Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matt Dusk: Tylko pasjonaci robią wielkie rzeczy

Marek Zaradniak
Matt Dusk zaśpiewa w poznańskiej Sali Ziemi już w poniedziałek
Matt Dusk zaśpiewa w poznańskiej Sali Ziemi już w poniedziałek Universal Music Polska
Matt Dusk wystąpi w poniedziałek w Sali Ziemi na MTP. Z popularnym kanadyjskim wokalistą przed jego koncertem w Poznaniu rozmawiamy o jego karierze.

Nie da się ukryć, że z Polską wiążą Cię specjalne relacje. Twoja żona jest Polką. Często bywasz w Polsce nie tylko po to, aby śpiewać?
Matt Dusk: Moja żona jest z Olsztyna. Poznaliśmy się w Toronto w Kanadzie. Przyjeżdżam tutaj często by spędzać czas z rodziną. Bo rodzina mojej żony to także moja rodzina.

Co się w Polakach podoba najbardziej.Za co ich cenisz?
Matt Dusk: Choćby za to, że gdy goszczę u rodziny Julity czuję się jak u siebie w domu. Cenię Polaków za gościnność.

A czego nie akceptujesz?
Matt Dusk: Nie ma takich rzeczy. Kocham Polskę.

Do współpracy nad nowym albumem "My Funny Valentine" zaprosiłeś Edytę Górniak. Dlaczego ją i jak wspominasz tę współpracę?
Matt Dusk: Nie znałem Edyty Górniak dopóki moja żona w 2011 nie zaprezentowała mi jej muzyki, jej piosenek. Byłem pod wrażeniem jej głosu i dlatego moja żona zasugerowała, że powinniśmy nagrać razem coś w duecie. Jeśli mam być uczciwy to spodziewałem się, że może powiedzieć mi 'nie", ale powiedziała "tak" co sprawiło, że byłem bardzo szczęśliwy. Po rozmowie z nią spotkaliśmy się w Kanadzie i pracowaliśmy nad partiami wokalnymi utworu "All The Way". Kocham jej głos i chciałbym słyszeć go częściej, szczególnie w standardach amerykańskich.

"My Funny Valentine" to płyta przede wszystkim z piosenkami Cheta Bakera. Co w nich jest szczególnego, że po nie sięgnąłeś?
Matt Dusk: Kiedy byłem nastolatkiem zacząłem słuchać jazzu. Gdy odczuwałem potrzebę posłuchania czegoś romantycznego sięgałem po Cheta Bakera. Chciałem wykonywać jego muzykę. Minęły lata i zrealizowałem mój projekt. Zauważyłem, że ludzie bardziej kojarzą Bakera z jego imagem niż z jego muzyką. Dlatego postanowiłem, że zwrócę uwagę na jego muzykę. Niektóre z piosenek, które wybrałem były moimi ulubionymi jego piosenkami. Nagrałem je z myślą, że ludzie odkryją na nowo wspaniały świat Cheta Bakera.

Dzisiaj śpiewasz jazz, ale przecież na początku była muzyka klasyczna i opera. W czym i gdzie śpiewałeś?
Matt Dusk: Zacząłem śpiewać klasykę w chórze kiedy miałem 7 lat zacząłem śpiewać w Saint Michaels Choir School w Toronto. Śpiewałem tam do 17. roku życia. W operze zacząłem śpiewać mając lat 14. Po prostu muzyka otaczała mnie zewsząd. Kiedy miałem 17 usłyszałem Franka Sinatrę, który oczarował mnie swoim głosem. Nigdy wcześniej nie słyszałem go. Natychmiast pobiegłem do sklepu i kupiłem sobie jego kasety i sam zacząłem śpiewać. Jedno wynikało z drugiego. Wtedy też stwierdziłem, że jazz jest tym co powinienem śpiewać.
Na studiach na York University w Toronto uczestniczyłem w projekcie Jazz Performance.

Co ci dało zwycięstwo w Canadian National Exhibition Rising Star Competition?
Matt Dusk: Przez dwa tygodnie, co wieczór byłem na scenie. To było moje pierwsze samodzielne "tournee".
W twojej biografii są także studia ekonomiczne? Warto było je podjąć?
Jestem w muzycznym biznesie. 90 procent tego co robię to biznes. Kiedy jestem na scenie moi fani oklaskują mnie. Kiedy jestem poza sceną mam próby, planuję. A ekonomia wymaga ode mnie dyscypliny.
Wśród twoich wykładowców muzycznych był Oscar Peterson. Co ci dała nauka u niego?
Powiedział mi - rób to co kochasz. Jeśli będziesz pasjonatem dokonasz wielkich rzeczy.

Kto jest twoim Guru jeśli chodzi o wokalistykę jazzową?
Matt Dusk: Zarówno Frank Sinatra jak i Billie Holiday. Mój nauczyciel Bob Fenton na przykładzie Billie Holiday pokazywał mi jak śpiewać i jak można być autentycznym.

Który z twoich albumów płytowych jest najważniejszy i dlaczego?
Matt Dusk: To tak jakby zapytać rodziców, które dziecko kochają najbardziej.Każde ma swoje miejsce w ich sercach. Płyta Two Shots była nagrana kiedy byłem jeszcze bardzo kruchy. Natomiast album "Back In Town" dał mi szansę nagrywania w słynnym Capitol Studios w Los Angeles i dwa numery 1 na liście przebojów. Płyta "Good News" sprawiła, że mogłem koncertować na całym świecie. To była także moja pierwsza Złota Płyta w Polsce. Natomiast "My Funny Valentine" jest moją najbardziej rzetelną płytą. To zarazem dla mnie powrót do muzycznych korzeni.

Czy muzyka wypełnia ci całe życie. Jakie są twoje zainteresowania poza muzyczne?
Matt Dusk: Muzyka jest moim życiem, ale lubię odkrywać też świat whisky i żegluję.

Jakie są twoje plany na najbliższe miesiące?
Matt Dusk: W styczniu rozpoczynam nagrania do nowego albumu. jego roboczy tytuł to "Fontainbleu 57". Chcę pokazać jak muzyka latynoska wpływała na big bandy. Mambo i cha cha będą wymieszane z bossa novą.

Matt Dusk

Sala Ziemi MTP, ul. Głogowska16, 25 listopada, godzina 20, bilety: 110-190

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski