Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka Polka Kangurzyca, czyli noszenie w chuście i inne przyjemności

Agnieszka Goździejewska
Dobrze tak – w chuście. Sympatycznie. Ludzie się uśmiechają i reagują pozytywnie
Dobrze tak – w chuście. Sympatycznie. Ludzie się uśmiechają i reagują pozytywnie sxc.hu
- A co pani tam ma? – Takiego małego ludzika... – mówię, odsłaniając turkusową chustę. Na drodze od siódmego piętra do parteru brzmią ochy i achy. Fajnie!

Po samodzielnych wyprawach w wózku, wyruszyliśmy z Jankiem na spacer w chuście. Koleżka mało świadomy, że gdziekolwiek się przemieszcza, ucina sobie drzemkę a ja maszeruję z kangurzym workiem na brzuchu.

Jednak zanim przeciągnęłam materiał przez kółka i ułożyłam spacerowicza w środku, kilka razy obejrzałam film instruktażowy z jutuba, kilka razy ofuknęłam Mego Przyjaciela Ostrożnego, że tak, jak składam, jest dobrze i kilka razy odłożyłam pierwszą wycieczkę na kolejny dzień. W końcu niczym jednostka specjalna, Matka-Spadochroniarz, wyruszyłam z moim najcenniejszym bagażem na podbój osiedla.

Zobacz także:
- Nasz baby blues
- Karmienie piersią - po mojemu
- Blog Młodej Mamy: Już po porodzie!

Pierwszych entuzjastów naszej wycieczki spotkałam już w windzie. Sąsiadka, która wybierała się z mężem na działkę, zdążyła zachwycić się i dokładnie wypytać: kto, ile ma i czy to tak wygodnie. Potem spotykały mnie uśmiechy starszych pań wracających z zakupów i... istne szaleństwo w warzywniaku.

– To ja muszę zobaczyć! – mówi jedna z pań, podając mi pół kilo czereśni. I zagląda, i uśmiecha się, i też wypytuje. Przy kasie kolejna przypomina o sobie: - Ja też chcę! – i zapuszcza żurawia do turkusowego worka.

A ja Matka Polka Kangurzyca rosnę. Rosnę w swoim zadowoleniu i dumie. Zadowoleniu z siebie i Naszego Dzieła, Naszego Syna Pierworodnego.

Dobrze tak – w chuście. Sympatycznie. Ludzie się uśmiechają i reagują bardziej pozytywnie niż na wózek. Chyba jest jakaś magia w tym chruścianym środku transportu. Takie pierwotne dobro i naturalność, że o bliskości nie wspomnę.

Mnie chuściane wycieczki dają więcej swobody: nie muszę się martwić o przestrzeń do przejazdu, wysokie krawężniki, krzywe chodniki i schody do tramwaju (chyba, że sama się potknę...). Do tego – bardziej istotnie, choć nieistotne – chusta zakrywa jeszcze nieidealny brzuch. Poza tym – miło, gdy taki mały ludzik się do ciebie przytula. Nawet, jeśli jest tego mało świadomy.

JAK TO BYŁO PRZED PORODEM? - CZYTAJ TUTAJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski