Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matura 2014: Próbna z języka polskiego za Wami [ARKUSZ, ODPOWIEDZI]

Katarzyna Sklepik
Matura 2014
Matura 2014 archiwum Polskapresse
13 stycznia o godzinie 9, wielkopolscy maturzyści przystąpili do testu ćwiczeniowego z języka polskiego, który swoim wyglądem przypomina arkusz maturalny. Dzięki temu maturzyści sprawdzili swoje umiejętności z języka polskiego. To pomoże im się przygotować do matury 2014 z języka polskiego. Zobacz omówienie zadań z arkusza, przygotowane przez poznańskich nauczycieli.

Zobacz: Matura 2014: Próbna z matematyki. Zobacz ARKUSZ i ODPOWIEDZI

Egzamin maturalny z języka polskiego na poziomie podstawowym – zdawany obowiązkowo przez wszystkich maturzystów – składa się z dwóch części. W pierwszej części sprawdzana jest umiejętność czytania tekstu ze zrozumieniem, a w drugiej – umiejętność pisania teksu własnego na zadany temat, którego inspiracją mają być fragmenty dzieł literackich zamieszczone w arkuszu.

Test ćwiczeniowy przygotowała Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Poznaniu. Zamieszczone omówienie zadań i przykładowe odpowiedzi przygotowali poznańscy poloniści (odpowiedzi te nie pochodzą z klucza odpowiedzi OKE Poznań, mogą się od nich różnić).

ZOBACZ NASZ SERWIS STUDNIÓWKAMI 2014. TAK BAWICIE SIĘ NA BALACH!

W pierwszej części testu ćwiczeniowego maturzyści musieli przeczytać tekst i wykonać do niego kilkanaście zadań. Tekst opracowano na podstawie rozmowy „Z perspektywy botanika”, którą opublikowano w Polityce w dodatku „Niezbędnik inteligenta” (listopad 2012)

TEKST:
Z perspektywy botanika. Rozmowa z prof. Jerzym Bartmińskim

Prof. dr hab. Jerzy Bartmiński – językoznawca, etnolingwista i slawista, profesor UMCS w Lublinie i Instytutu Slawistyki PAN. Inicjator wielu projektów badawczych, autor ponad 300 publikacji. Członek Rady Języka Polskiego.

1. **Agnieszka Krzemińska: – _Czy to język kształtuje kulturę, czy kultura język?_ Jerzy Bartmiński:** – Swego czasu, po dyskusji z socjolog prof. Antoniną Kłoskowską i językoznawcą prof. Jadwigą Puzyniną, ukułem formułę Paradoks Wzajemnego Uzależniania. Opiera się ona na założeniu, że z jednej strony cała kultura jest obecna w języku, który jest archiwum pamięci, więcej – jest powietrzem kultury, bez którego nie można rozwijać kontaktów i społecznych działań ani efektywnie myśleć. A z drugiej strony nie ma w kulturze elementu mającego większą siłę niż język, który potrafi zinterpretować wszystko, łącznie z samym sobą, jak pisał francuski teoretyk języka Émile Benveniste. Jedni badacze wolą wychodzić od języka do kultury, inni na odwrót.

2. To jak nierozwiązywalny spór o jajko i kurę, więc zacznijmy od osobistej kultury językowej. Widać ją w doborze słownictwa, stosowaniu form grzecznościowych. Jak jej nabywamy?
Kultura osobista to nie jakiś margines, ale najważniejsza część kultury. Spośród różnych definicji kultury do mnie najbardziej przemawia ta powstała w kręgu amerykańskich antropologów, która mówi, że jest to system norm i wartości oraz wzorów i scenariuszy zachowań, np. witania się czy żegnania z rozmówcą. Są one przyswajane w bardzo wczesnym dzieciństwie i jest to proces naturalny. Do szkoły dzieci idą już w dużym stopniu ukształtowane. Swoją drogą tam często uczą się rzeczy, które nie są zgodne z ich naturalnymi przyzwyczajeniami językowymi. Mam w pamięci takie zdarzenie. Mój najmłodszy syn uwielbiał wiersze ks. Jana Twardowskiego i napisał do niego list, zapraszając go na pierwszą komunię. List był tak prosty i wzruszający, że ks. Twardowski dał się zaprosić na kolację, by poznać 6-letniego autora. Ale gdy syn poszedł do szkoły i nauczył się wzorów pisania listów, ten naturalny wdzięk gdzieś zginął.

3. A czy jest jakaś szansa dla tych, którzy osobistą kulturą języka nie nasiąknęli w dzieciństwie, a chcieliby ją posiąść?
Jak każda inna dziedzina, kultura języka wymaga uprawy. Nie wystarczy odziedziczyć po ojcu kawałka ziemi, by zbierać obfite plony, trzeba go orać, nawozić, siać, kosić. Doskonalenie języka sprzyja też doskonaleniu myślenia. Ostatnio mamy wysyp poradników językowych i słowników wszelkiej maści. Zawsze można po nie sięgnąć.

4. Niby można, ale mimo to źle mówią politycy, artyści, słownictwo ubożeje, wulgaryzmy są na porządku dziennym, język literacki zanika. Czy polonistów to nie smuci?
Zastanawia, ale nie przeraża. Kiedy pytam studentów o ocenę użytkowników współczesnego języka, wymieniają trzy wady: wulgaryzację, nadmiar zapożyczeń obcojęzycznych i niechlujstwo. Ja do tego dodaję utratę wzajemnego szacunku i zaufania. Nadzieję daje to, że język jest dynamiczny, że ma zdolność odradzania się. Stosunek językoznawców do języka oddają dwie metafory – jedni jak ogrodnicy chcą strzyc, przycinać i poprawiać, drudzy jak botanicy, wolą obserwować, jak w ogrodzie wszystko bujnie rośnie, ciesząc się każdą nową roślinką. Oba podejścia są potrzebne, ale mnie bardziej odpowiada postawa botanika, który podziwia żywioł języka, patrzy, jak on się krzewi i rozkwita.

5. Nawet jeżeli wśród pięknych róż pojawi się perz?
Perz jest chwastem, który przeszkadza w uprawie zboża, ale też przeciwdziała erozji gleby. Czy wszystkie wulgaryzmy i zapożyczenia to chwasty językowe, które należy wyplenić? Moim zdaniem niech się pojawiają, jeżeli czemuś służą. Przyznaję też, że jestem zafascynowany potoczną polszczyzną młodzieżową. Ta młodomowa jest niesłychanie twórcza. Takie formy jak ściema, klima, schiza i pękać mają w sobie energię, polot, humor, są wynalazkami, podobnie jak językowe rebusy typu 3maj się, 100lica, e2ard. Więc jak botanik obserwuję tę różnorodność, doceniam pomysłowość.

6. Czy jednak najnowsze sposoby komunikacji nie psują nam języka?
Kiedyś było tylko słowo mówione, potem doszło pisane, a teraz przekaz elektroniczny, który otworzył nowe przestrzenie, ale sprawił, że straciliśmy bezpośredni kontakt z odbiorcą, szansę patrzenia sobie w oczy, a rozmowa z kimś, kto nie patrzy w oczy, przebiega fatalnie. Nie przez przypadek w tradycji ludowej mówi się na źrenicę oka człowieczek, panienka, lalka, bo patrząc w oczy rozmówcy, widzimy swoje odbicie. W sieci człowiek nie stoi twarzą w twarz z drugim człowiekiem, a to wyzwala u wielu dziwną chęć obrażania i poniżania. Jestem za pluralizmem języka, cieszę się jego rozwojem, ale nie jestem na tyle ślepy, żeby nie widzieć negatywnych stron tego pluralizmu.

7. Jako etnolingwista archiwizuje pan gwary i analizuje język wsi. Co pan w nim widzi?
Gwary ludowe to język najbardziej naturalny, który uformował się w bezpośrednim kontakcie człowieka z człowiekiem. Nawet sobie pani nie wyobraża, jak piękne i mądre są niektóre teksty tradycyjne, przekazywane przez wieki z ust do ust. Świadczą nie tylko o artystycznym kunszcie, ale przedstawiają też pewną wizję świata, czasami zaskakująco ciekawą. Weźmy taką kolędę gospodarską spod Lubartowa: Wyjdźże, wyjdźże, panie gospodarzu, Bóg się szerzy w twym podwórzu. Pojawia się w niej archaiczna koncepcja Boga, który się szerzy, przynosi bogactwo, bo bydło cudownie się mnoży, ma złote rogi, grzywy, ryje. Bóg w tym przekazie jest dawcą bogactwa, a między słowami Bóg i bogactwo jest etymologiczne pokrewieństwo. Albo ludowe zagadki – jakież tam są uniwersalne koncepcje! Niepiśmienna kobieta, która umiała pięknie opowiadać baśnie, wygłaszać przemowy weselne, śpiewać obrzędowe pieśni, zadała mi kiedyś pytanie: Co to jest – stoi dąb pośrodku wsi, nad każdą chałupą gałązka wisi? Wieś to świat, dąb – słońce, a gałązki to promienie, które świecą każdemu po równo. Czyż to nie piękne i mądre?

8. Podobne ludowe mądrości tkwią w przysłowiach?
Tak, z tym że nasze przysłowia są nie tylko ludowe, to folklor ogólnonarodowy. Julian Krzyżanowski słusznie do „Nowej księgi przysłów polskich” włączył twory chłopskie i szlacheckie, wiejskie i miejskie, ustne i literackie, w tym też czerpane ze źródeł kultury, bo na przykład oko jest zwierciadłem duszy to przysłowie łacińskie, które się u nas przyjęło. W zbiorze przysłów znajduje więc wyraz mądrość potoczna, a jedną z jej cech jest brak spójności wewnętrznej. Dlatego jedne przysłowia zachęcają do pracy – Bez pracy nie ma kołaczy, a inne wyśmiewają pracowitych – Pracuj, pracuj, a garb ci sam wyrośnie. To nie przekreśla wartości tych pouczeń, bo są one używane w różnych kontekstach. W tym duchu Stanisław Jerzy Lec zapisał swoją myśl: Przysłowia sobie przeczą. I to jest właśnie mądrością ludową.

9. Skąd więc u niektórych Polaków niechęć do wsi?
To smutne dziedzictwo kultury szlacheckiej. Ta postawa zadziwia, gdyż nasze społeczeństwo w swej masie wywodzi się ze wsi. Ale polska elita wciąż hołduje „gestom arystokratycznym”, jak to kiedyś określiła Maria Janion, i aspirując do standardów europejskich, światowych, dystansuje się od chłopstwa. Słowo folklor jest używane lekceważąco, wręcz przezwiskowo. Wymyśliłem na to specjalne określenie – demofobia.
Tymczasem kultura ludowa jest bardziej uniwersalna niż narodowa. Podczas gdy kultura i literatura narodowa, obracające się w zaklętym kręgu polskości i kompleksów narodowych, mają dość ograniczony zasięg, tradycja chłopska ma wspólne elementy z wieloma innymi kulturami, zwłaszcza słowiańskimi.

10. Naukowcy wyliczyli, że co 14 dni ginie jeden język. A gdy ginie język, umiera też kultura, którą tworzy i z której wyrasta. Polszczyzną posługuje się 40 mln ludzi, ale jej moc słabnie.
Nie ma co ukrywać – liczba osób mówiących po polsku zmniejsza się. Dlatego tym bardziej trzeba dokumentować wymierające gwary i tradycję ludową. Oczywiście jako językoznawca o postawie raczej botanika niż ogrodnika zdaję sobie sprawę, że w naturze, aby coś przetrwało, coś musi obumrzeć. Tak to już jest.

Do tekstu trzeba było wykonać 16 zadań:

ZADANIE 1.
W tym zadaniu, po przeczytaniu tekstu trzeba było uzupełnić luki.

Tekst reprezentuje gatunek dziennikarski zwany WYWIADEM, należący do działu piśmiennictwa, jakim jest PUBLICYSTYKA. Tekst ma dwóch autorów. Ogólny układ kompozycyjny tekstu zależał od AGNIESZKI KRZEMIŃSKIEJ*, natomiast bogactwo myśli wyrażonych w tekście jest zasługą PROFESORA JERZEGO BARTMIŃSKIEGO*.

* Komentarz naszego eksperta: W ostatnim zdaniu zamiast Agnieszka Krzemińska można także napisać: dziennikarka, redaktorka, autorka wywiadu, osoba zadająca pytania, a zamiast prof. Jerzy Bartmiński – interlokutor, gość, ekspert, odpowiadający, językoznawca. Teoretycznie uznany powinien być każdy synonim określający dziennikarkę i profesora.

ZADANIE 2.
W tym zadaniu trzeba było podać numer pytania, z którego wynika, że redaktor Krzemińska:
troszczy się o kulturę języka polskiego – 4
nawiązała do zastosowanej przez rozmówcę metafory – 5
uwzględniła problemy czytelników potrzebujących porady – 3
zna naukowe zainteresowania rozmówcy – 7
przygotowała się merytorycznie do rozmowy – 10

ZADANIE 3.
W tym zadaniu należało odpowiedzieć na pytanie: Jaki problem humanistyki redaktor Krzemińska porównała do nierozwiązywalnego sporu o jajko i kurę?

PRZYKŁADOWA ODPOWIEDŹ: Redaktor Agnieszka Krzemińska przyrównała rozważania na temat wpływu i zależności języka na kulturę i kultury na język do sporu o to, co było pierwsze: jajko czy kura?

ZADANIE 4.
W tym zadaniu należało wyjaśnij celowość podania przez profesora Bartmińskiego przykładu z życia rodzinnego.

PRZYKŁADOWA ODPOWIEDŹ: Rodzina jest podwaliną kształtowania wszystkich postaw życiowych, kulturalnych i społecznych. Uczy i wychowuje jednostkę, zaszczepia w niej system wartości i norm, także tych związanych z kulturą i językiem.

ZADANIE 5.
W tym zadaniu należało podać, które zdanie zawiera informację, a które opinię.
1. Kultura osobista to nie jakiś margines, ale najważniejsza część kultury. OPINIA
2. Mam w pamięci takie zdarzenie. INFORMACJA
3. Mój najmłodszy syn uwielbiał wiersze ks. Jana Twardowskiego. INFORMACJA
4. List był prosty i wzruszający. OPINIA
5. Syn poszedł do szkoły i nauczył się wzorów pisania listów. INFORMACJA

ZADANIE 6.
W tym zadaniu należało odpowiedzieć na pytanie: Jakie postawy językoznawców wobec języka wyrażają użyte w czwartym akapicie metafory: ogrodnik i botanik zastosowane przez profesora Bartmińskiego?

PRZYKŁADOWA ODPOWIEDŹ: Według profesora Jerzego Bartmińskiego ogrodnik dba o czystość języka, poprawia i usuwa błędy. Zmusza do poprawności językowej, gramatycznej, ortograficznej, stylistycznej, interpunkcyjnej. Stosuje normy, preferuje język tradycyjny, do którego nie dopuszcza nowości. Z kolei botanik obserwuje język, dopuszczając jego rozwój. Preferuje innowacyjność, akceptuje twórczość językową (leksykalną, stylistyczną, gramatyczną), neologizmy. Elastycznie podchodzi do norm językowych.

ZADANIE 7.
W tym zadaniu należało wymień cztery typy wyrazów (akapit 5), których używania nie zaakceptowałby językoznawca-ogrodnik.

PRZYKŁADOWA ODPOWIEDŹ: Językoznawca – ogrodnik nie zaakceptowałby używania: wulgaryzmów, zapożyczeń, młodomowy (potoczna polszczyzna młodzieżowa) i językowych rebusów.*

*Komentarz naszego eksperta: W tym pytaniu uczeń – udzielając odpowiedzi – mógłby pójść szerzej i podać jeszcze na przykład: zrosty, zestawienia, złożenia wyrazowe; wulgaryzmy, zgrubienia, potoczymy; kalki wyrazowe; zapożyczenia własne i znaczeniowe, internacjonalizmy. Zwłaszcza, że większość z nich składa się na dzisiejszą potoczną polszczyznę młodzieżową.

ZADANIE 8.
W tym zadaniu należało przyporządkować wyrazy z potocznej polszczyzny młodzieżowej takie jak: ściemniać, klima, schiza, pękać do odpowiedniego sposobu bogacenia słownictwa. Trzeba było też podać ich synonimy, które użyte byłyby w wypowiedzi oficjalnej.

SKRÓTY JĘZYKOWE: Wyraz z potocznej polszczyzny młodzieżowej: KLIMA*
Synonim z polszczyzny oficjalnej: ATMOSFERA, NASTRÓJ
Wyraz z potocznej polszczyzny młodzieżowej: SCHIZA
Synonim z polszczyzny oficjalnej: SZALEŃSTWO, OBŁĘD, WARIACTWO

NADAWANIE NOWYCH ZNACZEŃ: Wyraz z potocznej polszczyzny młodzieżowej: ŚCIEMNIAĆ
Synonim z polszczyzny oficjalnej: KŁAMAĆ, OSZUKIWAĆ, ZMYŚLAĆ
Wyraz z potocznej polszczyzny młodzieżowej: PĘKAĆ
Synonim z polszczyzny oficjalnej: LĘKAĆ SIĘ, BAĆ SIĘ, OBAWIAĆ SIĘ, TCHÓRZYĆ, WYCOFYWAĆ SIĘ

*Komentarz naszego eksperta:
W przypadku słowa „klima” uczniowie mogą też wskazać, jako synonim klimatyzację. Dość popularnym jest na przykład mówienie: „włącz klimę w samochodzie”.

ZADANIE 9.
W tym zadaniu należało sformułować zależności przyczynowo-skutkowe dotyczące kultury języka, na które w akapicie szóstym zwraca uwagę profesor Bartmiński.

PRZYKŁADOWA ODPOWIEDŹ: Bezpośredni kontakt nadawcy i odbiorcy ułatwia komunikowanie się i wymusza wzajemny szacunek i szczerość komunikatu. Tak prowadzona rozmowa rodzi zaufanie między nadawcą a odbiorcą, zacieśnia więzy. Komunikat jest jasny, a i rozmówcy dbają o język. Z kolei brak kontaktu wzrokowego między rozmówcami prowadzi do obniżenia progu tolerancji na wulgaryzmy, daje też przyzwolenie na niedbałość językową. Taka rozmowa budzi nieufność, oddala rozmówców od siebie.

ZADANIE 10.
W tym zadaniu należało podać, które zdanie jest zgodne z poglądami profesora Bartmińskiego na temat kultury języka (PRAWDA), a które jest z tymi poglądami niezgodne (FAŁSZ).

1. Kultura języka jest efektem zarówno przyzwyczajeń z dzieciństwa, jak i świadomej pracy w życiu dorosłym. PRAWDA
2. Doskonalenie myślenia powoduje wzrost kultury języka. FAŁSZ
3. Zapożyczenia i wulgaryzmy są niedopuszczalne. FAŁSZ
4. Nietypowe formy wyrazów nie są błędami, lecz przejawami twórczego stosunku do języka. PRAWDA
5. Skutki pluralizmu w języku – różnorodności, otwartości, nowych form przekazu – są wyłącznie pozytywne. FAŁSZ

ZADANIE 11.
W tym zadaniu należało dopisać nazwę funkcji językowej, która dominuje w każdym z przytoczonych fragmentów wypowiedzi profesora Bartmińskiego.

1. Nawet sobie pani nie wyobraża, jak piękne i mądre są niektóre teksty tradycyjne. FUNKCJA IMPRESYWNA
2. Albo ludowe zagadki – jakież tam są uniwersalne koncepcje! FUNKCJA EKSPRESYWNA
3. Co to jest – stoi dąb pośrodku wsi, nad każdą chałupą gałązka wisi? FUNKCJA POETYCKA
4. Wieś to świat, dąb – słońce, a gałązki to promienie, które świecą każdemu po równo. FUNKCJA POZNAWCZA (INFORMATYWNA)

ZADANIE 12.
Zadanie składało się z dwóch podpunktów. W pierwszym należało wybrać poprawną odpowiedź spośród podanych. W drugim odpowiedzieć na pytanie.

podpunkt 1: O artystycznym kunszcie utworów ludowych przytoczonych w akapicie 7. Świadczą
A. oryginalne metafory. – POPRAWNA ODPOWIEDŹ
B. kunsztowne rymy.
C. ciekawe archaizmy.
D. trafne porównania.

podpunkt 2: Podaj argument, za pomocą którego profesor Bartmiński uzasadnia opinię, że są to teksty mądre.

PRZYKŁADOWA ODPOWIEDŹ: Według profesora Jerzego Bartmińskiego utwory ludowe zawierają w sobie ciekawą koncepcję świata i światopoglądów. Dzięki temu są interesujące dla odbiorców. przekazują mądrości ludowe, które można łatwo zinterpretować.

ZADANIE 13.
W tym zadaniu należało wyjaśnić, na czym polega szczególna wartość pouczeń zawartych w przysłowiach.

PRZYKŁADOWA ODPOWIEDŹ: Przysłowia mają charakter ludowy i ogólnonarodowy, ze względu na potoczną mądrość, mimo braku wewnętrznej spójności. Wartość pouczeń zawarta w przysłowiach wynika z ich kontekstowości i kontrastu.

ZADANIE 14.
Zadanie składało się z dwóch podpunktów.

podpunkt 1. W podanych fragmentach dzieł literackich podkreśl przysłowia, które zostały w nich wykorzystane. Podaj nazwiska autorów oraz tytuły dzieł.

I fragment – ADAM MICKIEWICZ, III CZĘŚĆ DZIADY
SEKRETARZ
To mały chłopczyna.
SENATOR
Oni to wszyscy mali, ale patrz w ich serce;
Najlepiej ogień zgasić, dopóki w iskierce.

II fragment – ADAM MICKIEWICZ, PAN TADEUSZ
Daremnie konkurujesz; dygnitarskie progi
Za wysokie na Jacka podczaszyca nogi.

III fragment – STANISŁAW WYSPIAŃSKI, WESELE
RADCZYNI
Wyście sobie, a my sobie.
Każden sobie rzepkę skrobie.

podpunkt 2. Wybierz jeden z utworów (I, II lub III) i wyjaśnij, na czym polega związek jego problematyki z przysłowiem zawartym w przytoczonym fragmencie.

PRZYKŁADOWA ODPOWIEDŹ:
DO FRAGMENTU I Chodzi o to, by nie doszło do powstania przeciwko namiestnikowi carskiemu, carowi, zaborcy. Pomysł buntu lepiej zgasić w zarodku.
DO FRAGMENTU II Chodzi o konflikt między Horeszkami a Soplicami (arystokracja kontra zubożała szlachta) i o to, by zapobiec mezaliansowi. Brak szacunku osób bogatszych, ważniejszych, wobec drugiego człowieka, który na przykład był mu kiedyś równy, ale teraz stracił majątek.
DO FRAGMENTU III Chodzi o podkreślenie różnicy społecznej i socjalnej między wykształconą inteligencją z miasta, a prostym ludem.

ZADANIE 15.
W tym zadaniu należało określić znaczenie i zabarwienie emocjonalne, jakie profesor Bartmiński nadał stworzonym przez siebie wyrazom: młodomowa (akapit 5) i demofobia (akapit 9).

MŁODOMOWA
znaczenie: JĘZYK MŁODZIEŻOWY NASYCONY NEOLOGIZMAMI, SKRÓTAMI I ZMIANĄ ZNACZEŃ SŁÓW
zabarwienie emocjonalne: POZYTYWNE
DEMOFOBIA
znaczenie: DYSTANSOWANIE SIĘ DO CHŁOPSTWA, JAKO WARSTWY NISKIEJ, NIEWYKSZTAŁCONEJ, NIEKULTURALNEJ
zabarwienie emocjonalne: NEGATYWNE

ZADANIE 16.
W tym zadaniu należało – na podstawie całego tekstu – wyjaśnić znaczenie uogólnienia: aby coś przetrwało, coś musi obumrzeć w odniesieniu do języka.

PRZYKŁADOWA ODPOWIEDŹ: Język przetrwa, jeżeli nie będzie skostniałym tworem, który z czasem zanika. Język owi potrzebny jest rozwój zdeterminowany okolicznościami rozwoju cywilizacyjnego. Elastyczność kontekstowa języka prowadzi do jego trwania, natomiast to, co dawne, stare i niefunkcjonalne powoli zanika.

W drugiej części testu ćwiczeniowego maturzyści musieli napisać własny tekst w związku z tekstem literackim zamieszczonym w arkuszu. Z dwóch podanych tematów, maturzysta musi wybrać jeden i napisać wypracowanie na około 250 słów.

TEMAT 1.
Jakich wyborów życiowych dokonują bohaterki powieści Elizy Orzeszkowej „Nad Niemnem” i czym się kierują? Interpretując podane fragmenty utworu, zwróć uwagę na symbole oraz uwzględnij kontekst epoki.

NAD NIEMNEM, Eliza Orzeszkowa (Warszawa 1984 r.)

Fragment 1.
Ciotko, dlaczego ty żoną jego [Anzelma] zostać nie chciałaś? […]
[Marta] Długo milczała, potem spokojniej nieco niż wprzódy, od klęczącej przy niej dziewczyny wzrok odwracając, mówić zaczęła:
A ty chcesz wiedzieć? chcesz? przez ciekawość? Zawsze to rzecz ciekawa, dlaczego panna kawalerowi, choćby takiemu, harbuza* dała. Pewno myślisz, że o czymś ciekawym posłyszysz? […] Otóż mylisz się. Niczego osobliwego, romansowego, jak na teatrze odegranego nie było. Była to sobie rzecz ordynarna, prozaiczna, taka, co wszędzie rośnie, i tam nawet, gdzie jej nie posieją. Było to wieczne głupstwo… wieczne głupstwo… widzisz, jak prozaicznie…
Zaśmiała się.

ZOBACZ I CZĘŚĆ "NAD NIEMNEM"

Przyczyny… powtórzyła – przyczyny… przyczyny… Dwie ich były: raz, że królewna okrutnie bała się ludzkiego śmiechu; po wtóre, że bardzo też zlękła się ciężkiej pracy. Ot, i wszystko. Zabraniać nie zabraniali, bo nikt też i prawa do tego nie miał. Sierotą byłam i dwadzieścia kilka lat miałam. Ale wyśmiewali, żartowali, kpili! Dopóki na świecie gotowało się jak w garnku i ludzie z pozapalanymi na karkach głowami chodzili, dopóty o równości mowa była; obejmowali się, ściskali, bratali, pan chłopa w karecie swojej woził i pięknie prosił: „Kochaj ty mnie choć troszkę i nazywaj po imieniu, Wasylku! czy tam Jurasiu albo Anzelmku!” Ale kiedy pożar zgasł, na zgliszczach pokazały się góry i doliny jak dawniej… góry i doliny! „A ty, Wasylku albo Anzelmku, nie waż się z doliny na góry wchodzić! A ty, królewno, jeżeli z góry na dolinę zstąpisz, to my cię ani bić, ani prześladować nie będziem, bo za rozumni jesteśmy na to i za delikatni, ale wyśmiejem cię, tak wyśmiejem, że aż kolki nas w bokach zeprą!” Ot, jak było! Nie przeszkadzali, nie prześladowali, tylko wyśmiewali. „Ot, ślicznego konkurenta Marteczka sobie zdobyła!” […] Ten błazen Kirło aż zalegał się od śmiechu: ,,Co to orze! orać to jeszcze pięknie, poetycznie, ale on sam gnój na pole wywozi i pewnie od tego bardzo śmierdzi!” I każdy, kto tylko o tym konkurencie posłyszał, aż kładł się od śmiechu. A ja, wiesz? jak w ogniu paliłam się we wstydzie. Nocami bywało, płaczę z tęsknoty za nim i z wyobrażenia, jaka bym z nim szczęśliwa była, jak bóbr płaczę; a w dzień przed krewnymi i znajomymi, słowo honoru! zapieram się jego jak Piotr Chrystusa, i… wiesz? wieczna podłość! […] A pracowałam w Korczynie od najmłodszych lat, zawsze, i nie na żart, bo całym domem, folwarkiem, ogrodem zarządzałam, szyjąc przy tym odzienie dla siebie i dla innych […]. Ale z obywatelskiej familii* pochodziłam, krewni majątki mieli… Więc tedy i królewna… Naprawdę takiej pracy, jaką bym tam miała, przelękłam się… […]. Dość, że za chłopa nie wyszłam, nie żęłam, nie pełłam i krów nie doiłam… bo co się tyczy gotowania i prania, to zdarzało się, zdarzało się… Korczyn z wielkiego zrobił się małym królestwem i wypadało w nim nieraz ręce przy robocie namozolić… Ale nie żęłam i nie pełłam… a to wiele znaczy… dla tego wyrzec się wiele warto… […] za wszystko nagrodę sobie znajduję w tym, że nie żęłam, nie pełłam i nie schłopiłam się… Toteż kontenta* jestem […]. A przy tym sława i honor mnie należy za to, że wyratowałam się od wstydu i poniżenia… sława i honor… wieczny honor… wieczny honor!
Ciotko! ciotko! biedna, biedna ciotko! – rękę rozgorączkowanej i coraz śpieszniej oddychającej kobiety w dłoniach swych tuląc, szeptała Justyna. […]

* Dać harbuza – nie przyjąć oświadczyn, odrzucić propozycję małżeństwa.
* Obywatelska familia – szlachecka rodzina.
* Kontenta – zadowolona.

ZOBACZ II CZĘŚĆ "NAD NIEMNEM"

Fragment 2
[Justyna] Zamknęła oczy i głowę złożyła na wspartym o okno ramieniu, i marzyła czy śniła? Widziała przed sobą wyraźnie, żywo, prawie jaskrawo zagrodę, blaskiem jutrzenki zaróżowioną, operloną poranną rosą i stąpającego po niskiej trawie dziedzińca młodego, pięknego chłopca [Jana]. Do stajni poszedł, wrota jej otworzył, wóz drabiniasty wyciągać z niej zaczął. Młodziutka, bosa dziewczynka z wiadrami na ramionach pod szeregiem starych lip przebiegała, ku rzece dążąc; stary człowiek w grubej kapocie, z promienistym snopem zmarszczek na wysokim czole, otwierał okno z przeciwka i blade, cierpiące źrenice ku porannemu niebu podnosił. Lecz któż to jeszcze wyszedł na ganek domu i stoi pod jego gzymsem w grube floresy wyrzeźbionym? To ona sama… ona… w krótkiej, kraciastej spódnicy, z kosą* spuszczoną na luźny kaftan, z twarzą tak szczęśliwą jak szczęście tego pięknego chłopca, który ku niej oczy zwrócił, z sierpem w ręku…
Marzyła czy śniła? Wydało jej się znowu, że zmrok panował na świecie, przezroczysty, ale bez dnia i słońca, a ona górą płynęła i szeroki widnokrąg obejmowała wzrokiem, tak szeroki, że widziała wyraźnie dwór korczyński i okolicę, i w gęstej zieleni ukryty grobowiec legendowej pary, i u drugiego końca widnokręgu smutną pustynię piasków, a za nią w zamkniętym kole wzgórzystości leśnych samotną, wielką mogiłę. Wszystko to pogrążonym było w przezroczystym zmroku; a ona, płynąc górą, trzymała w ręku lampę… lampę tę samą, która wczorajszego wieczora na olchowej komodzie Anzelma płonęła. Widać stamtąd ją wzięła i teraz podnosiła wysoko, a promienie jej, skąpe wprawdzie, wąskie, padały jednak na dachy domostw, złote nicie rzucały na spajającą zagrody sieć płotów i ścieżek, dostawały się z jednej strony aż na prastary grobowiec, z drugiej na opuszczoną mogiłę, oświetlając je i niby je wiążąc, łącząc jak ogniwa jednego łańcucha.
Marzyła czy śniła? Na włosach swych, na twarzy, na ustach uczuła ciepłe, długie pocałunki. Były to promienie słońca… […] Lecz sen czy marzenie niosły jej te pocałunki nie od gwiazdy dnia może, ale od kogoś innego, innego… bo twarz jej spłonęła rumieńcem i upojny uśmiech roztworzył pąsowe usta.

