Rdesiński przyznaje, że zatrudnił Gładkija, bo zna go od lat. Ogłoszenia o tym, że utworzył nowy etat, nie dawał.
Jak ustaliła "Polska Głos Wielkopolski", Witold Gładkij rozpoczął pracę 1 lipca. - Zgadza się - potwierdza sam zainteresowany. - Zarząd uznał, że taka osoba jest potrzebna i padło na mnie.
A pytany, czy Radio Merkury informowało o tym, że szuka asystenta zarządu, Gładkich odpowiada: - Nie. Tak jak w każdej firmie, tak i w tej, prezes ma prawo wybierać sobie współpracowników i zatrudniać osoby, do których ma zaufanie.
Jakie Gładkij, były działacz, a obecnie sympatyk znanej z barwnych happeningów (m.in. przebierania się za jelenie) "Naszości" ma kompetencje? - Mam wyższe wykształcenie, rozumiem kulturę prawną, rozumiem też i czytam w języku polskim - odpowiada Gładkij.
Rządzący Merkurym od dwóch tygodni prezes Filip Rdesiński potwierdził w rozmowie z nami, że o zatrudnieniu Gładkija zdecydowało zaufanie i "kilkunastoletnia znajomość".
Do obowiązków asystenta zarządu ma należeć m.in. pisanie i redagowanie pism, protokołów, wniosków, interpelacji i sprostowań do prasy. Znajomość polskiego się przyda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?