Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matkobójca skazany na dożywocie - obrońca zamierza zaskarżyć wyrok

Barbara Sadłowska
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Paweł Relikowski
- To zbrodnia budząca szczególną odrazę - powiedziała we wtorek sędzia Magdalena Grzybek po ogłoszeniu wyroku dla Wojciecha P.

W ubiegły czwartek przed poznańskim Sądem Okręgowym rozpoczął się proces 35-letniego Wojciecha P., oskarżonego o zamordowanie matki. Tego samego dnia się zakończył wystąpieniem prokuratora, który zażądał kary 25 lat więzienia.

Wojciech P. przyznał się do winy. Od razu. Już kilka godzin po wrzuceniu matki do głębinowej studni powiedział - płacząc - byłemu teściowi, co się zdarzyło i kiedy usłyszał od niego, że trzeba wezwać policję, obiecał, ze będzie czekał. Poprosił tylko o kupienie papierosów...

Jak wyjaśnił na początku procesu, kiedy obudził się rano, miał nadzieję, że to był tylko zły sen. Ale bał się wyjść i sprawdzić, czy ciało mamy jest w studni.

Wyznał, że tamtej marcowej nocy kłócił się z mamą. Był pijany. Od wielu lat był uzależniony od alkoholu. Dlatego żona się z nim rozwiodła i mimo wyższego wykształcenia nie miał stałej pracy.

Zobacz też: Filharmonia Kaliska padła ofiara oszustwa

Był skazany za znęcanie się nad matką oraz inne, drobniejsze występki popełnione pod wpływem alkoholu. Wojciech P. składając wyjaśnienia, przyznał, że nie wszystko pamięta, bo był pijany. Matka, jak stwierdził, „awanturowała się”, bo nadużywał alkoholu i nie pracował. Wojciech P. powiedział, że „wkurzył się” i zaczął demolować mieszkanie, przewracać i niszczyć meble.
- Matka dalej się awanturował, to wyniosłem ją z domu i nie wiem, jak wpadłem na pomysł, żeby wrzucić ją do studni - wyjaśniał.

Pamiętał, że matka się bronił, krzyczała: „Ratunku, pomocy”, ale filigranowa sześćdziesięciolatka nie mogła uciec wysportowanemu, młodemu mężczyźnie, trenującemu sztuki walki.

Tłumaczenia oskarżonego nie przekonały sądu, który okazał się surowszy niż oskarżyciel. We wtorek Wojciech P. został bowiem skazany na dożywocie.

- Zabił z zimną krwią. Musiał pokonać drogę do studni - mówiła uzasadniając wyrok sędzia Magdalena Grzybek.

Dla sądu okolicznościami obciążającymi były również wcześniejsze wyroki oraz to, że w okrutny sposób zabił własną matkę pod wpływem alkoholu.

- Kara jest rażąco surowa - powiedział po ogłoszeniu wtorkowego wyroku obrońca oskarżonego, adwokat Paweł Nowakowski. Zapowiedział, że zaskarży orzeczenie i ma nadzieję, że Sąd Apelacyjny złagodzi wymiar kary.

Wojciech P. ma teraz sporo czasu, by zastanowić się, co się stało z jego życiem. Podczas sądowej rozprawy szczerze przyznał, że tego nie wie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski