi.

Jerzy Sobczak twierdzi, co może wydawać się zaskakujące, iż kapliczek przydrożnych w ostatnich latach w Poznaniu i okolicach... przybywa. Jako przykład podaje tu Strzeszyn, ul. Ostatnią, Komandorię. Autor książek o Poznaniu cały czas je zapisuje, podobnie jak krzyże i figury, tworząc autorski rejestr sakralnych zabytków. Także na własnym domu, na Grunwaldzie, zdobywając zadaszenie, zawiesił jedną z nich, z figurką Matki Boskiej, odziedziczoną po ojcu chrzestnym. Pielęgnuje ją i konserwuje, bo jak twierdzi, wielowiekowa tradycja nie może tak po prostu zniknąć.

- Choć większość z nich rzeczywiście stanowi już tylko folklor miejski, to warto pamiętać, że nawet w Poznaniu w niektórych miejsca nadal pełnią funkcję sakralną, jak choćby na Starym Strzeszynie. W Warszawie kilka lat temu pojawił się boom na kapliczki przydrożne. Powstało kilka albumów i prac próbujących wyjaśnić fenomen tak dużej liczby tych maleńkich obiektów sakralnych. W Poznaniu, niestety, nie budzą one większych emocji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Matka Boża chowa się między blokami - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski