Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Medyk Konin: Grają koncertowo i nie dają odpocząć komentatorom

Beata Pieczyńska
Medyk Konin: Grają koncertowo i nie dają odpocząć komentatorom
Medyk Konin: Grają koncertowo i nie dają odpocząć komentatorom Kamil Strajch
Jest ich 23. Są już nie tylko konińskie, ale krajowe, polskie, jak dobra marka, którą można się chwalić. Po tym, jak zostały mistrzyniami Polski w piłce nożnej kobiet, nie spoczęły na laurach, ale…

Od zdobycia tytułu Mistrza Polski minęło już trochę czasu, a w Inter-necie wciąż czytamy; "Medyk Konin leje mistrzów", albo "Mistrz bez litości dla Olimpii", czy "Medyk ograł Sarajewo", rozjechał AZS Wrocław i rozgromił na wyjeździe KKP Bydgoszcz.

Bo Medyk Konin jest na fali

Po raz pierwszy w historii KKPK Medyk Konin został mistrzem Polski kobiet! Na taki sukces sympatycy kobiecej piłki czekali od 1985 roku, kiedy to powstał klub. Do tej pory "Medyczki" osiem razy były wicemistrzyniami, a pięć razy zdobywały Puchar Polski. Grają i nie dają odpocząć komentatorom sportowym a echo sukcesu, którym Konin może się chwalić, jest cały czas słyszane. Dzielne piłkarki z Konina osiągnęły ogromy sukces sportowy a teraz jeszcze fachowo go wykorzystują. Wygrywają a sposobem walki i wynikami meczów, prowokują, by o Koninie było głośno. Za sukcesem Medyczek podąża wiele emocji tych mieszkańców Konina, którzy od zawsze kibicują dziewczynom, ale i tych, którzy słysząc o zespole, chcą zobaczyć go na murawie, w akcji. Niewątpliwie takim wydarzeniem jest pierwszy pojedynek - 1/16 finału Ligi Mistrzyń - jaki najlepsza drużyna polskiej Ekstraligi rozegra u siebie 8 października. Zainteresowanie tym wydarzeniem sportowym było tak duże, że o biletach to dziś można jedynie pomarzyć. Rozeszły się jak świeże bułeczki.

Medyk Konin - Glasgow City

Mecz zaplanowany na 8 października odbędzie się przy zapełnionym stadionie im. Złotej Jedenastki Kazimierza Górskiego.
- Można śmiało powiedzieć, że szykuje się w Koninie największa sportowa impreza w historii naszego miasta - mówi Tomasz Cieślak, rzecznik Klubu Piłkarskiego Medyk Konin.

- Wydarzenie z udziałem konińskich zawodniczek ściągnie nie tylko tłumy kibiców, ale sportowemu widowisku przyglądać się będzie ponad 60 dziennikarzy między innymi stacji: TVN, TVP, Polsat, PAP, Radia Merkury, Radia RMF-FM, oczywiście "Głosu Wielkopolskiego" i mediów lokalnych - dodaje. W kolejce po bilety stali nie tylko młodzi kibice. Józef Kupczyk ma 77 lat i pójdzie na mecz ze swoim kolegą Marianem Pokornowskim 75-latkiem. Panowie są byłymi piłkarzami Górnika.

- Idziemy kibicować dziewczynom, bo są nasze, są stąd. Grają w piłkę tak, że niejeden męski klub mógłby im pozazdrościć - mówią. - Idę na mecz z żoną i moimi dziećmi; dwuletnim Ksawerym i pięcioletnim Ignacym. Chcę pokazać dzieciakom, że sport jest fajny a kibicowanie może być jeszcze lepsze - mówi pan Bartosz.

Bilety po złotówce

- To taki celowy zabieg - wyjaśnia trener Medyka Roman Jaszczak. - Dziewczyny potrzebują kibiców, a ci, niestety, nie zawsze traktują piłkę nożną kobiet na serio. Piłkarki pokazały co potrafią i zdobyły sobie sympatie koninian, ale teraz mieszkańcy muszą jeszcze tę sympatię okazać i dobrze, gdy stanie się to podczas meczu. Kibicowanie to najlepszy doping dla zawodników w każdej dziedzinie sportowej. Dlatego zawodnicy tak bardzo potrzebują wsparcia z trybun.

- Jeśli przyjdą na mecz i zobaczą, jakie Medyczki potrafią zrobić sportowe widowisko, przekonają się, że nasze piłkarki grają w piłkę na wysokim poziomie. Jak je zobaczą w akcji, to będą znów chcieli być razem z piłkarkami - mówi trener dodając: - stąd niska cena biletu. Każdego stać na złotówkę a jak się coś kupuje, to trudno tego nie wykorzystać.
Bo kibic to ktoś bardzo ważny. Każdy z tych, którzy przyjdą, to nawet dostanie pod tyłek siedzisko, by miał ciepło i wygodnie.
Roman Jaszczak - to taki ojciec Medyczek. Założył drużynę piłkarską kobiet prawie 30 lat temu.
- Gdy wtedy to wszystko wymyśliłem i tak chodziłem z tymi piłkami po mieście, niektórzy pukali się po głowach. Dziś wiem, że miałem rację, i że na sukces trzeba ciężko pracować, szukając dobrych i fachowych pomocników, pukając do drzwi sponsorów i oszczędzając pokłady cierpliwości, bo nic nie przychodzi łatwo - tłumaczy trener Medyka.
Dziś Medyk Konin to prawdziwy Ośrodek Szkolenia Piłkarskiego, zrzeszający około 200 piłkarek i cały sztab ludzi, którzy pracowali na takie wyniki, jakie osiągnęła mistrzowska drużyna. Mistrzynie przechodziły przez klub taką drogę, jak ich młodsze koleżanki teraz przechodzą. Dodajmy, że najmłodsze, przyjęte do klubu mają po 10 lat. Szkoli ich wyspecjalizowana kadra trenerska i starsze koleżanki, które również jeszcze cały czas trenują pod okiem trenerów, fizjoterapeutów, asystentów, psychologów sportowych.

- To już nie jest ta drużyna, która założona została 30 lat temu. Dziś mamy stadion, kadrę i … mistrzynie mamy! - uśmiecha się Jaszczak. - Trener to fajny, ale twardy gość. Do końca nie wiemy, co wymyśli przed meczem. Do końca nie wiemy, kogo w meczu wystawi - mówią mistrzynie; Ewa Pajor, Ola Sikora, Ania Szymańska i Kasia Konat.

- To celowe zagranie. Wszystkie muszą być gotowe do wyjścia na murawę. Nawet, jak siedzą na ławce rezerwowej, są bardzo potrzebne, ważne i niezastąpione. Bo gdy nagle okazuje się, że muszą kogoś zastąpić, są przygotowane - wyjaśnia trener Jaszczak. - Gdyby wiedziały wcześniej kto gra, to mogłyby wpuszczać na luz, a w sporcie nie ma na to miejsca.
Jest takie przysłowie: "Pokaż mi swoją ławkę rezerwowych, a powiem ci, jaką masz drużynę". Im ta ławka lepsza, tym lepiej. A piłkarki trenują do końca w niewiedzy, bo muszą być silne fizycznie i psychicznie. I takie są - co widać i co słychać.

Widowisko dla kibiców

Ogrom pracy, jaki włożył cały zespół trenerski i wysiłek zawodniczek zauważyli również sponsorzy. Praktycznie nie ma bowiem ludzi i firm, do których klub ostatnio zwrócił się z prośbą o wsparcie i tej pomocy by mu odmówiono.
- Bo wysiłek dziewczyn widzą lokalni biznesmeni. Szkoda tylko, że Polski Związek Piłki Nożnej, niestety, patrzy inaczej. Za tytułem Mistrza Polski w Piłce Nożnej Pań nie idzie gratyfikacja finansowa - ubolewa Jaszczak. Mistrz Polski panów dostaje za zdobycie mistrzostwa Polski 4 mln złotych od Związku. A ile dostał Mistrz Polski kobiet? - pyta trener i sam sobie odpowiada: - 20 tysięcy!
Medyczki na 8 października zamówiły piękną pogodę. To od niej zależy też frekwencja kibiców, których piłkarki nie tylko potrzebują, ale którym chcą urządzić wielkie widowisko.
Glasgow City to mocny zespół, ale do tej pory dziewczyny z konińskiego Medyka nie miały okazji mierzyć się ze Szkotkami. Słyszały o nich wiele i podglądały w Internecie ich grę.

- Emocje są ogromne - mówi bramkarka Ania Szymańska. - Już sama myśl, że zagramy u siebie, w Koninie, przed naszą publicznością na plecach wywołuje dreszczyk. To ogromna odpowiedzialność. Radość pomieszana z takim jakimś obciążeniem - tłumaczy bramkarka. Czują się zmotywowane. Codziennie trenują po kilka godzin. Prócz treningów są indywidualne wytyczne. Jedne jeszcze się uczą. Inne już pracują.

Ania Szymańska ma 26 lat i trenuje młodziutkie dziewczyny, które chcą iść w jej ślady. Podobnie Ola Sikora - młodsza od Ani o trzy lata. Ukończyła PWSZ w Koninie, teraz robi magisterkę, ale pracuje już w szkole. Ewa Pajor i Kasia Konat uczą się w klasie maturalnej w liceum Zespołu Szkół Górniczo-Energetycznych w Koninie. Obie mają po osiemnaście lat i w 2013 roku wraz z reprezentacją Polski zdobyły mistrzostwo Europy do lat 17.

Najlepsza w Europie

Młoda Pajor to już rozpoznawalna gwiazda piłkarska, która otrzymała nagrodę UEFA Under-17 Golden Player dla najlepszej piłkarki w Europie do lat 17. Ale równie, jak utytułowana tak i skromna.

Dziewczyny są uśmiechnięte, otwarte, przyjazne. Często żartują. A kiedy pytam je o to, jak się czują najlepsze polskie piłkarki, czują zażenowanie. Gdy poprosiłam je o zrobienie zdjęć, nie było żadnego kłopotu. Na dodatek nie musiałam ich ustawiać. Wyszłyśmy na boisko, a one same aranżowały ustawienie przed obiektywem. Najpierw stanęły przy bramce, bo gdzie indziej zrobić zdjęcia piłkarkom? Potem usiadły na ławkach, bo to dla nich bardzo ważne miejsce, na które rzucają okiem podczas spotkań, by sprawdzić, kto im dopinguje. A potem rozbiegły się po stadionie.

Każda z piłkarek konińskiego Medyka to osobna historia, inny charakter, inne miejsce zamieszkania. Wiele z nich przyjechało tu realizować swoje marzenia i sportową pasję, zostawiając dom gdzieś daleko już w wieku gimnazjalnym. Pracują na swój sukces od najmłodszych lat słuchając trenerów i opiekunów, ale przede wszystkim siebie.

Ewa Pajor jest z Pęgowa koło Unie-jowa, Ania Szymańska ze Szczecina, Ola Sikora z Czarnocina, a Kasia Konat - ta akurat z Konina. To tylko cztery z 23 polskich piłkarek, które pokazały, na co je stać. Każda inna, ale ciągną to wszystko razem tworząc dobry, mocny zespół, uzupełniając się nawzajem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski