- Cena pojedynczej nie może przekroczyć 10 złotych - mówi Mateusz Ślużyński, założyciel wirtualnej oficyny . W sieci zaistniała 11 maja, a dwa tygodnie później ukazała się na niej pierwsza duża premiera - "Pierwsza z rodu. Znajda" Joanny Łukowskiej. Jej utwór na razie nie ukaże się w innej formie.
Dla początkujących autorów możliwość debiutu zawsze była trudna, o czym przekonywały się nawet przyszłe gwiazdy literatury. Joanne K. Rowling, autorka sagi o Harry'm Potterze długo nie mogła znaleźć wydawcy, nie było jej też stać na samodzielne zlecenie druku. W efekcie jej pierwsze dwie książki nigdy się nie ukazały. Dziś mogłaby skorzystać z pomysłu Mateusza Ślużyńskiego i to na dobrych warunkach: w jego serwisie wydawca dzieli się z autorem równo po połowie.
- W naszą prowizję wchodzą VAT i podatek, co z miejsca umniejsza ją o 40% Ale generalnie jesteśmy przygotowani na to, że serwis przez dwa lata nie zarobi ani złotówki - uśmiecha się Mateusz Ślużyński.
- To trochę wyłamywanie otwartych drzwi. Niespełniony pisarz za 400 złotych może zamówić druk 20 egzemplarzy swej książki i będzie spełniony - krzywi się Włodzimierz Wieczorek z "papierowego" wydawnictwa Vesper. Ale dostrzega również zalety self-publishingu.
- Wydawcy ponoszą dziś olbrzymie ryzyko, bo druk, dystrybucja i promocja papierowych książek to ogromne koszty. Cyfrowe książki je ograniczają, więc pomysł Mateusza jest niegłupi - ocenia Wieczorek i wskazuje przykład Michała Pauli, autora wspomnień z więzienia w Tajlandii, który swą książkę wydał najpierw sam, a gdy stał się znany w sieci, książkę "12 x śmierć" wydano z sukcesem również na papierze.
Barierą dla rozwoju e-booków jest dziś także niewielka popularność czytników elektronicznych książek. Ale to się właśnie zmienia.
- Od tygodnia próbuję - także z racji funkcji - poznać ten sposób korzystania z książek - mówi Grzegorz Gauden, dyrektor Instytutu Książki. O "samodzielnym" wydawaniu książek wypowiada się ostrożnie.
- Oferta czytelnicza jest tak ogromna, że trudno będzie się przebić w ten sposób do czytelników. Ludzie mają za mało czasu, by ryzykować zakup książki nieznanego autora. Życzę bardzo dobrze każdemu, który chce ujawniać swój talent w Internecie, ale rynek książki drukowanej ciągle będzie dominujący, także ze względu na grono recenzentów i redaktorów dbających o jej poziom. Rezultatu cyfrowej rewolucji ciągle nie jestem pewien - mówi dyrektor Instytutu Książki.
Inna barierę przed cyfrowym wydawcą wzniósł parlament. Podatek VAT na papierowe książki wynosi 5 procent. Na cyfrowe… 23 procent.
- To było ogromne niedopatrzenie ustawodawcy - oczywiście oba rodzaje książek powinny mieć tę samą stawkę - mówi Grzegorz Gauden.
Przed tygodniem Amazon (największa internetowa księgarnia na świecie) ogłosił, że w kwietniu po raz pierwszy sprzedał więcej książek cyfrowych niż papierowych. Jest więc szansa, że zanim maturzysta Mateusz Ślużyński skończy studia, jego wydawnictwo stanie się polskim Amazonem.