Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mąż miał ją bić, poniżać i grozić bronią

Alicja Lehmann
Aleksandra K. od 9 lat walczy przed sądem o swoje racje
Aleksandra K. od 9 lat walczy przed sądem o swoje racje Waldemar Wylegalski
Dziewięć lat Aleksandra K. próbuje przed sądem udowodnić, że jej były mąż - emerytowany już pułkownik wojsk lotniczych, znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie. Pierwszy proces karny skończył się w 2006 roku wyrokiem skazującym. W wyniku apelacji sprawa została odesłana do ponownego rozpatrzenia i od 2007 roku trwa do dzisiaj. Na rozprawie, która odbyła się w poznańskim sądzie w minioną środę, sędzia prowadzący, ze względu na przewlekłość sprawy, nazwał ją procesem stulecia. W charakterze świadka zeznawała Aleksandra. Jej przesłuchanie trwało ponad godzinę i zostało odłożone na kolejne posiedzenie.

Sprawa dotyczy okresu między 1998 a 2003 rokiem. Według Aleksandry to wtedy dochodziło do najdramatyczniejszych wydarzeń. Miała być poniżana słownie i bita. Jej były mąż miał grozić, że ją zabije. Nie lepiej miał zachowywać się w stosunku do ich adoptowanej córki. Miał nazywać ją bękartem, podrzutkiem i grozić, że odda ją do domu dziecka.

- Pamiętam, kiedy po raz pierwszy zdecydowałam się poinformować o tym żandarmerię wojskową - opowiada Aleksandra K. - Tego dnia bardzo późno wrócił do domu. Chyba zapytałam, dlaczego tak późno i to go zdenerwowało. Zaczął mnie traktować jak podwładnego żołnierza. Próbowałam go uspokoić, bo w pokoju obok spała nasza siedmioletnia wówczas córka. Nie chciałam, aby się obudziła i była świadkiem awantury. Na kuchence stał garnek z bigosem czy fasolką. Chwycił go i chciał mnie oblać. Udało mi się obronić. Wówczas chwycił mnie za włosy, wyciągnął na korytarz, zaczął kopać i bić - mówi dalej.To był styczeń 1998 rok. Później żandarmów wzywała jeszcze dwa razy. Dodatkowo trzykrotnie dzwoniła po policję. Ma na to pisemne dowody. W dokumentacji ma również dwie obdukcje lekarskie, potwierdzające ślady pobicia. Awantur i pobić było więcej. Jednak Aleksandra - jak mówi - nie wszystkie zgłaszała.

- Często przyjeżdżał na kilka godzin. Dostawałam, i nawet nie miałam szansy zadzwonić po służby, bo mąż opuszczał mieszkanie - tłumaczy. - Zamykałam się wtedy z córką.

Pierwsza sprawa karna zaczęła się w kwietniu 2003 roku. Po ponad dwóch latach, w październiku 2006 sąd uznał, jeszcze wówczas męża Aleksandry, winnym i wymierzył mu wyrok ośmiu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Ten wyrok został uchylony i sprawa wróciła na wokandę w 2007 roku. Rozwiedli się rok później. Nie mieszkają już razem, ale Aleksandra zamontowała dodatkowe zamki.

Mimo prób nie udało nam się uzyskać stanowiska drugiej strony. Adwokat emerytowanego pułkownika oficjalnie nie zgodził się na udzielenie informacji w tej sprawie.

Termin kolejnej rozprawy sędzia wyznaczył na połowę maja. Pełnomocnik oskarżonego zapowiedział dokończenie przesłuchania Aleksandry, które odbywa się w obecności psychologa. Zeznawać ma też sam oskarżony. Na prośbę Aleksandry jej przesłuchanie jest nagrywane.

Poznański przypadek oraz poniedziałkowy, tragicznie zakończony, incydent w Sieradzu nasuwają wniosek, że przemoc w rodzinach funkcjonariuszy służb mundurowych jest problemem. Wielkopolska policja nie prowadzi jednak osobnych statystyk przypadków przemocy w rodzinach funkcjonariuszy służb mundurowych.

Psychologowie przyznają natomiast, że problem przemocy w rodzinach funkcjonariuszy istnieje. W ostatnich latach wdrożono wewnętrzne programy mające na celu szersze poznanie i wyeliminowanie przemocy. Ale czy to wystarczy? Głównym problemem jest to, że wszystko dzieje się za zamkniętymi drzwiami.

Podwyższony testosteron
Z Teresą Pigułą, psychologiem, rozmawia Alicja Lehmann

Czym jest agresja?
Z jednej strony agresja jest emocją, z drugiej zachowaniem. Emocje powodują reakcję fizjologiczną, jaką jest uwolnienie hormonu testosteronu, który ma duży wpływ za zachowania agresywne. Specyfiką służby mundurowej jest to, że funkcjonariusze pracują pod presją ciągłej gotowości i poczucia zagrożenia, a więc są pod ciągłym wpływem podwyższonego testosteronu. Ponadto służby mundurowe funkcjonują w ściśle zhierachizowanej strukturze. Podlegają ciągłym rozkazom, nakazom, zakazom. To, co myśli druga strona, nie jest istotne. Wówczas agresja jest zachowaniem.

Czy zdarza się, że zachowania i reguły panujące w środowisku zawodowym, przenoszone są na środowisko rodzinne?
Oczywiście. Kiedy tak się dzieje, mamy zazwyczaj do czynienia z większymi lub mniejszymi problemami rodzinnymi. I tu można wyróżnić dwa modele: uległy - kiedy istotne jest, co myśli druga strona, a swoje emocje ukrywamy bardzo głęboko. Wówczas, mylnie zakładamy, że ta druga strona, skoro się o nią dba, również dba o nas. Gdy tak się nie dzieje, w pewnym momencie następuje przełom. Dzieje się to zazwyczaj w najmniej oczekiwanym momencie i na bardzo wysokim poziomie. Drugi model kopiuje zachowania z pracy i żąda całkowitej podległości, a sprzeciw budzi agresję.

Do agresywnych zachowań dochodzi w zaciszu domowym. Czy to jest regułą?
Niestety tak. Osoby z tendencją do zachowań agresywnych dbają o swój wizerunek na zewnątrz. Prezentują siebie jako osobę skupiającą pozytywne informacje zwrotne od otoczenia. W domu informacji zwrotnych domaga się w inny sposób. Otrzymuje je przez pokazanie, kto jest górą, używając siły. Ukrywa prawdę ze wstydu, bo przemoc jest źle postrzegana społecznie.
Rozmawiała Alicja Lehmann

Wulgaryzmy, awantury i pobicia
W woj. warmińsko-mazurskim w październiku 2010 roku prokuratura postawiła zarzuty policjantowi, który w 1997 roku znęcał się psychicznie i fizycznie nad żoną. 47-latek wszczynał awantury domowe, używał wulgarnych słów, bił kobietę, a nawet groził jej pozbawieniem życia. Za popełnione czyny odpowie przed sądem. Grozi mu kara do pięciu lat więzienia.
Tragicznie finał miała inna sprawa w woj. łódzkim. W miniony poniedziałek, w Sieradzu emerytowany policjant, wcześniej skazany za znęcanie się nad małżonką, zastrzelił ją, a następnie popełnił samobójstwo. Policja bada teraz, dlaczego doszło do tragedii i skąd miał broń, na którą nie posiadał pozwolenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski