Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mergler: Z podziękowaniem Wojciechowi Kręglewskiemu

Lech Mergler, Prawo do Miasta
Ponad tydzień temu "Głos..." opublikował rozmowę z radnym Wojciechem Kręglewskim o nadchodzących wyborach prezydenta i rady miasta Poznania. W poprzedniej kadencji był on szefem klubu radnych PO i Komisji Polityki Przestrzennej.

Platforma uchodzi w Poznaniu za dobro ogólnospołeczne, stąd jej problemy mają prawo obchodzić szerszą publiczność. Wywiad traktuje głównie o potrzebie dysponowania przez PO własnym kandydatem na prezydenta Poznania oraz o niemocy Platformy w tym zakresie - w odniesieniu do "mocy" Ryszarda Grobelnego. Po drodze obrywa się partyjnej opozycji, krytycznej wobec rządów PO i Grobelnego, jako pozbawionej potencjału wyborczego.

Dostaje też pstryczka opozycja obywatelska, ruchy miejskie, których W. Kręglewski jest "naturalnym" współrodzicem, do spółki z Ryszardem Grobelnym i Krzysztofem Cesarem, byłym dyrektorem Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Zbiorowe poczęcie nowych ruchów miejskich odbywało się na posiedzeniach Komisji Polityki Przestrzennej podczas debaty nad studium przestrzennym, między marcem 2007 a styczniem 2008 r. Konsekwentny opór trzech panów przed uwzględnieniem jakichkolwiek społecznych uwag do projektu studium skonsolidował środowiska, czego wynikiem było porozumienie My-Poznaniacy. A dalej wiadomo...

Trzeba jednak oddać W. Kręglewskiemu, że prowadząc Komisję, przestrzegał zwykle demokratycznych standardów i nie zamykał nam ust na posiedzeniach.

Obok wzajemnej krytyki, ważniejsza jest debata nad naszym miastem - jakie ma być i dla kogo. I tu jest zasadnicza różnica zdań pomiędzy PO i R. Grobelnym z przybocznymi, a opozycją obywatelską oraz, w jakimś stopniu, opozycją partyjną. Kręglewski powołuje się na poparcie poznaniaków dla tego, co PO i prezydent robią od dawna z miastem - skoro wygrywają wybory, to mają mandat wyrażania woli poznaniaków. Ujawnia tym samym lekkomyślność ocen - dla rozpoznania społecznego poparcia na rzecz przedwyborczych analiz, nie wystarczy przywoływać przeszłą wygraną, ale trzeba zobaczyć, jak została osiągnięta, co było dalej.

R. Grobelny jest prezydentem silnym "personalnie", ale słabym politycznie, jeśli rozumieć przez to społeczne poparcie. To pierwsze bierze się z samospełniającej prognozy, że Grobelny nie ma konkurenta. Więc go nie ma i ludzie nie idą na wybory, bo nie wierzą w żadną zmianę. Grobelny przy 24 proc. frekwencji wygrywa więc drugą turę wyborów 66 proc. większością, co oznacza, że przyszło go poprzeć 16 proc. poznaniaków. Na tle prezydentów miast, którzy wygrywają w pierwszej turze z wynikiem 70-88 proc. to II liga. Z kolei przewaga drużyny prezydenta i PO nad opozycją w wyborach rady miasta to 55 proc. do 45 proc. Nie jest to przewaga miażdżąca, ale wystarczyło, aby otrzymać dwie trzecie mandatów. Prawdziwa większość (62 proc. uprawnionych) na te wybory nie poszła, choć na krajowe wybory prezydenckie w lipcu 2010 poszło 64 proc. uprawnionych. O czym świadczą te odwrócone proporcje? Czy dla demokraty, nawet partyjnego jak W. Kręglewski, nie jest to żaden dylemat...? Tak czy owak, wyraźna, ale niezbyt wielka przewaga drużyny Grobelnego i PO w ostatnich wyborach to nie jest trwała dominacja, i może ulec zmianie bez rewolucji, wystarczą nieduże przesunięcia głosów, albo większa frekwencja.

Rozmowa z Kręglewskim przynosi j kolejne potwierdzenie, że PO i Grobelny bez ślubu są programowo jednym ciałem, co wiadomo, ale dobrze przeczytać czarno na białym stwierdzenie wiarygodnego źródła - dzięki! Opozycja powinna wyciągnąć wnioski, bez oglądania się na rytualne gry i zabawy między PO i prezydentem.

Wizja miasta PO & Grobelny jest realizowana, mimo zmienionych szyldów i zawołań, oporu społecznego albo materii. III rama utrwala się w planach, i choć nigdy nie powstanie w założonej postaci, już pochłonęła kilkadziesiąt milionów. I jak inne pomysły inwestycyjne "pod samochody", odbywa się to pod szyldem transportu zrównoważonego i rozwoju komunikacji publicznej. Opór przejawia UE, nie tylko "lewacy" (oszołomy...). Kolejne tereny zieleni idą pod "deweloperkę", choć wiele jest pustych mieszkań, ceny spadają, presja inwestorów osłabła, a ludność opuszcza Poznań. Hipermarketów zabijających centrum, i siebie nawzajem przybywa, a kolejne w planach. Za to miejskich szkół ubywa, bo to koszt przecież... Nie chcemy takiego Poznania, może opozycja powinna postawić sobie pytanie, czy go chce?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski