Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Megaproces za kradzieże samochodów. Oskarżony chorował "na sąd"?

Łukasz Cieśla
Dziś prokuratorzy nie dokończyli czytania aktu oskarżenia, bo jeden z oskarżonych jest chory
Dziś prokuratorzy nie dokończyli czytania aktu oskarżenia, bo jeden z oskarżonych jest chory Fot. Archiwum
W przyszłym tygodniu prokuratura ma zakończyć odczytywanie przed sądem aktu oskarżenia w sprawie kradzieży samochodów. Jeśli tak się stanie, to na przekór wielu trudnościom. Dziś prokuratorzy nie dokończyli czytania aktu oskarżenia, bo jeden z oskarżonych jest chory.

Na początku listopada dopiero za dwudziestym podejściem udało się rozpocząć proces, w którym o liczne kradzieże oskarżonych jest jedenastu mężczyzn. Wcześniej albo chorowali, albo na rozprawy nie przychodzili ich obrońcy. Nieoficjalnie mówiło się, że tamte próby zmierzały do przewlekania sprawy.

Po tamtej rozprawie, która wydawała się przełomowa, znowu zachorował jeden z oskarżonych. Miało to uniemożliwić dokończenie odczytania liczącego kilkaset stron aktu oskarżenia. Przedstawił w sądzie zwolnienie od lekarza. Jednak dzisiaj proces kontynuowano, bo do sądu wpłynęła opinia biegłego z Zakładu Medycyny Sądowej. Ten uznał rzekomo chorego oskarżonego za zdolnego do udziału w rozprawie. Dzięki temu prokurator mógł wczoraj dalej czytać kolejne z kilkuset zarzutów wobec oskarżonych. Sąd z kolei przyjrzy się pierwszej opinii, która mówiła o kiepskim zdrowiu oskarżonego.

Przeczytanie aktu oskarżenia i złożenie wyjaśnień przez oskarżonych ma kluczowe znaczenie dla procesu. Po tych czynnościach sąd będzie mógł prowadzić kolejne rozprawy pod ich nieobecność. Ułatwi to wyjaśnienia sprawy, którą po raz pierwszy próbowano rozpocząć już wiosną ubiegłego roku.

Dzisiaj prokuratorzy nie dokończyli czytania aktu oskarżenia, bo jeden z oskarżonych rzeczywiście ma kłopoty ze zdrowiem. Zdaniem lekarzy nie może uczestniczyć w rozprawach dłużej niż trzy godziny. Chodzi o Przemysława B., który ma 65 zarzutów związanych z kradzieżami samochodów.

W czerwcu tego roku po pijanemu spowodował tragiczny wypadek w Bugaju. Łamiąc przepisy ruchu drogowego, zabił dwie młode kobiety i ich synów.

Przemysław B. do dziś odczuwa skutki tamtego wypadku. Przebywa w areszcie śledczym, porusza się na wózku inwalidzkim. Nieprawomocnym wyrokiem sądu został skazany za wypadek na 10 lat więzienia.

Jego obrońca złożył apelację od wyroku, bo domaga się złagodzenia kary. Z kolei prokuratura i bliscy ofiar żądają maksymalnej kary, czyli 12 lat więzienia. Argumentują, że Przemysław B. swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem doprowadził do śmierci czterech niewinnych osób i nie powinien mieć łagodzonej kary.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski