MKTG SR - pasek na kartach artykułów

MEN chce zwiększyć limit dzieci w klasach. Spowoduje to wiele problemów? ZNP: "Nasze klasy i tak są przepełnione"

Emilia Ratajczak
Nauczyciele i związkowcy podkreślają, że zwiększenie liczby uczniów w klasie może wpłynąć negatywnie na proces edukacyjny
Nauczyciele i związkowcy podkreślają, że zwiększenie liczby uczniów w klasie może wpłynąć negatywnie na proces edukacyjny
Od września do polskich szkół muszą uczęszczać uczniowie z Ukrainy. Ministerstwo Edukacji Narodowej podjęło decyzję o objęciu ich obowiązkiem szkolnym. Jednak wiąże się to ze zwiększoną liczbą uczniów w klasach. ZNP i nauczyciele protestują - ich zdaniem wpłynie to negatywnie na proces edukacji. Jakie są alternatywy?

Spis treści

Zwiększona liczba uczniów w klasach od września

Od nowego roku szkolnego 2024/2025 obowiązek szkolny będą mieć także dzieci i młodzież z Ukrainy. Wiąże się to ze zwiększoną liczbą uczniów w placówkach. Do szkół, według szacunków MEN, ma ich dołączyć nawet 80 tys., ministerstwo przewiduje również, że znaczna część z nich ma trafić do podstawówek.

Rząd ponownie (bo takie zmiany były już wprowadzone w roku szkolnym 2021/2022) zamierza wprowadzić możliwość zwiększenia liczby dzieci w klasach I-III szkoły podstawowej o obywateli Ukrainy. Limity wzrosną też m.in. w przedszkolach i świetlicach.

Maksymalnie kilkoro uczniów więcej

Jeśli chodzi o szkoły podstawowe, to klasy będą mogły liczyć maksymalnie 29 uczniów. Obecnie limit wynosi 25 (bez obywateli Ukrainy). W rozporządzeniu, które w lipcu zostało skierowane do konsultacji publicznych, wspomina się również o: zwiększeniu limitów w przedszkolnych oddziałach integracyjnych o nie więcej niż dwójkę dzieci, liczbę wychowanków w ośrodku szkolno-wychowawczym również o nie więcej niż dwójkę czy zwiększenie liczby uczniów na zajęciach w świetlicy o nie więcej niż 4 uczniów będących obywatelami Ukrainy.

- Jestem przekonany, że wzrost liczby uczniów w klasie, niezależnie od tego, jakiego są pochodzenia, negatywnie wpłynie na proces indywidualizacji pracy z uczniami - mówi Dawid Łasiński, internetowy "Pan Belfer", który jeszcze do niedawna uczył chemii w podpoznańskim Bolechowie.

I dodaje:

- Od wielu lat nauczyciele twierdzą, że jeżeli mówimy o jakości nauczania, jaką dowożą małe grupy na kursach i porównuje się to z tym, że nauczyciel na korepetycjach jest bardziej skuteczny niż w klasie, to źródłem tej różnicy jest mniejsza liczba uczniów.

ZNP: "To poważne wyzwanie"

Związek Nauczycielstwa Polskiego nie popiera decyzji ministerstwa o zwiększeniu liczby uczniów w klasach. Na dniach ma pojawić się opinia związkowców na temat organizowania nauki i kształcenia uczniów z Ukrainy. Wiceprezeska ZNP, Urszula Woźniak w rozmowie z Portalem Samorządowym podkreśla, że zgodnie z przepisami można tworzyć oddziały przygotowawcze, jednak "nikt ich nie chce, bo to kosztuje, więc się upycha dzieci do tych klas, które są ponad limity".

- Propozycja, by uczniowie z Ukrainy trafiali do istniejących klas, to poważne wyzwanie. Nasze klasy są już i tak przepełnione, a nauczyciele zmagają się z problemami związanymi z różnorodnością potrzeb uczniów. Wprowadzenie dodatkowej liczby uczniów, którzy mają trudności z językiem i integracją społeczną, jedynie pogłębi te trudności - mówi Urszula Woźniak.

Nauczyciele zwracają także uwagę na to, że nie mają kompetencji, aby uczyć uczniów z Ukrainy.

- Specyficzne wyzwania związane z uczeniem uczniów z Ukrainy, posługiwaniem się innym alfabetem czy językiem, powodują, że zarówno my jako nauczyciele nie mamy kompetencji do efektywnego uczenia ich - mówi Pan Belfer.

Największy problem, jakim jest bariera językowa, pojawia się przy przedmiotach ścisłych - chemii, fizyce czy geografii.

Zamiast większych klas - oddziały przygotowawcze

Lepszym rozwiązaniem od przepełnionych klas miałyby być właśnie oddziały przygotowawcze, czyli oddzielne grupy dla uczniów z Ukrainy. Jest to miejsce, w którym dzieci mogą wyrównać swój poziom. ZNP sugeruje, że to tam dzieci z Ukrainy mogłyby efektywnie i korzystnie zdobywać umiejętności językowe i adaptować się do nowego środowiska. Są one jednak kosztowne.

- Zwiększenie liczby uczniów w klasach, szczególnie w kontekście dzieci z Ukrainy, które potrzebują dodatkowego wsparcia, może jeszcze bardziej utrudnić prowadzenie efektywnych lekcji - komentuje Woźniak.

W Poznaniu takie oddziały już działają. Kamila Gawin z Wydziału Oświaty UMP zapewnia, że miasto ma możliwości organizacyjne, by w razie potrzeby otworzyć ich więcej.

- Grupy przygotowawcze, gdzie byliby nauczyciele mający kompetencje, by prowadzić dostosowane do potrzeb uczniów z Ukrainy lekcje, byłyby skuteczniejsze - mówi Łasiński.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

od 7 lat
Wideo

Wspomnienia Polaków związane z powrotem do szkoły - sonda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski