Dla trójki z nich: Marty Walczykiewicz, Beaty Mikołajczyk i Karoliny Naji była to walka zakończona wielkimi sukcesami. Na lotnisku w Poznaniu przy akompaniamencie orkiestry dętej OSP Iwanowice i w obecności kilkuset kibiców mogły się pochwalić medalami olimpijskimi.
16 sierpnia na zawsze przejdzie do historii polskich kajaków – w ciągu kilkudziesięciu minut mogliśmy cieszyć się z sukcesu Marty Walczykiewicz, która zdobyła srebrny medal w jedynce na 200 m oraz z wyczynu Beaty Mikołajczyk i Karoliny Naji, które były trzecie w finale dwójki na 500 m, dzięki czemu na ich szyjach zawisły brązowe medale.
Pierwsza kaliszanka
Walczykiewicz to pierwsza kaliszanka w historii z medalem olimpijskim. Nic więc dziwnego, że w czwartek oprócz rodziców i rodziny witała ją kilkudziesięcioosobowa delegacja z jej rodzinnego miasta, złożona z przyjaciół, koleżanek z klubu.
- Wracaliśmy późno, więc myślałam, że przyjedzie mama z tatą i siostra, nie spodziewałam się takiego przyjęcia. To, co się działo w Rio jest nie do porównania z tym, co tu zastałam – przyznała wyraźnie wzruszona Marta Walczykiewicz. – Wiem, że ludzie, którzy na co dzień interesują się i znają się na kajakach, oczekiwali tego medalu. Tym bardziej więc cieszę się, że nie zawiodłam – dodała Marta Walczykiewicz, która w Rio okazała się gorsza tylko od jednej zawodniczki – Nowozelandki Lisy Carrington, będącej koszmarem naszej zawodniczki. – Można ją pokonać – zakończyła, zapowiadając walkę o kolejne laury i o wyprzedzenie Nowozelandki.
Kiedy Marta Walczykiewicz pojawiła się w holu terminala, łzy popłynęły z oczu rodziców.
- Ten finał to było coś niewiarygodnego. Czułem to wszystko jak zawodnik: cały się pociłem, dzień przed startem nie zmrużyłem oka – mówi pan Zbigniew Walczykiewicz, tata, a zarazem trener klubowy z KTW Kalisz. – Jak już zakończył się wyścig, poczułem wielką ulgę, bo Marta na ten medal pracowała przez 20 lat. Ciężka praca, całe lata wyrzeczeń – wszystko to przyniosło rezultat – kontynuuje tata Marty Walczykiewicz.
O kolejne medale
Bydgoszczanka Beata Mikołajczyk, zdobywając brąz w dwójce, już po raz trzeci mogła się cieszyć z olimpijskiego krążka (brąz z Londynu i srebro z Pekinu), zaś tyszanka Karolina Naja drugi raz przywiozła z igrzysk brąz (powtórzenie wyniku z Londynu). Przed wylotem do Rio powiedziały sobie, że nie wiadomo jak to zrobią, ale muszą wrócić z medalem. Słowa dotrzymały.
- Przeżywałem starty dziewczyn razem z nimi, choć chyba już nauczyłem się radzić sobie ze stresem – uważa Tomasz Kryk, trener naszych kajakarek. – Wyciągnęliśmy wnioski ze startu w Londynie i do Rio jechaliśmy naprawdę bardzo dobrze przygotowani. Wciąż jest jednak trochę do zrobienia w polskich kajakach – zauważył w swoim stylu trener Kryk, którego dążenie do perfekcji sprawia, że nasze kajakarki tak znakomicie radzą sobie na arenach międzynarodowych.
Już w weekend kajakarzy i kajakarki czeka impreza na krajowym podwórku – 79. Mistrzostwa Polski, które odbędą się na Torze Regatowym Malta w Poznaniu. w sobotę pierwsze łodzie na wodzie pojawią się już o godz. 8 rano (przed obiadem odbędą się kwalifikacje i finały na 1000 m). Po południu zobaczymy rywalizujących zawodników na dystansie 500 m. W niedzielę zaś czekają na kibiców kwalifikacje i finały na 200 m oraz finały na 5000 m.
Podczas poznańskich mistrzostw nasze medalowe trio zaprezentuje się kibicom, nie wiadomo jednak jeszcze w jakich dokładnie konkurencjach i o których godzinach. Będzie jednak na pewno możliwość osobistego pogratulowania naszym zawodniczkom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?