* Kosa – długie, splecione włosy, warkocz.

ZOBACZ III CZĘŚĆ "NAD NIEMNEM"

Fragment 3
[Benedykt] Do siostrzenicy się zwrócił:
Nie żartujesz, Justysiu? serio mówisz? Zaręczyłaś się naprawdę z jakimś Bohatyrowiczem? […] Czy zakochałaś się w tym człowieku, ha? Naprawdę kochasz go? […]
Kocham go z całego serca i jak w to, że żyję, wierzę, że jestem kochaną – odpowiedziała. […]
Androny! – zawołał Benedykt – […] Co w tym jest rzeczywistego, moje dziecko – do Justyny się zwrócił – to to, że może nie znasz dobrze tego życia, na które się decydujesz…
Poznałam je z bliska i dobrze, mój wuju…
Poczekaj! A praca! Czy ty wiesz, jaka cię tam praca czeka?
Tym razem uniosła się.
Ależ, mój wuju – z mocą odparła – brak pracy właśnie był mi trucizną i wstydem. O, jakże wdzięczna jestem temu, który mię pod niski, ale własny dach swój biorąc, daje nie tylko zadowolenie serca, ale zajęcie dla rąk i myśli, zadanie życia, możność dopomagania komuś, pracowania na siebie i dla innych!... […]

ZOBACZ IV CZĘŚĆ "NAD NIEMNEM"

TEMAT 2.
Płynąc przez życie… Porównaj poetyckie obrazy żeglowania oraz postawy osób mówiących w wierszach Adama Mickiewicza i Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Wykorzystaj odpowiednie konteksty.

Żegluga, Adam Mickiewicz
(z tomu Sonety, 1826)

Szum większy, gęściej morskie snują się straszydła,
Majtek wbiegł na drabinę, gotujcie się dzieci!
Wbiegł, rozciągnął się, zawisł w niewidzialnej sieci,
Jak pająk czatujący na skinienie sidła.

Wiatr! – wiatr! – dąsa się okręt, zrywa się z wędzidła,
Przewala się, nurkuje w pienistej zamieci,
Wznosi kark, zdeptał fale i skróś niebios leci,

Obłoki czołem sieka, wiatr chwyta pod skrzydła.
I mój duch masztu lotem buja wśród odmętu,
Wzdyma się wyobraźnia jak warkocz tych żagli,
Mimowolny krzyk łączę z wesołym orszakiem;

Wyciągam ręce, padam na piersi okrętu,
Zdaje się, że pierś moja do pędu go nagli:
Lekko mi! rzeźwo! lubo! wiem, co to być ptakiem.

POSŁUCHAJ RECYTACJI WIERSZA "ŻEGLARZ"

[Fałsz, zawiść…], Kazimierz Przerwa – Tetmajer
(z tomu Poezje. Seria I, 1891)

Fałsz, zawiść, płaskość, mierność, nikczemność, głupota:
Oto rafy, o które łódź moja potrąca
Płynąc przez życia mętne i cuchnące błota
Pod niebem zachmurzonym, bez gwiazd i bez słońca.

Wiem, że błot nie przepłynę – – odrzucam precz wiosła,
I przymknąwszy powieki na dnie łodzi leżę,
Nie dbając, kędy by mnie mętna woda niosła,
Nie dbając, gdzie i jakie czeka mnie wybrzeże?

Tak płynę ja, zrodzony do czystego morza,
Do purpurowych wschodów, zachodów złoconych,
Do gwiazd kroci, orkanu, co gna przez przestworza,
Do cisz wielkich i sennych i do wysp zielonych.

Tak płynę ja, zrodzony, by słoneczne fale
Pruć silnym ruchem ręki leżącej na sterze,
By wiry i wietrzyce roztrącać zuchwale – –
Tak płynę i półmartwo na dnie łodzi leżę.

ZOBACZ INTERPRETACJĘ WIERSZA [FAŁSZ, ZAWIŚĆ...]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski